środa, 1 kwietnia 2015

Od Leny C.D. Alex'a

Obudziłam się dość późno. Wstałam i poszłam do łazienki. Nie musiałam się śpieszyć i tak mam zwolnienie do końca tygodnia. Wzięłam prysznic, a potem poszłam na stołówkę. Zjadłam śniadanie i wróciłam do pokoju. Położyłam się na łóżku i zaczęłam czytać książkę. Nawet nie zwróciłam uwagi kiedy zasnęłam. Obudził mnie dopiero Alexander, który chciał przykryć mnie kołdrą. Przeciągnęłam się i spojrzałam na chłopaka.
-Jak w szkol?-Zapytałam, a Alex położył się obok mnie i pocałował w policzek.
-A bardzo dobrze.-Powiedział i pocałował mnie w usta.
Alex

Witamy Dylan'a Black'a!


Imię: Dylan
Pseudo: Dyluś (tylko dla bliskich osób) więcej nie ma. 
Nazwisko: Black 
Wiek: 19 lat
Głos: B.R.O
Charakter: Dylan to taki dziwny człowiek. Z minuty na minutę potrafi się zmienić. Jest smutny a nagle wyskakuje z jakąś propozycją typu bieganie, pójście na imprezę. Po prostu idiota... Można z nim pogadać na każdy temat, znaczy nie na każdy. Jeśli chodzi o jego orientację seksualną to od razu próbuje zmienić temat.
Chłopak który lubi się wygłupiać i lubi nowe wyzwania. Oczywiście lubi a raczej kocha adrenalinę. Nie potrafi usiedzieć w miejscu, po prostu musi coś robić z kimś albo sam. Jednak to zależy czy kogoś polubi czy nie... Często ma jakieś odpały, po prostu istny idiota więc trzeba na niego często uważać. Dużo osób go nie rozumie, może w jakimś stopniu go zrozumieją, ale on sam siebie często nie rozumie, więc to jest takie "normalne". W nie których sytuacjach potrafi się normalnie zachować, pocieszyć i ogólnie. Jak na przyjaciela jest bardzo oddany, potrafił by nawet życie oddać za przyjaźń. Jest otwartym chłopakiem na świat. Co do fochów to bardzo rzadkie u niego, ale to różnie u niego bywa. Jak chce się poznać jego resztę charakteru trzeba go poznać...
Aparycja: Chłopak ma 186 cm wzrostu, waży około 60 kg... Dylan jest dobrze zbudowany, wysportowany przede wszystkim. Jego cera jest lekko brązowa, i on się czuje jak "spalony kurczak". Posiada także czarne włosy i ciemne jak noc oczy. Uwielbiający nosić luźne ciuchy. 
Ma kolczyk w uchu. 
Hobby: Interesuje się motoryzacją, lubi gotować (kucharz za dychę hehe), lubi wyrywać fajne dupy. 
Partner: Hm... Ciekawe kto z nim wytrzyma? 
Rodzina: Wychowywali go dziadkowie. 
Ciekawostki: 
•Pije okazyjnie.
•Pali .
•Tylko imprezy mu w głowie.
•Jeździ najczęściej swoim autem Hyundai albo także na motorze.
•Jest homoseksualistą.
•Jeszcze nigdy nie jeździł konno i na razie nie ma zamiaru zaczynać.
Historia: Urodził się w Brazylii, w mieście Sao Paulo (Ameryka Południowa). Nigdy nie poznał swoich rodziców. Nie wie nawet czy ma ich. Dziadkowie milczeli jak grób, kiedy dopytywał się na temat jego rodziców. Dowiedział się jedynie, że jest jedynakiem i tyle. Szału nie ma, dupy nie urywa. Więc, no cóż. Mówi się trudno i żyje dalej, nieprawdaż? No, ale zacznijmy od początku. 
Całe życie wychowywali go dziadkowie, problemów z nim nie mieli, no może w tym wieku "nastolatków", zaczął pić i palić. Nawet brał dopalacze, ale szybko z tym skończył. "Kochani" staruszkowie, nie chcieli aby psuł sobie płuca, ale nie mieli wpływu na to. Jednak po jakimś czasie Dylan rzucił palenie na dobre 3 lata, jednak kiedy osiągnął pełnoletność znowu zaczął palić. Od wieku gimnazjalnego zrozumiał, że dziewczyny go nie interesują i nigdy z żadną nie był w związku, miał tylko chłopaków chyba 6... No, ale to było tak do 19 roku życia, kiedy to musiał się wyprowadzić tutaj. Jego "ukochany", okazał się zwykłym ch*jem, który zdradzał go na prawo i lewo... Przez to chciał jeszcze szybciej się przeprowadzić, zerwał z byłym kontakt i znalazł się tutaj, aby zapomnieć o tym co go spotkało. 
Koń: ---
Pupil: ---
Pokój nr: 4
Login: wiki i nata

Od Alex'a CD Leny

- Kocham Cię - powiedziałem i ją przytuliłem.
- Ja.. ciebie też - odpowiedziała. Była bardzo osłabiona. Pocałowałem ją i powiedziałem :
- Pa.
Wyszedłem z pokoju. Musiała być bardzo osłabiona. Wszedłem do swojego pokoju. Moi współlokatorzy już byli.
- Wolna? - zapytałem, wskazując na łazienkę.
- Mhm... - odpowiedzieli. Więc wszedłem do łazienki. Po umyciu się zaraz poszedłem spać. Nie spojrzałem nawet na zegarek. Obudziłem się dosyć późno, umyłem się, spakowałem i szybko wybiegłem do szkoły...

