czwartek, 12 listopada 2015
Od Alaski C.D. Levi'ego
-Mam o wiele ciekawszą istotę przy sobie.-Szepnął mi do ucha. Uśmiechnęłam się pod nosem. Levi ponownie złączył nasze usta w namiętnym pocałunku. Przejechałam dłonią po włosach chłopaka. Brunet założył mi niesforny kosmyk włosów za ucho.
-Uwielbiam patrzeć jak się uśmiechasz, jak z każdym dniem idziesz dalej, jak robisz to co kochasz....-Szepnął mi do ucha.
***
-Chyba pora iść do siebie.-Szepnęłam zniechęconą i zaczęłam wstawać, ale Levi złapał mnie za rękę i pociągnął do siebie.
-Zostajesz, tu ze mną.-Mruknął mi do ucha obejmując w pasie.
-Ja sprzeciwiać się nie będę.-Stwierdziłam i przysunęłam się do chłopaka, który zaczął gładzić mnie po włosach.
-Idziemy jutro na spacer?-Zapytałam, a w odpowiedzi Levi mruknął coś i przygryzł delikatnie płatek mojego ucha.-Uznam to za "tak".-Zaśmiałam się.
Levi?
Od Vanessy CD John'a
- Coś nie tak?- spytał jak gdyby nigdy nic.
- Nie... Tylko czasami mam małe wrażenie że masz bardziej zmienne humorki niż kobieta...- zaśmiałam się cicho.
- Czy ty mi coś sugerujesz?- niewinnie na mnie spojrzał.
- Skądże- uśmiechnęłam się i musnęłam jego wargi.
Nim spostrzegliśmy, była dwudziesta pierwsza. Wszędzie ciemno. Salon oświetlony był jedynie słabym światłem wydobywającym się z kominka, które przy okazji robiło taki "świąteczny klimat". Taaa, jeszcze się grudzień nie zaczął, a ja już o świętach. No ale co? Nawet w telewizji były już świąteczne reklamy, to czemu by nie? Nigdzie indziej nie paliło się światło, a za oknem noc. Tutaj było tak fajnie... Najchętniej to bym nie wracała do pokoju. Położyłam głowę na ramieniu John'a i przykryłam nas trochę kocem. Nie byłam śpiąca, po prostu chciałam tak poleżeć.
John? Seerioooo xD
Od John'a - C.D Vanessy
Spojrzałem na nią, nie, ona mnie bajeruje. Przetarłem oczy, potrząsnąłem głową i patrzyłem na Van. Nie to żarty. Dobra, nie, nic na siłę. Tak to ja się nie bawię, choć mnie korcilo, ale się powstrzymam, zdusze to w sobie i będzie pięknie. Popatrzyłem na swoje spodnie, namiot nie był aż taki "wielki" jak wcześniej. Przewróciłem oczami. Zsunąłem się niżej. Przymknąłem oczy i chciałem iść spać. Jednak Vanessa mi na to nie pozwoliła.
- Ej no, czemu nagle nie chcesz? - spytała. - Nie pociągam Cię już?
Uniosłem jedną brew i patrzyłem na nią. Złapałem jej dłonie, przyciągnąłem do siebie i delikatnie pocalowalem w policzek.
- Pociągasz mnie, cholernie. Jednak nic w woli twojej. Najwyżej jak zdejmą mi tą obroże to można, przecież to nie ucieknie. No prędzej ty... - mruknąłem puszczając jej jedną dłoń, a wolna swoja rękę położyłem na jej plecach i delikatnie po nich przejechałem dając kolejną serię pocalunkow, to w szyję, to w policzek, to w usta, czolko, etc.
Vanessa? Znasz zdanie John'a na ten temat xd
Od Vanessy CD John'a
Trener stał jeszcze chwilę, a potem gdzieś poszedł. Na krótką chwilę zamilkłam. Może by się jednak zgodzić...? Przynajmniej potem nie będzie mi tego wypominał.
- Yhh no dobra- odparłam trochę niechętnie.
- Co?- spytał z jakby lekkim niedowierzaniem.
- Niech ci już będzie. Chociaż z tym kołnierzem będzie trochę dziwnie, no ale ok- przewróciłam oczami.
- Tak nagle zmieniłeś zdanie?- ponownie spytał.
- Tak- odparłam jak gdyby nigdy nic.
John? Niech ci już będzie XD
środa, 11 listopada 2015
Od John'a - C.D Lux
Nie, żeby coś, ale ja wiem kiedy człowiek kłamie. Spojrzałem na nią jeszcze raz, podkuliła nogi i zręcznie je objęła rękoma. Czyżby ktoś jej krzywdę zrobił?
- Ej no, spokojnie, nie będę nalegal, ale w razie czego możesz mi powiedzieć, przecież nic Ci nie zrobię. - powiedziałem posyłając jej uśmiech, niech się wyluzuje.
Spojrzała na mnie, potem na bluzę i ponownie na mnie. Zbytnio nie chce się jej w życie wpierdzielac, ale cóż... To mnie trochę zanispokoilo. Wiem, wiem, powinienem się nie wtrącać, ale no... Koleżanka to koleżanka i to nie jest miłe, jak widzisz, że jednak coś ma na tych rękach. Nie chciałem jej zmuszać, więc jedyne co mi pozostało to zostawić ten temat w spokoju.
- A ty czemu tu jesteś? - spytała.
- Um... Długa historia. Nie chce mi się jej teraz opowiadać, może za jakiś czas jak mi się zachce, to Ci ją opowiem.
Lux?
Od Lux - C.D John'a
- Po prosto kocham to co robię i wiedziałam, że jeśli zapiszę sie do tej akademii to będę miała możliwość rozwijania hm... śmiało moge nazwać to pasją -uśmiechnęłam sie bardziej sama do siebie mówiac to
- Ładnie gadasz, zobaczymy czy tak samo jeździsz- zaśmiał sie
- Watpisz w moje umiejetności?- skierowałam swój wzrok na niego
Szatyn jedynie poruszył brwiami i skierował swój wzrok na idącą z powrotem na górę swoją dziewczynę, uśmiech wkradł mu sie od razu na twarz
- Wyglądacie razem uroczo
- Tak myslisz?- przeniósł swój wzrok na mnie i założył ręce na swój kark - a Ty? Masz kogoś?
- Ja, cos ty - zaśmiałam sie- kto by mnie chciał
W pomieszczeniu było dosyć ciepło, stanowczo za ciepło jak dla mnie wiec zapominajac o jednej rzeczy zdjęłam swoja bluzę.
Chłopak od razu zwrócił uwage na moje posiniaczone ręce
- Lux skąd masz tyle siniaków- spytał zdziwiony
Zmieszałam sie momentalnie i ze strachem założyłam znów bluze
- Oh to nic takiego... Ja nawet nie wiem co sie stało, zawsze sobie coś zrobie- skłamałam i uśmiechnęłam sie do niego niezręcznie
John?
Od John'a - C.D Vanessy
Spojrzałem na nią i pokręciłem przecząco głową.
- Co jak co, ale ruchac mi sie już chce. - warknalem.
- Ale Joooohn... - przyciągnęła i natarczywie się na mnie położyła.
Przeciągnęła się, leżała na mnie tak, że jej tyłek znajdował się dokładnie tak, że miałem taki widok, który przyprawil mnie o większe sterczenie mojego penisa. Spojrzałem na ukochaną, w tym momencie chciałem ją po prostu pogryzc i nie wiem co jeszcze. Jej tyłek tak mnie kręcił, że nie mogłem już wytrzymać, ale musiałem. Korciło znowu aby złapać, lekko gnieść... Nie mogłem, nie teraz, bo najczęściej na tym się nie kończy. Nagle ktoś wszedł do akademika, nie mogłem już schować namiotu w spodniach, no i kto to był? Oczywiście, że Christopher, trener. Podszedł do kanapy, oparł się o nią i spojrzał na mój krok, na co zaczął się śmiać. To nie jest zabawne, jak dziewczyna nie chce się zgodzić na sex, przez twoje zdrowie. Położyłem ręce na głowie...
- Vanessa nie korć, bo naprawdę jak chciałaś do takiego stanu mnie doprowadzić to gratuluję! Może mam iść na dziwki, co?
Vanessa? Jemu się poważnie chce ruchac XDDD
Od Vanessy CD John'a
- Teraz nawet nie będę mógł poleżeć w spokoju- burknął.
- Na pewno dasz radę- namiętnie go pocałowałam.
- No weeeź, już mnie jego bardziej nie nakręcaj- mruknął odsuwając się.
- No dobrze dobrze. Tylko ostatni raz- zrobiłam słodkie oczka- Plooosę- wydęłam lekko dolną wargę trzepocząc trochę rzęsami.
John? Oprzesz się? XD
Od John'a - C.D Vanessy
Kiedy dziewczyna tak słodko słodziła, mówiła tym swoim zajebiście pociągającym głosem. Włożyła dłoń pod moją bluzę, paznokciami drażniła mój brzuch, czułem jak w spodniach robi mi sie ciasno, ale próbowałem nie zwracać uwagi na Van. Jednak ona i tak próbowała abym na nią spojrzał, odepchnąłem ją od siebie. No cóż... W spodniach miałem już namiot, który zaczął boleć. Spojrzałem na Vanesse.
- Ahhh dziękuję. - mruknalem zdenerwowany.
Vanessa? No i masz za swoje XD
Od Levi'ego-c.d Alaski
-Tylko nie zasypiamy.
Zaśmiałem się cicho lekko ją szturchając.
-Przecież nie zasypiam.
-No oby.
Spojrzała się na mnie z uśmiechem który odwzajemniłem. Delikatnie musnąłem jej wargi by po chwili pocałować ją równie delikatnie jednak namiętnie. Przygryzłem jej wargę kiedy akurat do pokoju wszedł mój współlokator. Kątem oka spojrzałem się na niego i trochę odsunąłem się od Alaski. Chłopak wziął walizki i wyszedł bez słowa. Westchnąłem tylko przewracając oczami, odłożyłem laptopa po czym gwałtownie przewróciłem dziewczynę na plecy i zawisnąłem nad nią.
(Alaska ?)
Od Vanessy CD John'a
- Puuść mnie- jęknął trochę już zdenerwowany.
- Jesteś uroczy kiedy się złościsz- musnęłam jego wargi.
- Nieee. Przestań już tak słodzić- mruknął.
- Nie przestanę bo cię baaardzo bardzo kocham- jeszcze bardziej się do niego przytuliłam- I już nigdy nie przestanę- dodałam dając mu buziaka w policzek.
John? Ciiii xd
Od John'a - c.d Vanessy
Spojrzałem na dziewczynę wzrokiem, który już znała bardzo dobrze znała. Jednak ona pokręciła głową.
- Nie ma tak łatwo, bo jeszcze znowu coś sobie zrobisz. - powiedziała.
- Pfff... - burknalem.
Odsunąłem się od dziewczyny, na co ona się do mnie przysunęła. Wtulona we mnie coś mruczała. Odepchnąłem ją od siebie, znaczy próbowałem, ale ta była przyklejona tak, że nie dało się jej oderwać od siebie.
- Nie chcesz w nocy tego robić, to nie. Pff... Pójdę spać sam. - fuknalem.
Vanessa? On tylko o jednym XDDDD
Od Vanessy CD John'a
- Teraz się wyspaliśmy, to co my w nocy będziemy robić?- wymruczałam jeszcze trochę zaspana, cicho się śmiejąc.
John? Chyba na pewno xD
Od John'a - c.d Vanessy
~
Film znalazła niemalże od razu. Leżeliśmy tuż obok siebie. Dziewczyna dość szybko zasnęła, a ja tuż po niej.
Od John'a - c.d Lux
- Zaspałaś? - spytałem.
- Taa... Mam lenia. - odparła.
- Jak zwykle. - stwierdziłem.
Złapałem jej dłoń i lekko musnąłem. Zaśmiała się, a po chwili pobiegła do stołówki, było jeszcze drugie śniadanie.
- Jesteście ze sobą długo? - zapytała Lux.
- No... Kawał czasu. - odparłem.
Pokiwała głową.
- Właściwie, dlaczego przyjechałaś do akademii? - spytałem tak z czystej ciekawości.
<Lux?>
Od Vanessy CD John'a
~~~~
Wróciliśmy o siedemnastej, równo. Co za dokładność. Żeby się rozgrzać przyniosłam nam po kubku gorącego kakao. Usiedliśmy w salonie. John rozpalił w kominku, a ja schowałam się pod kocem, przy okazji narzucając go na głowę jak kaptur. Powoli popijałam kakao, które trzymałam w ręku. Poczułam jak ktoś obok mnie siada. Chwilę potem chłopak zdjął koc zakrywający moją twarz do połowy i złożył na moich ustach pocałunek, który odwzajemniłam.
- Obejrzymy jakiś film?- spytałam gdy już się odsunął, co było po części propozycją.
John? Ty też piszesz i żyjesz! xd
Od Lux - c.d John'a
Od John'a - c.d Vanessy
- Pousuwaj sobie zdjęcia, no i sms'y. - powiedziałem. - W sumie pisałem i tak tylko z tobą i kilkoma innymi osobami.
- Nie, zdjęcia masz najwięcej ze mną, no i parę z kimś tam... - powiedziała.
- Dobra, dobra... Chodź na spacer może, co? Bo ciągle jesteśmy w tych czterech ścianach.
Pokiwała tylko twierdząco głową. Wstała z łóżka i szybko wyszła z pokoju, a ja tuż za nią. Zszedłem na dół, założyłem buty i w grubej bluzie, którą miałem na sobie, wyszedłem z akademii. Na zewnątrz stała już Vanessa. Podszedłem do niej i objąłem w pasie delikatnie muskając ustami jej wargi.
Vanessa? Ale piszesz jednak!
Od Vanessy CD John'a
- Jasne, czemu nie? Wszystko dla my little princess. A poza tym nie będzie mi potrzebny skoro kupię sobie nowy- odparł.
- Jeej. Dziękuję- uśmiechnęłam się- Kocham cię- musnęłam jego wargi, ale celowo dłużej mnie przytrzymał.
Przystawił swoje czoło do mojego. Delikatnie poczochrałam jego kruczoczarne włosy.
- Ej noo- wydął lekko dolną wargę.
- Też cię kocham- pocałowałam go przy okazji lekko pociągając jego wargę.
John? Nie kłaaamęęę ;-;
Od John'a - c.d Lux
- Zmęczony był po tej jeździe w przyczepce. - stwierdziłem.
- No co racja, to racja. - odparła.
Na to co powiedziała, od razu wyszedłem ze stajni. Rozejrzałem się, gdzie jest Vanessa? Chyba, że na jazdę poszła... No tak, jej konia nie ma w stajni. Znając życie poszła na jazdę. Uśmiechnąłem się pod nosem kiedy zauważyłem, że jest na zamkniętym parkurze. Dziewczyna jednak mnie nie zauważyła, więc podszedłem do miejsca w którym przebywała. Tuż koło mnie znalazła się Lux, nowo poznana przeze mnie, koleżanka? Znajoma? No nie ważne. Patrzyła na Vanessę, która była zgrana z Donusiem.
- Co to za dziewczyna? - spytała spoglądając to na mnie, to na Van.
- Moja dziewczyna. - odparłem.
- Jest zgrana ze swoim wierzchowcem. - stwierdziła.
- Ta... Ale wtedy kiedy Donuś nie widzi Rossy, wtedy jest posłuszny. - zaśmiałem się krótko.
Christopher, trener na nas spojrzał. Powiedział do wszystkich, którzy byli na jeździe, że mają zrobić parę ósemek, po czym podszedł do barierki, która zamykała parkur. Oparł się o barierkę, podparł swoją głowę o dłonie i patrzył na mnie jak zakochane dziewczynki.
- Może być przyszedł czasem na trening, co? - zamrugał kilkakrotnie.
- Za... Jakiś czas? No przecież mam kołnierz, Chrisuś no!
Vanessa zatrzymała się tuż za trenerem i na nas spojrzała posyłając ciepły uśmiech, jednak po chwili ruszyła dalej kiedy mężczyzna się odwrócił.
Lux?
Od Lux - c.d John'a
Od John'a - c.d Vanessy
Pozostawiłem na szyi Vanessy kolejne serie pocałunków, parę razy zassałem w jednym miejscu, polizałem, lekko gryzłem i została malinka. Uśmiechnąłem się ze swojego dzieła i przyłożyłem nos do jej szyi. Językiem parę razy polizałem ukochanej szyję, na co się śmiała i próbowała wyrwać z mojego uścisku, jednak jej nie pozwoliłem na to. Mocniej Vanessę przytuliłem do siebie, po czym zacząłem nucić piosenkę pod nosem.
- Co ty tam śpiewasz? - spytała Van.
- Piosenkę zespołu The Vamps. - odparłem zaprzestając śpiewać.
Dziewczyna wyciągnęła z mojej kieszeni telefon i wpisała The Vamps, podałem jej tytuł piosenki... Kiedy odsłuchała wymruczała, że mam strasznie podobny głos do jednego z nich, na co się zaśmiałem i pocałowałem ją w policzek. No i jak zwykle wyszła z yt i weszła na snapa, przy czym zrobiła nam zdjęcie.
- Muszę kupić nowy telefon. - stwierdziłem.
- Ten jest dobry. - odparła.
- Chcesz go? Iphone'a 5s? - spytałem.
Vanessa? Kłamiesz :c
Od Vanessy CD John'a
- Hmm nie wiem... Być może... - nie przerywał czynności.
- To jeśli nie to teraz ci mówię... Bosko całujesz- zaśmiałam się cicho.
Dostrzegłam uśmiech na jego twarzy.
- Dlaczego masz takie zimne ręce?- spytał.
- No wiesz, osoby które mają zimne dłonie podobno są dobre w łóżku- stwierdziłam przypominając sobie pewien wpis który kiedyś widziałam w necie.
John? Nie kłamię :cc
Od John'a - c.d Vanessy
~
Obudziła mnie Vanessa, która wtulała się we mnie i miała swoje zimne dłonie położone na moim brzuchu. Lekko ugniatała każdy z moich mięśni. Spojrzałem na nią, po czym się przeciągnąłem.
- Vanuś... - zacząłem.
- Hm?
- Gdzieś mi uciekła? - spytałem, przy czym delikatnie całowałem ją w szyję.
Vannesa? I tak dobrze Ci idzie, nie kłam. :c
Od John'a - c.d Lux
- Em... John. - powiedziałem po chwili, a raczej minutach, gdyż się zamyśliłem.
Posłałem jej uśmiech ukazując szereg swoich białych zębów. Z uśmiechem mogłem stwierdzić - coś te laski się do mnie przyczepiają, ale to śmieszne i miłe. Chociaż dla Van to będzie rywalizacja. Dobra, bądź co bądź, nie zdradzę jej z żadną. Choć są ładne te dziewczyny, ale żadna nie jest tak piękna... Przepraszam, przepiękna w porównaniu z moją najukochańszą.
- Właściwie, dlaczego masz kołnierz na szyi? - zapytała.
- Wypadek przy jeździe. - odparłem.
<Lux? :)>
Od John'a - c.d Luizy
- Dlaczego wyprowadzają jakiegoś konia ze stajni? Chcą go do "przyczepki" - zrobiła cudzysłów palcami na to słowo - wsadzić? I cały sprzęt, jakby został sprzedany.
- A może ogarniasz jaka rasa? - odparłem pytaniem.
- Chyba koń pełnej krwi angielskiej... - odparła niepewnie.
Nerwowo podbiegłem do drzwi. Ujrzałem jak próbują na siłę wepchnąć Diabella! Nosz, znowu ten zasrany dzieciak, który próbował mnie przekupić. Szybko założyłem buty i wybiegłem z akademii... Tuż za mną biegła nowa. Jednak nie zważałem na to. Ważniejszy był koń. Diabello prawie uderzył faceta, który szedł za nim... Kiedy znalazłem się tuż przy swoim jednym z wierzchowców, wyrwałem dzieciakowi wodzę.
- Zostaw go! To mój koń! - małe dziecko uniosło głos.
- Nie podskakuj. Nie kupiłeś go. - odparłem.
- Kupiłem!
Spojrzałem na jego ojca, jak się nie mylę i pokazał mi "podpisaną umowę", no jedno jest "ale", ja jestem właścicielem. Podszedłem z koniem do tego mężczyzny. Ogier od razu wyrwał mu papierek i zaczął rzuć, zaśmiałem się i poklepałem go po szyi, mrucząc cicho "Dobry Diabello". Wróciłem do stajni, wprowadzając go do boksu. Odpiąłem wodzę i zamknąłem to co należało do ogiera, czyli jego boks. Obok mnie stanęła ta nowa, której nawet imienia nie znam. Dziewczyna wyciągnęła dłoń w kierunku mojego wierzchowca, od razu odsunął się do tyłu, po czym ponownie się przybliżył, niepewnie podłożył łeb pod jej rękę. Dobrze, że Rossy nie zabierali, znowu by miała jakąś traumę po tym co przeżyła. Podszedłem do boku swej ukochanej klaczy. Była odwrócona tyłem, patrzyła przez okienko, które tam miała.
- To twoja klacz? - usłyszałem za sobą głos w sumie nieznajomej.
- Tak. - odparłem beznamiętnym głosem.
I wtedy kochaniutka Rossa się odwróciła i mnie uderzyła w bok za "chamstwo" wobec innych. Jednak gdybym tak się zachował wobec Van, to bym został pogryziony znając życie...
Luiza?
Od Vanessy CD John'a
- Okej, ale ty zostajesz ze mną- wymruczał obejmując mnie.
- Oczywiście- uniosłam trochę głowę patrząc w jego piękne, brązowe oczy.
Odsunęłam się i położyłam obok niego, a John po chwili zrobił to samo. Położył rękę na moich plecach i delikatnie do siebie przesuwając zaczął bawić się moimi włosami.
- Za jakieś dwa tygodnie na pewno ci to ściągną. Szybko minie, zobaczysz. Nawet nie zauważysz- wtuliłam się w niego, tak bardzo to lubiłam.
John? Pff twoje sto razy lepsze .__.
Od Lux
~Luxuria Waller i Sultan~
Od Luizy - C.D John'a
-To o co? - burknął.
Nie wiedziałam, czy to było przymusowe pytanie, czy od niechcenia. Coś mi się wydawało, że mnie nie polubił, a więc nie chciałam tego przedłużać, a więc rzekła:
-O nic, po prostu się rozglądałam. - i pobiegłam na górę.
Otwierając drzwi dobiegły mnie czyjeś rozmowy. Najwyraźniej moje współlokatorki wróciły. Chciałam je poznać, ale dziś byłam zbyt zmęczona.
Robiło się mi niedobrze, gdy patrzyłam na moje nie wypakowane torby. Po chwili zabrałam się za to i monotonnymi, ospałymi ruchami wypakowywałam rzeczy. Pewnie zabawnie to wyglądało.
Po godzinie, gdy byłam już wypakowana i umyta, położyłam się spać.
Obudziłam się bardzo wcześnie i przez kilka sekund nie wiedziała, gdzie się znajduję. Dopiero po chwili przypomniałam sobie - tak, jestem w akademii, co za spostrzegawczość...
Gwałtownie zerwałam się z łóżka i odwróciłam, aby spojrzeć w okno. Słońce nad horyzontem przypominało złotą monetę. Na błękitnym niebie nie było ani jednej chmury. To będzie piękny dzień, pomyślałam , czując na plecach przyjemny dreszcz.
-Ciekawe jak wyglądają tu okolice. - szepnęłam do siebie.
W delikatnym brzasku poranka pola i lasy wyglądały jeszcze bardziej tajemniczo. Chciałabym już zaraz wyruszyć z Arabellą w tereny, ale za nim to nastąpi to... Ehh... Trochę minie. Po za tym dziś mam trening, a ta myśl rozbudziła mnie najbardziej. Ciekawe kto będzie go prowadził.
-Cześć - uśmiechnęłam się.
-Siema - rzuciła obojętnie.
-Też idziesz do stajni? - spytałam patrząc na chłopaka.
(John? Brak weny...)
wtorek, 10 listopada 2015
Od Luke'a Cd Elizabeth
-Przepraszam .. jestem troche zestresowana o i po prostu wiesz ..
Popatrzyłem na nią po czym nie wiedziałem czy się zaśmiać czy pohamować
-Spoko rozumiem .. zdarza się to jak pomóc Ci pokazać coś nie wiem ..
-W sumie nie znam nikogo ani okolic .. nic
-No to poznasz ..
Pokazałem jej wszystkie pomieszczenia należące do Akademii
-Łatwo się zgubić .. jak coś śmiało pytaj ja tez nie mogłem tego za nic ogarnąć ..
Ostatnim miejscem do jakiego przyszliśmy była stajnia ..
-Ktory to twój Koń ?
-Moja to Wizja jet tutaj zaraz przy wejściu niemal w boksie nr 9
Podeszliśmy oboje Elizabeth zajrzała
-ładna .. to Palomino tak ?
-Tak .. a twoja gdzie stoi ?
-Niemal na końcu boks 46 ..
-No to trochę ..
Ruszyliśmy w stronę boksu jej Klaczy .. Kiedy doszliśmy zajrzałem
-O . Pinto .. ile ona ma
-3 lata ..
-Tyle co moja .. może się wybierzemy na przejażdżkę ? w sumie chyba już nie pada ..
<?>
Od John'a - c.d Vanessy
- My little princess. - wymruczałem maleńkiej na ucho.
Dziewczyna się uśmiechnęła i patrzyła na mnie z dołu. Odsunąłem się od niej.
- Powiem Ci tyle, my little princess... To gówno mnie uwiera w szyję. - burknąłem całując ją w czółko.
Vanessa? Wybacz, 6 stron napisałam na swojego bloga i wyszło teraz takie coś :c
poniedziałek, 9 listopada 2015
Od John'a - c.d Luizy
- Dlaczego jeszcze jesteś na zewnątrz? - spytałem.
Zamiast odpowiedzi, dostałem coś w rodzaju... Takiej migowej odpowiedzi, jak wzdrygnięcie dziewczyny na mój głos. Zaśmiałem się w duchu, ale pozostał wyraz twarzy - beznamiętny, obojętny na wszystko. Pokręciłem tylko głową. Wyjąłem telefon i spojrzałem na godzinę, już jest dziewiętnasta?! Tak szybko? What?! Wohoho... Czas szybko sobie poleciał, śmieszne. Dziewczyna stała obrócona do mnie plecami, nadal była w bezruchu. Może dam sobie z nią spokój? W końcu mam ciekawsze zajęcia niż gadanie jak do ściany. Van może na mnie czeka? Hm, warto sprawdzić. Odwróciłem się na pięcie i wolnym krokiem ruszyłem do akademii...
~
Siedziałem na kanapie w salonie, oglądałem jakiś film. Dość ciekawy, kryminalny... Nagle ktoś wszedł do akademii... Spojrzałem na godzinę w telewizorze, wohoho 19:50, pośpieszył się ktoś. Kątem oka dostrzegłem tą samą dzieweczkę, która była przy padoku. Zatrzymała się przy schodach i nerwowo rozejrzała.
