Popatrzyłam na wyświetlacz telefonu, była trzecia nad ranem. Wydałam z siebie westchnięcie. Już jutro będziemy zapierdalać na lekcje i jazdy. Muszę przyznać, że trochę mi brakowało Espady i Lilki. W międzyczasie dostałam oficjalny sms od sekretarki, że koniuszy kazał przekazać, że z ogierem wszystko w porządku i kulawizna ustąpiła.
- Dobrze ci tu musiało być - wymruczałam mu do ucha.
- I tak też było - odpowiedział.
- Zazdroszczę - powiedziałam szczerze.
- Czego? - uniósł brwi.
- Rodziny, debilu - westchnęłam, a chłopak zaśmiał się krótko.
- Chciałbym poznać twoich rodziców - nadal bawił się moimi włosami.
- Nie polecam - warknęłam odruchowo. Na myśl o ojcu drżałam z wściekłości.
- Spokojnie - pogładził mnie po ramieniu. - Nie chciałem cię wkurzyć.
- Wiem. Nienawidzę matki, mojej siotry, mojego brata, a najbardziej nienawidzę chyba mojego ojca - mruknęłam. - Matka zadzwoniła tylko raz, ojciec nie wiem bo go zablokowałam.
- To zadzwoń do nich.
- Popaprało cię?! - krzyknęłam i usiadłam na łóżku.
- Teraz - powiedział stanowczo.
- Puknij się - pokazałam na czoło.
- Wobec tego... - zaczął i wyciągnął rękę w stronę szafki nocnej. - ...ja zadzwonię. - Zanim się zorientowałam, już miał mój telefon. Właśnie zostało rozpoczęte wybieranie do kontaktu ,,mama".
- Halo? Mell? - rozległ się zdumiony głos mojej matki.
- Nie. Witam, tu chłopak Melloow - zaczął Benjamin. Zmruzyłam oczy i wyrwałam mu aparat.
- To ja - rzuciłam do telefonu.
- Cześć, kochanie! Kto to był przed chwilą przy komórce?
- Przecież się przedstawił - syknęłam.
- Twój chłopak? Jak ma na imię? - zapytała udając zainteresowanie.
- Benjamin! - krzyknął.
- Ach, Benjamin. Ładne imię. Jest u ciebie w pokoju?
- Nie, to ja jestem u niego w pokoju...
- Nie przeszkadzają wam koledzy? - zachichotała.
- Trudno, żeby w czyimś domu przeszkadzali nam koledzy...
- Oh, no tak... W jakim domu? - zapytała naiwnie. Chyba przoczyła fakt, że jestem za granicą.
- W JEGO DOMU! - krzyknęłam.
- Jak to? - zapytała umęczonym tonem.
- Jestem we Francji - syknęłam.
- Ach, no tak, tata coś tam napomknął - zaśmiała się sztucznie. - Wiesz, ja muszę kończyć, twój ojciec mnie woła - zawołała wesoło, a ja usłyszałam jeszcze w tle męski głos.
- Pa - odpowiedziałam ciężko. - Zadowolony? - warknęłam rzucając się na łóżko. Chłopak położył się obok mnie. Złapał mnie za ramiona i delikatnie obrócił ku sobie. Popatrzyłam mu wolno w oczy, a on uśmiechnął się i złożył na moich ustach pocałunek.
- Chodzmy spać, dobrze? - przykryłam się kołdra i obróciłam na bok.
- Oj Mell, Mell... - szepnał chłopak gasząc telewizor. Potem wszedł do łóżka i przesunął się blisko mnie. Subtelnie położył dłonie na mojej talii i przytulił się do mnie od tyłu. Westchnęłam, przytłoczona rozmową z matką. Niedługo potem zasnęłam.
***
Rankiem obudziłam się koło dziewiątej, Benjamin już dawno wstał i nie było go w pokoju. Uśmiechnęłam się, mimo że to miał być nasz ostatni dzień we Francji. Przy łóżku leżała tacka z maślanymi bułeczkami i parującą kawą.
