Spojrzałem na dziewczynę, która szybko powędrowała do
swojego pokoju. Nie poszedłem za nią, ani teraz, ani później tam się nie znalazłem.
Wchodzę do swojego pokoju, gdzie nadal nikogo nie było. Siadam na łóżku, sięgam
po telefon, który od razu podłączam do ładowarki, którą wcześnie podłączyłem do
kontaktu. Odkładam urządzenie na szafkę nocną. Uśmiecham się pod nosem i
rozkładam wygodnie na łóżku, które było ładnie pościelone. Przymykam oczy, już
usypiam… Moje myśli odpływają, a tu nagle ktoś puka do drzwi i wchodzi do
środka. Niechętnie otwieram szerzej oczy i podnoszę się. Spoglądam na osobę,
która tutaj weszła. Okazała się nią być Luiza. Niepewnie przekręcam głowę na
bok, nie mając pojęcia co tutaj robi. Wchodzi do środka, zamyka za sobą drzwi i
przysiada tuż obok mojej osoby. Posyłam jej lekki uśmiech.
- Coś się stało? – spytałem.
Pokręciła przecząco głową, nic więcej nie mówiąc. Niepewnie
się uśmiecha, uśmiechnąłem się jeszcze szerzej, tym razem odsłaniam swoje
białe, proste kiełki.
- Chcesz iść się przejść, przejechać na naszych
czterokopytnych przyjaciołach?
Luiza? Brak pomysłu ;-;