Zdziwiłem się widokiem dziewczyny o tej godzinie, było zimno, ciemno i... No zimno! Chociaż dla mnie jest nawet ciepło, ale no nie ważne. Jakieś nie znana mi dzieweczka, była na zewnątrz, przy padoku. Głaskała konia, rozumiem, że jest po podróży, co jak co... Ale zimno też jest i źle wpływa na zdrowie wierzchowca.
- Dlaczego jeszcze jesteś na zewnątrz? - spytałem.
Zamiast odpowiedzi, dostałem coś w rodzaju... Takiej migowej odpowiedzi, jak wzdrygnięcie dziewczyny na mój głos. Zaśmiałem się w duchu, ale pozostał wyraz twarzy - beznamiętny, obojętny na wszystko. Pokręciłem tylko głową. Wyjąłem telefon i spojrzałem na godzinę, już jest dziewiętnasta?! Tak szybko? What?! Wohoho... Czas szybko sobie poleciał, śmieszne. Dziewczyna stała obrócona do mnie plecami, nadal była w bezruchu. Może dam sobie z nią spokój? W końcu mam ciekawsze zajęcia niż gadanie jak do ściany. Van może na mnie czeka? Hm, warto sprawdzić. Odwróciłem się na pięcie i wolnym krokiem ruszyłem do akademii...
~
Siedziałem na kanapie w salonie, oglądałem jakiś film. Dość ciekawy, kryminalny... Nagle ktoś wszedł do akademii... Spojrzałem na godzinę w telewizorze, wohoho 19:50, pośpieszył się ktoś. Kątem oka dostrzegłem tą samą dzieweczkę, która była przy padoku. Zatrzymała się przy schodach i nerwowo rozejrzała.
- Jak szukasz stołówki to na lewo, a jak basenu, siłowni, sali baletowej, sali bokserskiej czy też dwóch klas to też na lewo. - powiedziałem. - A i drzwi są podpisane gdzie co się znajduje. Zgubić się do stołówki to chyba nie dasz rady, taka głupia nie jesteś, na taką nie wyglądasz.
<Luiza?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz