Musnąłem delikatne, różowiutkie usta Vanessy, od razu zrobiło się lepiej. Mam nadzieję, że długo nie będzie się gniewać w sumie za to co sobie zrobiłem, znaczy nie do końca... Zresztą, nie ważne. Rozłączyłem nasze usta, w tym krótkim pocałunku, mocniej przytuliłem do siebie dziewczynę, tym samym zanurzając nos w jej cudnych włosach. Z uśmiechem na twarzy marzyłem o tym, aby zdjęli mi to gówno co mam teraz na szyi. Czuję się w pewnym sense jak pies, który ma problemy z gryzieniem się. To potworne uczucie! Teraz w sumie rozumiem dlaczego psy nie lubią tego nosić... Jestem jednym z nich! Znaczy się teraz jestem jednym z nich.
- My little princess. - wymruczałem maleńkiej na ucho.
Dziewczyna się uśmiechnęła i patrzyła na mnie z dołu. Odsunąłem się od niej.
- Powiem Ci tyle, my little princess... To gówno mnie uwiera w szyję. - burknąłem całując ją w czółko.
Vanessa? Wybacz, 6 stron napisałam na swojego bloga i wyszło teraz takie coś :c
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz