Wtuliłam się w chłopaka. Ponownie poczułam się bezpiecznie. W jego ramionach miałam wrażenie jakby całe zło było na zewnątrz, a ja byłam w tej strefie gdzie nic nie mogło mi się stać. Głęboko odetchnęłam.
- Kocham cię...- wyszeptałam nieco stułmionym głosem.
- Ja ciebie też, nawet nie wiesz jak bardzo - odpowiedział.
- Teraz będziesz musiał na siebie baaardzo uważać, a ja tego dopilnuję- odsunęłam się trochę patrząc na niego.
- No dobrze dobrze, będę uważać- musnął moje wargi.
Na mojej twarzy od razu zagościł uśmiech.
John? Tylko tyle udało mi się wymyśleć ;-;
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz