- Ty pewnie w ogóle byś się nie bał - powiedziała Lena już poruszając się.
- Zależy, jaki wąż - odparłem.
- Zaraz mi powiesz że chcesz się zaprzyjaźnić z zaskrońcem - zaśmiała się Lena i popchnęła mnie lekko.
- Bez przesady - udawałem obrażonego. Szliśmy dalej. Byliśmy już blisko, ale wcale nie chciałem żeby spacer się skończył. Z Leną zawsze czułem się tak miło i swojo, jakbym znał ją całe życie. Powoli doszliśmy do budynku.
<Lena? Chyba gorszej weny u mnie nie było xd>
piątek, 21 sierpnia 2015
niedziela, 16 sierpnia 2015
Od Nam Soo
- Panienko? Panienko? – usłyszałam ciche wołanie z przodu samochodu.
Zdjęłam słuchawki i pytająco spojrzałam na Josepha.
- Jesteśmy na miejscu – powiedział ze spokojem, charakterystycznym dla szoferów.
Skinęłam krótko głową i wysiadłam z czarnego land rover’a.
Podeszłam do przyczepy i powoli wyprowadziłam Min Su. Pogłaskałam go po chrapach, rozkoszując się ich miękkością.
- Zanieś sprzęt do siodlarni – rzuciłam krótko do Josepha i ruszyłam w stronę stajni.
- Chcesz trochę pojeździć? – wyszeptałam ogierowi do ucha i sprawnie wskoczyłam mu na grzbiet – No to naprzód.
Pokłusowaliśmy do trochę oddalonego budynku stajni, po drodze płosząc stado zaspanych wróbli.
Przed drzwiami zsiadłam z Min Su i weszliśmy ramię w ramię do budynku. Zewsząd powitał nas zapach siana i koni oraz kakofonia rżenia.
Szybko znalazłam boks z numerem 12 i ulokowałam w nim ogiera.
Z zadowoleniem zauważyłam, że jest naprawdę spory, dając mojemu Min Su wystarczająco dużo przestrzeni. Przed odejściem rozplotłam mu ogon i wymasowałam nogi olejkiem z zielonej herbaty. Po całusie w ciepły nos, wyszłam na zewnątrz.
Wracając do samochodu minęłam Josepha, który znosił mój sprzęt do siodlarni.
W drodze do pokoju zgarnęłam walizki i mój mały plecaczek. Zaciekawiona przyjrzałam się Akademii. Z zadowoleniem zauważyłam, że zupełnie nie przypomina Willi. W lekko starodawnym stylu, z czerwoną dachówką i białymi ścianami, prezentowała się naprawdę zachęcająco.
Po głębszym oddechu przekroczyłam próg mojego nowego domu. Rozejrzałam się po pokaźnym holu i powoli zaczęłam wspinać się na wielkie schody. Weszłam na 1 piętro i zaczęłam rozglądać się za pokojem nr 4.
Po krótkich poszukiwaniach znalazłam go gdzieś w połowie korytarza. Weszłam cicho i rozejrzałam się po wnętrzu. Z tego, co zauważyłam w promieniach wschodzącego słońca, wydawał się naprawdę ładny.
Stało w nim 6 2-osobowych łóżek, każde z wydzieloną własną przestrzenią. Dominującymi kolorami była biel, beż i brąz. Na 2 łóżkach widziałam skulone, pogrążone we śnie postacie. Pozostałe 4 aż raziły pustością. Po chwili zastanowienie, wybrałam posłanie jak najbardziej oddalone od śpiących dziewczyn. Z mozołem zaczęłam układać ubrania w szafie. Samo wyjmowanie butów i bandanek zajęło mi, co najmniej pół godziny. Kiedy wreszcie udało mi się ogarnąć swoje rzeczy było około 4 nad ranem.
Przebrałam się ze znoszonych ubrań, wymieniłam turkusową bandanę na czerwoną w gwiazdki i dobrałam moje ukochane, mocno już znoszone granatowo - białe trampki.
Doskonale wiedząc, że już dzisiaj nie zasnę, bezszelestnie wyszłam z pokoju i ruszyłam w stronę stajni.
