sobota, 24 października 2015

Od Catheriny C.D. Luke'a

-No dobrze.-Stwierdziłam zaczynając jeść kolacje.
-To jutro o szesnastej na dziedzińcu.-Odparł szatyn, a ja kiwnęłam głową twierdząco. Podczas  posiłku rozmawialiśmy trochę na temat koni i akademii.
***
Wprowadziłam Demona do boksu, po czym go rozsiodłałam. Odniosłam rząd do siodlarni i ruszyłam w stronę akademii po drodze wrzucając do żłobu wałacha marchewki. Po pięciu minutach znalazłam się w pokoju. Postanowiłam wziąć szybki prysznic i przygotować się do spotkania. Strumienie ciepłej wody zmyły ze mnie ślady treningu. Wytarłam ciało do sucha i owinięta w ręcznik ruszyłam w stronę szafy myśląc co założyć.Po paru minutach padło na czarne rurki z białą przewiewną bluzką, która ma czarny napis "cool". Założyłam wybrany komplet i przejrzałam się w lustrze. Zadowolona z końcowego efektu narzuciłam na to czarny, krótki płaszcz i wychodząc zgarnęłam torebkę z komody. Przewiesiłam ją sobie przez ramie i ruszyłam w stronę dziedzińca, na którym stawiłam się dwie minuty przed umówionym czasem. Ku mojemu zaskoczeniu Luke czekał już na mnie siedząc na ławce. Podeszłam do niego i delikatnie się uśmiechnęłam.
-Ruszamy?-Zapytałam.
Luke

czwartek, 22 października 2015

Od Luke'a C.D. Catheriny

Byłem pozytywnie zaskoczony,że nawiązuje tak szybko kolejną znajomość.
Pojechałem z dziewczyną na przejażdżkę.Wizja oczywiście była markotna kuliła uszy,i wkurzała się że jedzie za koniem. Gdy dojechaliśmy na Polanę dziewczyna uśmiechnęła się figlarnie
-Masz ochotę na jakiś wyścig ?
-W sumie to tak tylko uważaj bo moja klacz lubi kopać w biegu . więc nie podjeżdżaj zbyt blisko .. jak będziesz obok
-Okey to do końca polany ?
-Spoko ..
Ustawiliśmy konie obok siebie w odległości dobry dwóch metrów.
-Aby było sprawiedliwe mów start
-Okey . STRAT
Ruszyliśmy, Wizja już na wejściu sobie bryknęła po czym wystrzeliła.
Po chwili zrównaliśmy i tak biegliśmy do końca ..



Kiedy Polana się kończyła,zaczeliśmy,zwalniać po czym kłusem wróciliśmy na początek polany i na drogę by po chwili ruszyć stępem
-I mamy remis-uznałem ..
-Dobra zgadzam się ..
-Tu nie trzeba zgody to jest fakt
Obydwoje się zaśmialiśmy po czym, wróciliśmy do stajni konie były spocone. Rozsiodłaliśmy je nieco schłodziłem swojej nogi po czy roztarłem ją słomą i zostawiłem w boksie ..
Wychodząc ze stajni od razu poszliśmy się przebrać a potem na kolacje ..
Catherine usiadła obok mnie .. wziąłem sobie kanapki
-Robisz coś jutro ?
-Trenuje .. a poz atym chyba nic .. a coś chcesz ?
-Po zajęciach może wybrałabyś się ze mną do miasta ?
-Po co ?
-No muszę sobie koszulę i buty kupić a poza tym może kino wieczorem albo dyskoteka chyba że wolisz restaurację
-A co to za propozycje ?
-Nie wiem po prostu byśmy się lepiej poznali ..

<??>

Od Auriany C.D. Benjamin'a

-To o której i gdzie?- zapytałam rzucając mu figlarny uśmieszek. Ben chwile się zastanowił i po chwili namysłu dostałam odpowiedz.
-Może o 20:00 przed głównym wejściem do akademii?-Gdy to powiedział właśnie stanęliśmy przed tym wejściem a ja kinem głową na znak że się zgadzam. Chłopak doprowadził mnie do pokoju przed którym się rozeszliśmy . Gdy weszłam do pokoju, padam na łóżko byłam zmęczona a z drugiej strony cieszyłam się z tego ze jestem tu tak krótko a już mam znajomych. Po chwili zastanawiania się jak tu będzie zasnęłam.
*****************
Obudziłam się i popatrzyła na telefon żeby sprawdzić która jest godzina i wtedy wyskoczyłam z łóżka jak poparzona była 19:12 miałam mało czasu. Szybko wyjęłam czarne rurki z przetarciami zwykłą czarną bokserkę i moja ulubioną czerwoną koszule w kratę. Szybko poprawiam włosy i zrobiłam nowy makijaż. Znów patrze na zegarek miałam jeszcze 10 min wzięłam wiec klucze od pokoju i wyszłam. Byłam przed wejściem 3 min przed czasem wiec odsapnęłam z ulgą. Benjamina jeszcze nie było więc zaczęłam przeglądać Facebooka

(Benjamin?)

Od Catheriny C.D. Luke'a

Postanowiłam wybrać się na przejażdżkę, ale Demon był zmęczony po wczorajszych zawodach. Sprowadziłam klacz z padoku i ją osiodłałam. Wyprowadziłam kasztankę ze stajni i po chwili znalazłam się w siodle.
***
-Catherina.-Odparłam i lekko się uśmiechnęłam.-Jesteś nowy?
-Tak.-Powiedział i poklepał swoją klacz po szyi.
-Może masz ochotę poznać tereny w miłym towarzystwie?-Zaproponowałam
-Chętnie.-Odparł, a ja kiwnęłam głową. Zebrałam trochę wodzę i dałam klaczy łydkę, na którą od razu zareagowała.Szatyn ruszył za mną.
***
Po dwudziestu minutach dojechaliśmy do polany, za którą znajduję się lawendowe pole.
-Masz ochotę na jakiś wyścig?-Zaproponowałam przytrzymując delikatnie klacz.
Luke
(sorry że takie krótkie)

Od Alaski C.D. Levi'ego

Westchnęłam wtulając się jeszcze bardziej w chłopaka.
-Dziś na próbną jazdę przyjeżdżają kandydaci na nowy rok. McLevis kazał mi przygotować Terre, Kismett'a i Benefis'a. Mam czterdzieści minut. W stajni jest teraz tak dziwnie... wszystkie okna pozasłaniane przez to że jest remont, cały czas światło się pali, drzwi trzeba zamykać i wychodzić bokiem przez siodlarnie.-Szepnęłam, a Levi pocałował mnie w czubek głowy.
-Dasz radę.-Mruknął, a ja się delikatnie uśmiechnęłam.
-Wpadniesz do stajni za jakąś godzinę?-Zapytałam, na co brunet kiwnął twierdząco głową. Westchnęłam i zaczęłam kierować się do stajni.
***
Wyprowadziłam klacz oraz wałach i uwiązałam je w odpowiednim miejscu. Zaczęłam od czyszczenia klaczy. Miałam to szczęście, że dziś jakiś uczeni już na niej jeździł więc była w miarę czysta. Doczyściłam jej kopyta i zabrałam się za wyszykowanie kasztana.
***
Oba konie były już gotowe, więc zabrałam się za ogiera. Założyłam mu kantar i pewna siebie wyprowadziłam go na korytarz. Przyczepiłam uwiązy  z obu stron i zaczęłam wyczesywać zaklejki z sierści araba. Po dziesięciu minutach odłożyłam szczotki i poszłam po rząd, który był w szkółkowej siodlarni. Rząd ogiera był zawieszony na najwyższym wieszaku. Jęknęłam przysuwając sobie schodki. Z lekkim problemem z ciągnęłam sprzęt i ruszyłam w stronę konie. Odwiesiłam ogłowie na drzwiczki boksu i założyłam siodło z podkładkami na grzbiet Benefis'a. Nagle zgasło światło, a konie się spłoszyły. Siodło spadło z grzbietu ogiera, który zaczął strzelać baranki próbując się uwolnić. Siodło poniewierało się pod jego kopytami potęgując strach ogiera, który stanął dęba. Nie widziałam gdzie są jego kopyta, jednak po chwili poczułam ból w prawej nodze. Cofnęłam się o krok, nie wiedząc że leży tam siodło. Potknęłam się o nie i upadłam na ziemie uderzając w coś głową.
***
Jęknęłam uchylając powieki... Rozejrzałam się orientując, że leże na kanapie w siodlarni.  Podniosłam się trochę na łokciach, ale czyjaś ręką opuściła mnie z powrotem.
-Leż..-Usłyszałam znajomy głos nad uchem, na co się lekko uśmiechnęłam.
-Co się stało?-Zapytałam patrząc na bruneta, który usiadł na skraju kanapy.
Levi?