<Lena?>

Odchodzą!

Z akademii odchodzą: 


~Max Ender, Mentos i Diablo~




Powód odejścia: Decyzja właściciela. 

~Emma Russel, Kometa i Sarafina~







Powód odejścia: Decyzja właściciela. 


niedziela, 29 marca 2015

Od Leyci - C.D Nathan'a

Zacisnełam szczękę, miło było słychać jak komuś łamie się głos a nie tobie. Może Nathan miał rację, faktycznie jest facetem, a jak zwykle pewnie wyolbrzymiałam wszystko. Podeszłam do niego
- Ja tez nie chcę cię stracić - położyłam dłoń na jego piersi - Przepraszam, przesadziłam.. - westchnełam
- Nie przepraszaj, rozumiem cię. Już taki jestem, jestem...
- Tak wiem, jesteś facetem - uśmiechnełam się lekko - Rozumiem, niepotrzebnie na ciebie naskoczyłam
- Nie bierz winy na siebie - mruknął przyciągajac mnie do siebie i zamykając w szczelnym uścisku.
Pomyliłam się co do Nathana. Nie był jak wszyscy faceci, on był inny. Dobrze że kilka dni temu postanowiłam dać pokaz na parkurze i się spotkaliśmy. Zaśmiałam się przypominając sobie nasze pierwsze spotkanie. Wzrok chłopaka odożający za mną i Liderem kiedy wyjeżdżaliśmy z hali.
- Z czego się śmiejesz? - spojrzał na mnie
- Przypomniał mi się pierwszy dzień w którym się poznaliśmy, jak nie mogłeś ode mnie oderwać wzroku na hali
- Wydaje ci się - połaskotał mnie, wyrwałam mu się ale chłopak był szybszy i po chwili znów mnie trzymał w żelaznym uścisku
- Jasne, mów tak, mów
- Dziwisz się teraz nie mogę ode ciebie oderwać wzroku, jesteś jak magnez - zaśmiałam się. Chłopak pocałował zagłębienie w mojej szyi
- Jutro wracamy, musimy zdążyć powiedzieć mamieże no wiesz nie jesteś Travisem
- Koniecznie, nie chcę więcej udawać tego drania.
- To chodźmy na dół, rodzice pewnie są w kuchni
Zeszliśmy po schodach trzymając się za ręce. Rodzice siedzili przy stole,mama podniosła głowę znad ksiązki i spojrzała na nas
- Co macie takie miny?
- Musimy wam coś powiedzieć - powiedziałam poważnym głosem, ojciec dosiadł się do mamy zostawiając włączony telewizor. Na twarzy Nathana wciąż widniał ten jego lekko ironizny uśmiech, patrząc na niego zawsze chciało mi się smiać, lub zaczynałam się denerwować, tym razem nie miałam ochoty na śmiech.
- Coś się stało? Wiedziałam!
- Nie, nic się nie stało! - zaprzeczyłam szybko - Tylko musimy wam coś wyjaśnić, w sumie to ja powinnam. Travis - wskazałam ręką na Nathana - To nie Travis, tak naprawdę to Nathan, nie jestem z Travisem od dawna, nasz zwiazek się rozpadł. Travis traktował mnie jak swoją własność
- Był draniem - włączył się opanowany Nathan - Ale spokojnie - uprzedził widząc szok na oczach moich rodziców szczególnie mamy - Spotkałem się z nim w stajni i wyjaśnilismy sobie co nieco, już nigdy nie skrzywdzi państwa córki
- Ale dlaczego nam nie powiedziałaś wcześniej?
- Nie chciałam was martwić, a wiedziałam że zalezało wam na tym balu no to poprosiłam Nathana - uśmiechnełam się
- A Nathan jest twoim przy...
- Jesteśmy razem - uśmiechnełam się - Nathan mi pomógł.
Rozmawialiśmy jeszcze przez prawie godzinę, potem była kolacja. Póxnym wieczorem wróciliśmy do pokoju.
- Wkońcu mamy to za sobą - mruknełam padając na łóżko
- Tak - zasmiał się chłopak - Miny twoich rodziców na początku były bezcenne
- No fakt, dobrze że im serce nie wyskoczyło - zasmielismy sie oboje
- O której jutro wracamy?
- Mamy samolot o 9.30, więc musimy wczesniej wstać - jęknełam - Za tydzień są te zawdoy nie? Jedziesz na nie prawda? - spytałam z nadzieją, wcześniej nie wpadło mi do głowy czy Nathan dostał się do kadry skoczków na zawody regionalne, miałam nadziję że tak, świetnie skakał z tego co widziałam na treningu.

Nathan?