Nasypałam Min Su jego poranną porcję owsa, narzuciłam trochę siana. Kiedy zjadł zasłużony posiłek, wyszłam z nim na odkrytą przed chwilą ujeżdżalnię. Zamknęłam za sobą bramę i zaczęłam go lonżować. Z zachwytem patrzyłam na mięśnie poruszające się pod skórą, kiedy zachęcałam go do kłusa i galopu. Straciłam rachubę czasu, co chwilę karząc mu zmienić kierunek czy tempo.
Nagle usłyszałam ledwo słyszalne skrzypnięcie. Min Su nadstawił uszu, lecz kazałam mu dalej ćwiczyć, nie chcąc pokazać obcemu, że wiem o jego obecności.
Już miałam się odwrócić i spojrzeć nieznajomemu w oczy, jednak był szybszy.
- Nie uważasz, że lonżowanie konia o tej porze, jest troszkę dziwne? – usłyszałam lekko kpiący głos za moimi plecami.
Odwróciłam się szybko, ruchem ręki wstrzymując Min Su od dalszego biegu.
Zdjęłam słuchawki i pytająco spojrzałam na Josepha.
- Jesteśmy na miejscu – powiedział ze spokojem, charakterystycznym dla szoferów.
Skinęłam krótko głową i wysiadłam z czarnego land rover’a.
Podeszłam do przyczepy i powoli wyprowadziłam Min Su. Pogłaskałam go po chrapach, rozkoszując się ich miękkością.
- Zanieś sprzęt do siodlarni – rzuciłam krótko do Josepha i ruszyłam w stronę stajni.
- Chcesz trochę pojeździć? – wyszeptałam ogierowi do ucha i sprawnie wskoczyłam mu na grzbiet – No to naprzód.
Pokłusowaliśmy do trochę oddalonego budynku stajni, po drodze płosząc stado zaspanych wróbli.
Przed drzwiami zsiadłam z Min Su i weszliśmy ramię w ramię do budynku. Zewsząd powitał nas zapach siana i koni oraz kakofonia rżenia.
Szybko znalazłam boks z numerem 12 i ulokowałam w nim ogiera.
Z zadowoleniem zauważyłam, że jest naprawdę spory, dając mojemu Min Su wystarczająco dużo przestrzeni. Przed odejściem rozplotłam mu ogon i wymasowałam nogi olejkiem z zielonej herbaty. Po całusie w ciepły nos, wyszłam na zewnątrz.
Wracając do samochodu minęłam Josepha, który znosił mój sprzęt do siodlarni.
W drodze do pokoju zgarnęłam walizki i mój mały plecaczek. Zaciekawiona przyjrzałam się Akademii. Z zadowoleniem zauważyłam, że zupełnie nie przypomina Willi. W lekko starodawnym stylu, z czerwoną dachówką i białymi ścianami, prezentowała się naprawdę zachęcająco.
Po głębszym oddechu przekroczyłam próg mojego nowego domu. Rozejrzałam się po pokaźnym holu i powoli zaczęłam wspinać się na wielkie schody. Weszłam na 1 piętro i zaczęłam rozglądać się za pokojem nr 4.
Po krótkich poszukiwaniach znalazłam go gdzieś w połowie korytarza. Weszłam cicho i rozejrzałam się po wnętrzu. Z tego, co zauważyłam w promieniach wschodzącego słońca, wydawał się naprawdę ładny.
Stało w nim 6 2-osobowych łóżek, każde z wydzieloną własną przestrzenią. Dominującymi kolorami była biel, beż i brąz. Na 2 łóżkach widziałam skulone, pogrążone we śnie postacie. Pozostałe 4 aż raziły pustością. Po chwili zastanowienie, wybrałam posłanie jak najbardziej oddalone od śpiących dziewczyn. Z mozołem zaczęłam układać ubrania w szafie. Samo wyjmowanie butów i bandanek zajęło mi, co najmniej pół godziny. Kiedy wreszcie udało mi się ogarnąć swoje rzeczy było około 4 nad ranem.
Przebrałam się ze znoszonych ubrań, wymieniłam turkusową bandanę na czerwoną w gwiazdki i dobrałam moje ukochane, mocno już znoszone granatowo - białe trampki.
Doskonale wiedząc, że już dzisiaj nie zasnę, bezszelestnie wyszłam z pokoju i ruszyłam w stronę stajni.
Nasypałam Min Su jego poranną porcję owsa, narzuciłam trochę siana. Kiedy zjadł zasłużony posiłek, wyszłam z nim na odkrytą przed chwilą ujeżdżalnię. Zamknęłam za sobą bramę i zaczęłam go lonżować. Z zachwytem patrzyłam na mięśnie poruszające się pod skórą, kiedy zachęcałam go do kłusa i galopu. Straciłam rachubę czasu, co chwilę karząc mu zmienić kierunek czy tempo.
Nagle usłyszałam ledwo słyszalne skrzypnięcie. Min Su nadstawił uszu, lecz kazałam mu dalej ćwiczyć, nie chcąc pokazać obcemu, że wiem o jego obecności.
Już miałam się odwrócić i spojrzeć nieznajomemu w oczy, jednak był szybszy.
- Nie uważasz, że lonżowanie konia o tej porze, jest troszkę dziwne? – usłyszałam lekko kpiący głos za moimi plecami.
Odwróciłam się szybko, ruchem ręki wstrzymując Min Su od dalszego biegu.
<Ktoś?>
Witamy Nam Soo Park i jej konia Min Su
Imię: Nam Soo
Pseudo: Nam, Park.
Nazwisko: Park
Wiek: 17 lat
Głos: IU (wykonawca), YOU&I.
Charakter: Nam Soo jest twarda. Może się wydawać bezbronną, małą dziewczynką, ale tak nie jest. Lata temu nauczyła się że świat jest zły i okrutny i żeby w nim przeżyć trzeba umieć się bronić. Jest niezwykle spostrzegawcza i inteligentna. Zwykle milczy, słuchając tego co mówią inni. Nie odzywa się niepotrzebnie, zna potęgę ciszy. Jest tajemnicza i zagadkowa, nie nawiązuje znajomości. Nie ufa ludziom, doskonale czuje się w swoim towarzystwie. Wszystko czego chce, może zdobyć sama. Nie potrzebuje pomocy i jej nie udziela. Żyje w swoim własnym świecie, do którego nikt nie ma wstępu. Nigdy się nie denerwuje, potrafi zachować całkowity spokój nawet w najbardziej stresujących sytuacjach. Potrafi się bronić, ale nigdy nie zaatakuje pierwsza. jej jedynym przyjacielem jest jej ogier, Min Su, za którego oddałaby życie.
Aparycja: Nam Soo ma naturalną azjatycką urodę. Duże, niemal czarne oczy (zwykle podkreślone makijażem), niewielki nosek, słodkie usta i nieskazitelnie biała cera. Długie, lekko kręcone włosy, co chwilę zmieniają swój kolor. Jest niska (155 cm) i bardzo drobna, co jest cechą charakterystyczną u daleko wschodniego społeczeństwa. Mimo to jest niezwykle sprawna i zwinna. Ludzie często nie doceniają jej siły. Nie stara się być słodka, jej stroje zwykle są stonowane i dosyć eleganckie, co jednak nie przeszkadza jej wbić się w dżinsy i podkoszulek od czasu do czasu. Na nogach zawsze nosi converse’y, których ma pokaźną kolekcję. Miłuje się we wszelkiego rodzaju bandanach, które obwiązuje wokół nadgarstków. Na specjalne okazje zakłada czarną, cienką obrożę.
Hobby:
- Oczywiście uwielbia jeździć konno i ćwiczyć ze swoim ogierem.
- Nam Soo od wielu lat ćwiczy Hapkido (koreańska sztuka walki) i boks.
- W wolnych chwilach medytuje, albo słucha muzyki.
- Bardzo lubi biegać (zwłaszcza po lasach) i pływać.
- Lubi uczyć się nowych rzeczy i szlifować umiejętności które już posiada, dążąc do doskonałości.
Partner/ka: Brak
Rodzina: Ojciec (Park Woo Sung) jest wpływowym inwestorem i posiadaczem sporej fortuny. Matka (Park Hyun Ri), z wykształcenia Chirurg, porzuciła karierę aby zajmować się domem i pilnować potęgi męża. Ma również starszego brata (Park Hye Sung), który aktualnie przebywa w wojsku.
*Ciekawostki:
- Bardzo dba o swoją sprawność fizyczną, kierując się powiedzonkiem „W zdrowym ciele, zdrowy duch”.