wtorek, 20 października 2015

Od Łucji - c.d Benjamina

 Ze stołówki wzięliśmy herbaty. Siedzieliśmy w salonie i popijaliśmy herbatę, po chwili spojrzałam się na chłopaka.
-dzięki za herbatę-powiedziałam i lekko się uśmiechnęłam.
-spoko-rzekł. -hym, powiedz mi coś o sobie-powiedział. Zgodziłam się ,odłożyłam kubek na stolik .
-Więc,em ..jestem z Las Vegas, matka miała mnie w dupie. Byłam w domu dziecka, adoptowała mnie jakaś rodzina, coś się stało ..co nie jest ważne i uciekłam. Zaczęłam sobie sama radzić i przybyłam tu..-skończyłam ,szybko aby chłopak nie widział starłam łzę. Spojrzałam się na Benjamina.
-teraz ty. -powiedziałam szybko. Zaczęłam dopijać herbatę.

Benjamin?

Od John'a - c.d Vanessy

- Nie wiem, tak jakoś wyszło. - odparłem. - Wiesz jaki jestem po nie przespanych nocach...
Czułem na sobie jej spojrzenie, było mi tak cholerni źle, źle z tym jak wobec niej się zachowałem. Nie chciałem taki być, ale to nie moja wina, że taki jestem z natury. Mimo jej dobrych intencji, mimo tego iż w jakimś stopniu mnie zmieniła... Ja i tak pozostanę chamem, niestety nie umiem tego powstrzymać. Podniosłem się nieco i wygodnie oparłem o łóżko. Delikatnie pociągnąłem dziewczynę, która niechętnie usiadła mi na kolanach. Położyłem dłonie na jej udach i patrzyłem prosto w jej oczy. 
- Nie gniewaj się, naprawdę tego nie chciałem. - powiedziałem.
Dziewczyna odwróciła głowę w drugą stronę, widziałem jak zamyka oczy. Jedna łza przemknęła powoli po jej policzku. Złapałem Van podbródek, pociągnąłem w swoją stronę i musiała na mnie patrzeć. W końcu przytuliłem ją, ta miała rękę jakby na zewnątrz, ale po chwili ją włożyła tak, że położyła na moim brzuchu, który czuła przez bluzę. Podniosłem nieco rękę i położyłem na jej plecach, dłonią złapałem jej włosy lekko przeczesując. 



- Naprawdę nie chciałem. Przepraszam Cię najmocniej na świecie... - wyszeptałem. 

Vanessa?

Od Vanessy CD John'a

Powoli wyszliśmy z budynku szpitala. 
- Umierałam z przerażenia jak się dowiedziałam o twoim wypadku. Dlaczego to zrobiłeś?- spytałam, ale nic nie powiedział. 
Westchnęłam tylko cicho. Pół godziny później byliśmy z powrotem. 
- Dzięki, dalej sobie poradzę...- wymruczał cicho i zaczął wchodzić jeszcze chwiejnym krokiem po schodach. 
- Nie, przecież widzę. Pomogę ci i dzisiaj już sobie odpuszczę lekcje- powiedziałam. 
Prawie by się wywalił, ale w porę go podtrzymałam. Pomogłam mu dojść do pokoju. Od razu rzucił się na łóżko. Nie pewnie usiadłam obok, delikatnie chwytając jego rękę. Drugą położył sobie na oczy. 
- Mogę cię o coś spytać...?- zaczęłam nieśmiało, w odpowiedzi przytaknął głową- Dlaczego dzisiaj rano taki byłeś...? Wyszedłeś bez słowa... Martwiłam się o ciebie...- trochę mocniej ścisnęłam jego rękę, przeplatają palce z jego. 

John? 