- Kocham cię, tak bardzo cię kocham - wymruczałam pod nosem, pijąc łyk rewelacyjnej cafe latte. Potem przegryzłam kawałek bułki i poszłam pod prysznic. Umyłam się szybko i nałożyłam na włosy odżywkę. Kiedy wyszłam z łazienki, Benjamin już kręcił się po pokoju pakując walizkę. Koło niego biegały psy, które najwyraźniej czuły się tu jak w niebie. Re skoczyła na mnie, kiedy tylko przekroczyłam próg pokoju. Zganiłam ją, bo nie wolno jej było skakać po ludziach. Sekundę później poklepałam moją psinę bo łbie i zerknęłam na Bena. Też musiał brać niedawno prysznic, bo jego włosy lśniły od kropelek wody. Był taki przystojny...
- Widzę, że mój kotek już wstał? - uśmiechnął się kokieteryjnie. Z radia leciała żywa piosenka, dlatego podeszłam do niego tanecznym krokiem. Uh, tak bardzo brakowało mi tańca... Przypomniałam sobie stary mój układ do tej melodii.
- Kocur wcześniej? - dotknęłam palcem linii jego szczęki, lekko już pokrytej zarostem.
- Około ósmej - uśmiechnął się pod nosem, a ja zakręciłam się wokół niego nucąc słowa piosenki. Chłopak wolno ustawił się naprzeciwko mnie, a później szybko złapał i uniósł do góry.
Zaśmiałam się, zrobiłam dziubek i cmoknęłam go. Obkręcił się ze mną, po czym spuścił na ziemię.
- Kocham cię! - krzyknęłam nagle, przytulając się do niego. Brakowało mi tej bliskości, tego jedynego-kogoś. - Jesteś najlepszy...
- Ja ciebie też - rzekł z uśmiechem, nieco zaskoczony. W końcu go zostawiłam, i nadal nucąc piosenkę, zabrałam się za pakowanie.
<Ughhhh czemu tyle mi zabiera zabranie się za pisanie?! Potem idzie z górki xd>
czwartek, 26 marca 2015
Od Nathan'a CD Leyci
Kobiety, tego nie zrozumiesz... Wszystko odbierają inaczej! Westchnąłem i wściekle przeczesałem dłonią włosy. Nawet nie mogę jej gonić... Ani nic! Uderzyłem pięścią w ścianę. Bolało jak choler.a, ale pomogło. Czułem w ręce tępy ból, który był jednak bardzo orzeźwiający. Poszedłem do łazienki, zamknąłem drzwi i wziąłem zimny prysznic. Lodowata woda działała uspokajająco, więc kiedy wyszedłem z łazienki, mimo że trzęsłem się z zimna, byłem uspokojony. Chciałem iść do Phoenix'a, wskoczyć na niego i wyżyć się na torze, ale nie miałem takiej możliwości, ogier został w akademii. Chciałbym być Rudym, który może rozszarpać poduszkę i zrobić co mu się podoba...
Nagle usłyszałem trzasniecie wejściowych drzwi. To musiała być Leyci. Minęło już sporo czasu, byłem ciekaw co robiła tyle czasu, ale bałem się jej możliwego wyglądu. Wpadła do pokoju jak burza, na którą właśnie zbierało się za oknem. Wyglądała paskudnie. Miała podrapana twarz, ramiona i rozdarte ubrania. Opuchniete i czerwone oczy ewidentnie wskazywały na płacz. Gdy ją zobaczyłem, serce mi się skroiło. Dziewczyna przygryzla wargę i minęła mnie bez slowa.
- Leyci... - szepnąłem, ale drgnela tylko i trzasneła drzwiami od łazienki. Niemal bez ruchu czekałem aż się ogarnie, i wyjdzie. Siedziała tam dwie godziny, łącznie z suszeniem włosów. Kiedy w końcu wyszła, zaczynało zmierzchać. Kiedy pokój zalal się złotym światłem zachodzacego słońca, wtedy wyszla ona.
- Leyci, wiesz że nie to miałem na myśli! - zacząłem z wyrzutem.
- Przestań! - warknąła. - Ciągle zachowujesz się jakbyś myślał tylko o seksie!
- Przepraszam cię bardzo, jestem facetem, tak?!
- A ja kobietą, i co?! - zaczęła krzyczeć.
- Macie zupełnie inne myślenie! - zacząłem ją atakować, ale po chwili ogarnąłem się. - Daj spokój, przecież cię nie zgwałcę... - chciałem się do niej zbliżyć, ale powstrzymałem się. Oczy jej się zaszklily, ale ze złością przetarła je tylko wierzchem dłoni.
- Czasami mam wrażenie, że jesteś zwierzęciem, które jedyne co ma z człowieka, to popęd seksualny! - zmrużyła oczy i mierzyła mnie wzrokiem. Miałem ochotę wywrócić oczami, ale powstrzymałem się.
- Mężczyźni mają większe potrzeby... - zacząłem ostrożnie. - Ale to nie znaczy, że myślimy tylko o jednym - szybko dokończyłem kręcąc głową. Dziewczynie chyba zabrakło pary, bo podeszła do okna, za którym zbierały się ciemne chmury. Niebo przecieła błyskawica, więc jednym ruchem zamknęła okiennice i oparła się o parapet. Widać, że szargały nią sprzeczne emocje. Miałem tak cholerną ochotę ją przytulić, objąć, zapewnić że wszystko ze mną w porządku.
- Leyci... - zacząłem raz jeszcze, a głos mimowolnie mi się załamał. Czułem w gardle piekącą suchosć, której nie złagodziła by żadna woda. - Leyci, ja... Ja nie chcę cię stracić!
<Przepraszam, przepraszam, przepraszam, że krótkie i lipne ;_; nic więcej nie wymyśle ;c>
Nagle usłyszałem trzasniecie wejściowych drzwi. To musiała być Leyci. Minęło już sporo czasu, byłem ciekaw co robiła tyle czasu, ale bałem się jej możliwego wyglądu. Wpadła do pokoju jak burza, na którą właśnie zbierało się za oknem. Wyglądała paskudnie. Miała podrapana twarz, ramiona i rozdarte ubrania. Opuchniete i czerwone oczy ewidentnie wskazywały na płacz. Gdy ją zobaczyłem, serce mi się skroiło. Dziewczyna przygryzla wargę i minęła mnie bez slowa.
- Leyci... - szepnąłem, ale drgnela tylko i trzasneła drzwiami od łazienki. Niemal bez ruchu czekałem aż się ogarnie, i wyjdzie. Siedziała tam dwie godziny, łącznie z suszeniem włosów. Kiedy w końcu wyszła, zaczynało zmierzchać. Kiedy pokój zalal się złotym światłem zachodzacego słońca, wtedy wyszla ona.
- Leyci, wiesz że nie to miałem na myśli! - zacząłem z wyrzutem.
- Przestań! - warknąła. - Ciągle zachowujesz się jakbyś myślał tylko o seksie!
- Przepraszam cię bardzo, jestem facetem, tak?!
- A ja kobietą, i co?! - zaczęła krzyczeć.
- Macie zupełnie inne myślenie! - zacząłem ją atakować, ale po chwili ogarnąłem się. - Daj spokój, przecież cię nie zgwałcę... - chciałem się do niej zbliżyć, ale powstrzymałem się. Oczy jej się zaszklily, ale ze złością przetarła je tylko wierzchem dłoni.
- Czasami mam wrażenie, że jesteś zwierzęciem, które jedyne co ma z człowieka, to popęd seksualny! - zmrużyła oczy i mierzyła mnie wzrokiem. Miałem ochotę wywrócić oczami, ale powstrzymałem się.
- Mężczyźni mają większe potrzeby... - zacząłem ostrożnie. - Ale to nie znaczy, że myślimy tylko o jednym - szybko dokończyłem kręcąc głową. Dziewczynie chyba zabrakło pary, bo podeszła do okna, za którym zbierały się ciemne chmury. Niebo przecieła błyskawica, więc jednym ruchem zamknęła okiennice i oparła się o parapet. Widać, że szargały nią sprzeczne emocje. Miałem tak cholerną ochotę ją przytulić, objąć, zapewnić że wszystko ze mną w porządku.
