piątek, 15 maja 2015
Od Mary Grace - C.D Dylan'a
-Mary Grace-wydusiłam cicho odkładając szklankę na stolik.
-Mary królowa Szkocji?!-rzekł "żartem" choć dla mnie nie było to śmieszne
-Nie-zmierzyłam go dokładnie-25 w kolejce do tronu
W tym momencie nastała cisza.Jak ja nie nawidzę takich momentów..eh...
-Och przepraszam księżniczkę najmocniej nie wiedziałem...-rzucił we mnie poduszką.
Wrrr.Zdenerwowałam się.Wstałam tym samym łapiąc poduszkę i zaczynając go okładać po głowie.Ten śmiał się nadal.Nie wiedziałam co go tak śmieszy.Złapał mnie za nadgarstki.Próbowałam się uwolnić obkręcając się,lecz wiedziałam,że w taki sposób mogę sobie złamać ręke.Był odemnie o wiele silniejszy.
-Ze mną nie wygrasz mała-ścisnął mocniej moje nadgarstki
-Mała to jest twoja pała!-krzyknęłam głośno i nadepnełam mu na nogę.
W tym momencie puścił.Upadłam na dywan,a on zaczął się tarzać po kanapie ze śmiechu.
-Co Cię tak śmieszy debilu?-sama ledwo wytrzymywałam z mojego dziwnego "suchara"
-Jesteś dziwna-płakał ze śmiechu w poduszkę.
Korzystając z okazji,że nie widział co robię "podpełznełam" do kanapy złapałam go za nogi i ściągnęłam na ziemię.
-Masz łaskotki?-zapytał
-Może-uciekłam mu wzrokiem
Zaczął mnie łaskotać,ja natomiast zaczęłam go bić.Mocno go odepchnęłam i sama wskoczyłam na kanape.
-Co chcesz zrobić?-spytał ocierając łzy ze śmiechu
Nie otrzymał odpowiedzi gdyż skoczyłam wprost z kanapy na niego.Śmieliśmy się jak jacyś dwaj idioci którzy dopiero wyszli z wariatkowa i czują wolność.Nagle obok salonu przeszła grupka ludzi.Popatrzyła na nas przez chwilę jak na parę idiotów i udała się w kierunku pokoi.Wstaliśmy z podłogi i się otrzepaliśmy.Usiadłam w fotelu.
-Nadal uważam,że jesteś dziwna-chłopak wyciągnął z barku Jacka Danielsa
Uśmiechnełam się szeroko.Zaczął robić mi i sobie drinka.Włączyłam z TV jakieś rapsy.Miałam zamiar upić się do upadłego tego wieczoru choć wiedziałam,że jutro mam jechać oglądać konia.
<Dylan? :3>
czwartek, 14 maja 2015
Odchodzi!
Od Dylan'a - c.d Mary Grace
*
środa, 13 maja 2015
Od Mary Grace
-Znalazłam super konia dla Ciebie-rzekłam uważnie przyglądając się jak ściągam klaczy ochraniacze
Wstałam i popatrzyłam na nią z jednym przymrużonym okiem.
-Mówiłam ,że jednak nie kupuję nowego konia...-powiedziałam rozkładając ręce
Wziełam kantar który leżał przy wejściu na parkur.Założyłam go koniowi.Zaczełam prowadzić Lilę na padok.
-Ta klacz jest świetna,ale do mistrzostw niecałe 6 miesięcy,powinnaś poważnie rozważyć kupno jakiegoś konia-Pani Chenery podążyła za mną.
Zatrzymałam się przy bramie padoku i puściłam Lilkową.Odwróciłam się ze sztucznym uśmiechem.
-Mówiłam,że mam zamiar w tym sezonie startować tylko na Lili..
-Ale nie zaszkodzi obejrzeć kilka koni,prawda?-objęła mnie jedną ręką i zaczęła prowadzić w stronę akademii.
Nic nie odpowiedziałam tylko szybko złapałam ogłowię które wisiało na płocie by zabrać je do stajni i umyć.
-Jutro rano bądź gotowa-kobieta oddaliła się w głąb stajni
Ponownie nic nie odpowiedziałam tylko uśmiechnęłam się.Odłożyłam swój sprzęt na miejsce.Gdy wieszałam siodło obok swojej szafki tajemnicza osoba w kapturze potrąciła mnie i szybko wyszła ze stajni.
-Jak łazisz ?!-oburzona wyszłam ze stajni
Niestety nie było tam nikogo.Wróciłam do stajni i ze złośći trzasnełam szafką. Jestem bardzo nerwowa.Najpierw trenerka a teraz to.W złości wbiegłam do pokoju.Współlokatorki na mój widok popatrzyły tylko po sobie i wyszły.W łazience w biegu zdjęłam z siebie ubrania i wzięłam lodowaty prysznic.Po wyjściu ubrałam się i spiełam włosy w koka.Trzasnełam drzwiami i podeszłam do barku.Zrobiłam sobie mocnego drinka i poszłam z nim do salonu.Prawie nigdy nie piję,ale czuję jak nerwy zżerają mnie od środka.Nagle poczułam,że ktoś za mną stoi.
-Kto to ?-wyszeptałam
Nie otrzymałam odpowiedzi.Przeszły mnie ciarki i zrobiło mi się chłodno.Odwróciłam lekko głowę.
<Dylan? :3>
poniedziałek, 11 maja 2015
Od Ayrii
-I łydka. Łydka. Czy ty mnie w ogóle słuchasz ?
Instruktorka po raz kolejny zaczęła mówić o moich problemach z lotną zmianą nogi, co ja na to poradze, że Septum'owi się dzisiaj akurat nie chcę.
-Musisz go rozbudzić bo inaczej...
-Jak mam rozbudzić rozbudzonego konia ?
Kobieta przewróciła oczami po czym nakazała mi powtórzyć ćwiczenie. Skinęłam niechętnie głową po czym wróciłam na szlak, i znowu zagalopowanie. Zmiana kierunku przez przekątną i próba wykonania lotnej zmiany nogi. Wreszcie udało się i instruktorka mogła odetchnąć z ulgą, po półtorej godzinie męczarni pozwoliła mi zejść z konia i odprowadzić go do stajni. Zrobiłam to bez narzekania.
~*~
Przypięłam Septum'a do uwiązu a następnie sięgnęłam po szczotki, szybko wyszczotkowałam konia i przy okazji wyczyściłam mu kopyta.
-Przed lotną zmianą nogi popuść mu lekko wodze. U mojego to działa.
Obróciłam się gwałtownie słysząc tą radę. Przed sobą ujrzałam chłopaka który opierał się o ramę boksu.
-Emm dzięki. Spróbuję następnym razem.
Rzuciłam zmieszana, obrzuciłam go wzrokiem.
(Jakiś chłopak ?)