Od John'a - c.d Vanessy

Spojrzałem na dziewczynę niezbyt miłym wzrokiem, wiedziałem jak się zachowuje - skandalicznie. Jednak byłem tak zamulony, że ledwo co stałem na nogach. 
- Cześć. - burknąłem.
- Dobrze się czujesz? - spytała. 
Pokiwałem twierdząco głową, choć i tak skandalicznie się czułem. Nie miałem ochoty, ani sił, na nic. Miałem ochotę się położyć i zasnąć, ale nie mogłem. Szybko zjadłem śniadanie, wypiłem kawę i wyszedłem bez najmniejszego słowa z akademii, zostawiając tacę na stoliku. Poszedłem do stajni, wyczyściłem Rossę, a potem założyłem cały sprzęt. Zabrałem klacz na zewnątrz i wsiadłem na nią. Chciałem wjechać na parkour, ale zatrzymał mnie Christopher. 
- John, widzę co z tobą jest. Nie jeździj bo coś zrobisz, nie tylko klaczy, ale i sobie. - powiedział.
- Nic mi nie jest. - zaprzeczyłem i mimo zatrzymywania mnie przez trenera wprawiłem klacz w ruch. Wjechałem na zamknięty parkour. Rozejrzałem się, byłem sam. Jeździłem początkowo między przeszkodami, kłusem. W końcu wszedłem w galop i zacząłem przeskakiwać nad przeszkodami, aż do ostatniej, którą był wysoki murek. Myślałem, że damy radę... Jednak myliłem się, sam zatrzymałem klacz wiedząc, że nie jestem w pełni sprawny. Mimo tego, że wszystkie przeszkody zaliczyłem bezbłędnie, nie chciałem na tej ostatniej zrobić krzywdy przede wszystkim klaczy, ale zatrzymanie jej był błędem, którego nigdy w życiu nie udało mi się popełnić, do dzisiaj. Zatrzymując ją, przeleciałem przez nią i wpadłem na murek...
~
Obudziłem się i byłem w... Właśnie gdzie ja byłem? Jasne ściany raziły moje oczy. Zamrugałem kilkakrotnie i rozejrzałem się. Byłem w szpitalu? W sumie nic szczególnego. Nagle do środka wparowała Vanessa. 
- John! - powiedziała radośnie widząc, że jestem wciąż żywy.
Uśmiechnąłem się krzywo. Lekarz siedział obok i jeszcze coś pisał. 
- Wszystko jest w porządku, już zdążyłem przebadać Cię. Jedynie nie możesz jeździć przez długi czas. No i nie rób żadnych głupot, w tym skakanie na trampolinie, przewroty i takie rzeczy, ponieważ coś sobie zrobisz. Teraz możesz iść do akademii. - powiedział surowym głosem. 
Powoli wstałem z łóżka i objąłem Vanessę, czułem jak coś uwierało mnie w szyję, teraz się zorientowałem, że mam tak zwany kołnierz. No super... Spojrzałem na dziewczynę smutnym wzrokiem. 

Vanessa? Ah ta kaleka. 