- Leyci... - zacząłem raz jeszcze, a głos mimowolnie mi się załamał. Czułem w gardle piekącą suchosć, której nie złagodziła by żadna woda. - Leyci, ja... Ja nie chcę cię stracić!
<Przepraszam, przepraszam, przepraszam, że krótkie i lipne ;_; nic więcej nie wymyśle ;c>
niedziela, 22 marca 2015
Od Benjamin'a-c.d Mellow
Zimny strumień wody sprawiał, że wiłem się nie spokojnie. Mając tego dosyć wyrwałem jej słuchawkę po czym zacząłem ustawiać temperaturę. Po niecałej minucie temperatura była idealna. Przyczepiłem słuchawkę prysznica do specjalnego zaczepu, ustawiłem wszystko tak abyśmy obydwoje mieli dostęp do wody. Dziewczyna uniosła głową tak by woda zalała jej twarz, wtedy ująłem jej brodę i nachyliłem się nad nią, musnąłem jej wargi a po chwili wpiłem się w jej usta. Drugą ręką delikatnie jeździłem po jej piersiach. Mell mruknęła i zarzyciła i ręce na szyję odchylając się lekko do tyłu. Wargami muskałem jej skórę centymetr po centymetrze. Przez chwilę całowałe okolice jej biustu ale potem robiąc jej nazłość odsunąłem się. Mell rzuciła mi spojrzenie pełne zawodu i niepokoju. Pokręciłem tylko głową.
~*~
Po kąpieli i ubraniu się wróciliśmy do pokoju, Mell miała tylko narzuconą na siebie moją koszulę. Wracaliśmy do pokoju objęci i złączeni namiętnym pocałunkiem. Trzymałem ją za kołnierz w ten sposób przyciągając ją do siebie. Wpadliśmy do pokoju, ledwo co zamknąłem za sobą drzwi a Mell mnie do niech przybiła. Ręką wymacałem klucz i przekręciłem go w zamku. Obróciłem nas gwałtownie po czym chwyciłem dziewczynę pod kolana i podniosłem ją. Podszedłem do łóżka i wręcz upadłem na plecy. Mellow usiadła na mnie okrakiem i dopiero wtedy się od siebie oderwaliśmy. Łapaliśmy gwałtownie powietrze z uśmiechami na twarzy.
-Kocham cię.
Powiedziałem głośno podnosząc się na łokciach. Spojrzałem się w jej oczy a Mell odgarnęła włosy do tyłu po czym nachyliła się. Zbliżyła usta do mojego ucha po czym wyszeptała, coś niewyraźnie. Uniosłem brew po czym mruknąłem a Mell podniosła się i machnęła ręką uznając, że to co powiedziała było nieważne. Wzruszyłem ramionami przekręcając lekko głowę.
-Masz ochotę na film ?
Kiedy spojrzałem się na Mellow parsknąłem śmiechem. Dziewczyna zrobiła dziubek a między nosem a ustami miała pasmo włosów, oprócz tego robiła zeza. Po chwili spojrzała się na mnie z szerokim uśmiechem.
-Jasne.
Zeszła ze mnie po czym stanęła obok łóżka, chwyciła moją dłoń po czym zaczęła mnie ciągnąć. Jej nieudolne próby podniesienia mnie kończyły się tym, że padała na mnie albo na podłogę. Zlitowałem się nad nią po kilku minutach, kiedy szedłem w stronę drzwi dziewczyna skoczyła mi na plecy. Owinęła nogi wokół mojego pasa a ręce zawiesiła mi na szyję. Dziewczyna śmiała się głośno, zwłaszcza kiedy obkręciłem się kilka razy.
~*~
Siedzieliśmy przed telewizorem oglądając "47 Roninów", na stoliku stały nasze kieliszki napełnione domową nalewką a obok butelka z ów alkoholem. Oprócz tego jakieś cukierki i żelki. Mellow w połowie filmu opatuliła się kocem i położyła wygodnie kładąc głowę na moich kolanach. Bawiłem się kosmykiem jej włosów patrząc to na ekran telewizora to na dziewczynę.
(Mellow ?)
Subskrybuj:
Posty (Atom)