- Jedynym sygnałem że Nam jest zdenerwowana, jest to że zaczyna mówić po koreańsku.
- Ludzie często nie doceniają jej umiejętności, co ona z chęcią wykorzystuje w starciu (jeśli do takowego dojdzie).
- Nienawidzi piwnic i ciemnych, wilgotnych pomieszczeń bez okien.
- Posługuje się płynnie 3 językami: Koreańskim, Japońskim i Francuskim.
Historia: Nam Soo urodziła się w Korei Południowej. Jednak nie była ona szczególnie kochanym dzieckiem. Wiecznie w cieniu starszego brata, zapomniana przez uprzedzonego ojca i milczącą matkę. Jej bogaty ojciec, uważał ją za niepotrzebny zbytek, bardzo często dając jej do zrozumienia że nigdy jej nie chciał. No właśnie, jej „ukochany” tatuś. Wpływowy biznesmen z górą pieniędzy i niezliczoną ilością „przyjaciół”. Nie każdemu jednak odpowiadał taki stan rzeczy. Wielu było takich, którzy trochę zbyt mocno zazdrościli mu szczęści. Nam została porwana w wieku 12 lat przez, oszukaną przez jej ojca, Chińską Mafię. Przez 3 tygodnie siedziała w mrocznej piwnicy. Bita i głodzona, przez 21 dni czekała aż jej „kochany” tatuś zorganizuje akcję ratunkową i wyciągnie ją z tego piekła. Po tym „incydencie”, jak to nazywał, postanowił przeprowadzić się wraz z rodziną do Stanów Zjednoczonych. Jako zadośćuczynienie za przeżytą traumę, kupił Nam Soo 5 letniego ogiera, rasy Irish Drought. Nam na początku znienawidziła konia, który przypominał jej o „incydencie”, ale bardzo szybko zmieniła zdanie i pokochała go jak nikogo innego. W wieku 14 lat zapisała się na Hapkido i boks, obiecując sobie że już nigdy nie da się skrzywdzić. Stała się oschła i milcząca, nie mogąc wybaczyć swojej rodzinie zdrady. W wieku 17 lat nie mogła już znieść widoku swoich bliskich i zapisała się do tej Akadamii.
Koń: Min Su
*Pupil: ---
Pokój nr: 4
Login: 7serce2001
Imię: Min Su
Płeć: Ogier
Wiek: 10 lat
Rasa: Irish Draught
Budowa: Min Su jest potężnym, umięśnionym koniem. Jego kara sierść nie posiada żadnych odmian. Niezwykle wysoki, nawet jak na swoją rasę, w kłębie mierzy 175 cm. Szyja dobrze umięśniona, dosyć krótka, głowa o lekko garbonosym profilu. Masywne nogi, zapewniają doskonałą równowagę, nie ujmując mu gracji i lekkości. Krótko ścięta, gęsta grzywa i wyrównany ogon nadają mu szlachetnego wyglądu.
Usposobienie: Min Su jest niezwykle spokojnym ogierem. Opanowany, doskonale wyszkolony. Lata szkolenia na konia woltyżerskiego przyniosły efekty. Z jego panią łączy go niezwykła więź, wykonuje każde jej polecenie. Jest Wierny i ułożony, lecz tylko w stosunku do Nam Soo. Względem innych ludzi jest nieufny i woli trzymać się od nich z daleka. Nawet po pewnym czasie znajomości, czuć od niego chłód. Potrafi dogadać się z innymi końmi, ale nie uczestniczy w życiu stadnym. Jest dosyć „wycofany” jeśli chodzi o kontakty między-końskie.
Specjalizacja: Woltyżerka
*Inne:
- Min Su nie znosi wiewiórek. Jest to jedyna rzecz która może go spłoszyć. Nikt nie wie dlaczego tak jest.
- Na początku jego specjalizacją miały być skoki, ale z biegiem lat ukazał się jego talent do Ujeżdżenia i woltyżerki.
- Min Su, zanim trafił do Nam był ćwiczony i wychowywany w dosyć brutalny sposób. Prawdopodobnie dlatego nie potrafi zaufać innym ludziom.
Nr. boksu: 12
Właściciel: Park Nam Soo
Subskrybuj:
Posty (Atom)