- Jak szukasz stołówki to na lewo, a jak basenu, siłowni, sali baletowej, sali bokserskiej czy też dwóch klas to też na lewo. - powiedziałem. - A i drzwi są podpisane gdzie co się znajduje. Zgubić się do stołówki to chyba nie dasz rady, taka głupia nie jesteś, na taką nie wyglądasz.
<Luiza?>
niedziela, 8 listopada 2015
Od Luizy
Dojechaliśmy tam, tak około godziny 18:30.
Wyszłam z auta zatrzaskując drzwiami. Przez chwilę stałam bezruchu, wpatrując się w budynek, po czym obróciłam się napięcie i ruszyłam ku przyczepie dla koni. Otworzywszy ją i spojrzawszy na niezbyt zadowoloną klacz, zobaczyłam w jej oczach przerażenie i strach. Wiadomo to na pewno jest dla niej szok.
Wzięłam z bagażnika uwiąz i przyczepiłam go za skórzany kantar klaczy. Następnie wyprowadziłam z przyczepy na żwirową drogę i przywiązałam ją do drewnianego słupka.
Podchodząc znów do bagażnika zgarnęłam swoje torby i cały sprzęt dla konia. Podczas pożegnania z ojcem, wypytywał mnie ze sto razy, czy jestem pewna tego, iż chcę tu zamieszkać. Moja odpowiedź zawsze brzmiała tak samo, czyli: tak!
Nie czekając, ani chwili dłużej, ojciec wsiadł w swojego czarnego mercedesa i odjechał.
Po zaprowadzeniu Arabelli na padok, ruszyłam ku akademii.
Przekręcając kluczyki i otwierając drzwi, dopadł mnie zapach perfum. Było już wiadome, że sama nie będę tu mieszkać. Zamknęłam ostrożnie drzwi i uważnie przyjrzałam się pokojowi. Znajdowałam się właśnie (przynajmniej tak mi się wydaje), takim jakby małym holu, prowadzącym do tak jakby nie dużych pomieszczeń bez drzwi. Zajrzałam do każdego z osobna, lecz nikogo nie było. Mój mały "przedział" rozpoznał przez to, iż był pusty, w takim sensie, że nic na pułkach i na łóżku nie było. Podeszłam do łóżka i rozłożyłam tam swoje rzeczy. Łóżko było nawet spore, a pod nim miękki, biały, wełniany dywan. Nad łóżkiem znajdowało się wielkie okno, gdzie miałam piękny widok na padoki, pola i lasy. W ogóle podoba mi się wszystko. Mam nadzieję, że żadna współlokatorka nie ma uczulenia na koty, ponieważ moja koteczka Melissa będzie dopiero przywieziona pojutrze, przez mojego "kochanego braciszka". Przywiezie mi ją przy okazji, bo z tego co pamiętam to miał po coś przyjechać do Miami, a więc czemu nie...
Nie zdążając się rozpakować, poszłam sprawdzić, co tam u Arabelli. Mam nadzieję, że nie dostała szału...
-Śliczna jesteś - szepnęłam, odgarniając jej kilka ciemnych kosmyków, które opadały jej na oczy.
Lekko drgnęłam, gdy za mną przemówił niski głos. Odwróciwszy się, ujrzałam wysokiego chłopaka z ciemnymi włosami.
(John?)
~Żegnamy Antyma i Kondora~
Od Kate - c.d Samuel'a
- Kate. - odparłam kiedy zaprzestałam się śmiać.
Uśmiechnął się lekko w moim kierunku i zabrał ogiera do stajni, oczywiście poszłam za nim. On wprowadził swojego wierzchowca do boksu o numerze 20, a obok była tabliczka z napisem "Nocny Tancerz". Zacmokałam "Kaszmiś", na co ogier wychylił głowę w praktyce na końcu, zarżał radośnie. Szybkim krokiem ruszyłam w kierunku boksu swego wierzchowca, kiedy tam się znalazłam, od razu wygodnie się oparłam o drzwiczki. Pogłaskałam konia po głowie i się lekko uśmiechałam. Kaszmir momentalnie odsunął swój łeb do tyłu. Popatrzyłam na niego, ale ten oczywiście spojrzał na bok, a tam kto stał? Samuel. Eh... Ten ogier jest strasznie zazdrosny o innych mężczyzn.
- Czemu tak reaguje? - zapytał zaciekawiony nowo poznany chłopak.
- Nie wiem, taki jest. - odparłam beznamiętnym głosem. - Chodź tu, nie przesadzaj już.
Ogier niepewnie przybliżył głowę, nadal patrząc na stojącego tuż obok mnie chłopaka, a kiedy lekko ramieniem mnie dotknął, Kaszmir od razu chciał zareagować tym co najlepiej mu wychodzi - ugryzieniem. Zareagowałam od razu, przed chłopakiem wyciągnęłam rękę, na co mój wierzchowiec "zatrzymał się".
- Zazdrośnik. - westchnęłam cicho.
- Ktoś Cię kocha. - usłyszałam jak mój towarzysz mówi słodkim głosem.
Przewróciłam oczami i odwróciłam się w drugą stronę, tym samym szybko opuszczając stajnię. Zastanowiło mnie, gdzie bym mogła iść? Dzisiaj treningu nie ma, znaczy się... Jest, ale ja nie pójdę, nie chce mi się. No cóż, peszek. Westchnęłam cicho i rozejrzałam się. Może tego nowego lepiej oprowadzić? Odwróciłam się i przede mną stał on.
- Może nie wiem no... Oprowadzić Cię? - spytałam.
Chłopak się zamyślił, na parę minut. Przewróciłam oczami i czekałam na jego odpowiedź.
<Samuel?>
Od Vanessy CD John'a
- Kocham cię...- wyszeptałam nieco stułmionym głosem.
- Ja ciebie też, nawet nie wiesz jak bardzo - odpowiedział.
- Teraz będziesz musiał na siebie baaardzo uważać, a ja tego dopilnuję- odsunęłam się trochę patrząc na niego.
- No dobrze dobrze, będę uważać- musnął moje wargi.
Na mojej twarzy od razu zagościł uśmiech.
John? Tylko tyle udało mi się wymyśleć ;-;
Od Samuel'a
Zacząłem podchodzić w jego kierunku, Tancerz posłał mi obrażone spojrzenie i zaczął odchodzić.
-Chodź tu. - Powiedziałem łagodnie patrząc na reakcję ogiera.
-Znowu ma swoje humorki? - Zażartował mój przyjaciel.
-Taaa... - Mruknąłem niechętnie. Nie czekając dłużej zacząłem podchodzić pewnym krokiem do niego. Ten nie uciekał ale widziałem, że jest obrażony za to co zrobiłem. Złapałem go za grzywę i zacząłem prowadzić do przyczepy. Założyłem mu na szyję pętle, ten w podziękowaniu "niechcący" pacnął mnie swoim ogonem i zarżał. -Dobrze się bawisz widzę. - Uśmiechnąłem się do niego i przywiązałem do płotu wybiegu. W tym czasie Leon z Aaronem, moim bratem zdążyli rozpakować moje bagaże z samochodów i pożegnałem z nimi.
Kilka minut później zdążyłem zameldować się w nowym pokoju, mojego współlokatora nigdzie nie było. A także rozpakować, kiedy wyszedłem na podwórko przebrany w czarne dresy i szarą bluzę doznałem szoku. Nigdzie nie było mojego konia, podbiegłem w miejsce gdzie ostatni raz go widziałem. Na ziemi leżał oderwany sznurek. Zacząłem gwizdać i rozglądać się gdzie jest mój podopieczny.
-Kogo szukasz? - Usłyszałem za sobą czyjś głos. Odwróciłem się, za mną stała nieznajoma mi dziewczyna.
-Mojego konia. - Mruknąłem i gwizdnąłem jeszcze raz.
-Konia? - Zdziwiła się.
-No tak, uciekł gdzieś. - Podniosłem fragment sznura na którym był przywiązany ogier, tak aby dziewczyna mogła zobaczyć o co mi chodzi. W tym czasie do moich uszu dobiegł stukot kopyt. Odwróciłem się szybko, wiedziałem do kogo one należą. Czarny zwierzak zatrzymał się obok mnie i spojrzał na mnie. Z jego szyi zwisał drugi koniec sznura, w jego oczach widziałem jak jest z siebie dumny. Złapałem w obie dłonie jego pysk.
-Nigdy więcej tak nie rób. Bo inaczej wrócisz do domu. - Zagroziłem mu, on tylko parsknął. Uśmiechnąłem się do niego i podrapałem go za uchem. Spojrzałem na dziewczynę. - Tak poza tym jestem Samuel, nowy. A to jest Nocny Tancerz. Polecam trzymać ręce przy sobie. - Powiedziałem bardzo niepewnie i wskazałem na ogiera, był on zaciekawiony nowo poznaną osobą, ale bez przesady.
Kate?
~Samuel Hitchcock i Nocny Tancerz~
Dzień dobry!
Z racji takiej jak zmienienie szablonu jest powiązaniem z tym, że jeszcze trzeba był czaty przenieść do osobnej zakładki. Mam nadzieję, że problemu to nie sprawi. :/ + mam nadzieję iż szablon się spodoba. c;
~Vica