Od Vanessy CD John'a

- Wybacz... Pewnie się nie wyspałeś...- powiedziałam trochę niewinnym głosikiem, kucając obok niego. 
Chłopak powoli wstał. 
- Może dzisiaj po lekcjach gdzieś razem pojedziemy...? Oczywiście jeśli masz ochotę...- delikatnie go pocałowałam. 
- Dam ci odpowiedź na śniadaniu, okej?- spytał, na co przyjaźnie przytaknęłam głową. 

~~~

Dwadzieścia minut później byłam na stołówce. John jeszcze nie przyszedł. Jednak nie miałam mu tego za złe. Po jakimś czasie wparował trochę chwiejnym krokiem. Wziął pełną tacę i usiadł obok mnie. 
- Hej kochanie- wymruczałam ciepło się uśmiechając. 

John? 

Od John'a - c.d Vanessy

Dziewczyna już z lekka przysypiała. Zaśmiałem się w duchu i wstałem z kanapy, jakoś dałem radę, aby dziewczyny nie obudzić jeszcze bardziej. Wziąłem ją na ręce i wchodziłem po schodach, ona wtuliła się jeszcze we mnie. Uśmiech sam pojawił się na moich ustach. Tak słodko wyglądała kiedy spała.
Wniosłem ją do pokoju. Nikogo nie było, poza nami. Położyłem Van na łóżku i pocałowałem w czółko. Z pod jej ciała wysunąłem kołdrę i opatuliłem drobne działo dziewczyny. Odsunąłem się już i miałem wyjść, ale ona mnie zatrzymała łapiąc delikatnie za palce i wyszeptała ciche "zostań''. Zwróciłem się w jej kierunku, ta natomiast lekko ożywiona przesunęła się, tym samym położyłem się tuż przy niej i obejmując ramieniem, ta wtulona we mnie wymamrotała coś pod nosem i usnęła. Ja nie mogłem spać, nie miałem zbytnio ochoty na sen o tak młodej godzinie.
~
Koło godziny 23 do pokoju przyszły dwie współlokatorki Vanessy. Latały w ręcznikach po pokoju i szukały swoich rzeczy, kiedy mnie zobaczyły zaczęły piszczeć i pobiegły razem do łazienki... Nie komentuje. Spojrzałem na śpiącą królewnę, która była w pewnym sensie "moja". Nie była zabawką! Uśmiechałem się cały czas, nie potrafiłem bez niej wytrzymać... Tak ciężko mi było bez Van, kiedy jej nie było praktycznie cały czas. No, ale cóż... 
~
Usnąłem jakoś nad ranem, jednak długo nie pospałem. Jakoś po 8 już z łóżka wywaliła mnie Vanessa. Spadłem bezwładnie na ziemię ciągnąc za sobą poduszkę, którą podłożyłem sobie pod głowę. 
- Co ty taki zamulony? - spytała.
- Ja? A nic... Poza tym, że niedawno usnąłem. - odparłem pomrukiem. 

Vanessa?

Od Vanessy CD John'a

Przechyliłam lekko głowę w bok i delikatnie otwierając usta. Dłuższą chwilę milczałam. 
- Coś nie tak?- spytał trochę zaskoczony. 
- Nie, po prostu... Chyba nigdy wcześniej nie usłyszałam nic bardziej szczerego i słodkiego... - wyszeptałam bardziej się w niego wtulając. 
- Oj przesadzasz- trochę mnie poczochrał, a jego kąciki ust podniosły się. 
Ten jego uśmiech... Tak bardzo go kochałam... Gdybym mogła nie rozstawałabym się z nim nawet na sekundę. Chociaż nie... To by była już lekka przesada. Miałam ochotę tak na nim zasnąć. 
- Kocham cię najbardziej na świecie- powiedziałam nieco stłumionym głosem i przymykając oczy. 

John? 

Od John'a - c.d Vanessy

Popatrzyłem na dziewczynę, moją dziewczynę, jedyną na świecie... Liczyła się tylko ona, nikt inny. W sumie dobrze, że się zmieniła, ale też strasznie dziwnie się czułem z taką kobietą jaką teraz mam u boku. Nigdy nie sądziłbym iż miałbym na nią taki negatywny jak i pozytywny wpływ. Zmartwiło mnie to, że ma teraz pełno tatuaży. To w sumie zaczęło się ode mnie, a skończyło na niej. Nie chciałem aby miała na swoim ciele coś, czego później może żałować. Moja mina nieco się zmieniła, była skwaszona, wiem bo dziewczyna na mnie dziwnie patrzyła. Westchnąłem i wygodniej się ułożyłem na kanapie. 
- No chyba dobrze, ale... - uciąłem w tym momencie. 
Patrzyła na mnie nieco zmartwiona. 
- Ale co?
Zawsze była dociekliwa i chciała wiedzieć co jest na rzeczy, to było słodkie. Taka mała dziewczyna chciała wiedzieć wszystko. Zaśmiałem się w duchu i pocałowałem ją w czoło.
- No więc... Trochę to przeze mnie masz te wszystkie tatuaże, mogłem się wcześniej nie zgadzać na to abyś to zrobiła, wiem jesteś dorosłą kobietą, która uczyni co będzie chciała. Jednak nie chcę abyś miała coś na sobie, czego w późniejszym życiu będziesz żałowała. Kocham Cię taką jaką jesteś, nadal jednak będę wspominał moją czerwonowłosą koleżankę, a później dziewczynę. - powiedziałem dając jej całusa w policzek. 

Vanessa?

Od Vanessy CD John'a

Widziałam jak się na mnie patrzył. Uśmiechnęłam się lekko i złożyłam na jego ustach delikatny pocałunek, który po dłuższej chwili się pogłębił. Kiedy odsunęliśmy od siebie twarze, położyłam głowę na jego klatce piersiowej. Zaczął gładzić mnie po włosach. Czułam i trochę słyszałam jak bije mu serce. 
- Zmieniłaś się...- stwierdził. 
- Too dobrze czy źle?- spytałam trochę niepewnie. 

John? 

Od John'a - C.D Vanessy

Patrzyłem na telewizję i przemijające kanały, aż coś ominąłem. Szybko wróciłem i stwierdziłem iż to nudne romanse. Przewróciłem oczyma i "polecialem" dalej. Do salonu weszła jedna z nowych i jedynych trenerek, Anastasie. Uśmiechnąłem się.
- Dzień dobry! - krzyknąłem śmiejąc się.
Kobieta na nas spojrzała i poslala delikatny uśmiech.
- John mówiłam, że nie masz łazic po akademii w samych bokserkach. Załóż spodnie chociażby. - zwróciła mi uwagę.
Zaśmiałem się głośno. Podnioslem się z kanapy i poszedłem do góry, wszedłem do pokoju i wziąłem parę krótkich spodenek, po czym wróciłem na dół. Vanessa leżała i oglądała coś, ah to romansidlo włączyła znowu. Rzuciłem się na kanapę tym samym padajac na dziewczynę.
- Grubasie złaź ze mnie! - krzyknęła i sprawnym ruchem uszczypnęła mnie w tyłek.
Pocalowalem ją w policzek i przewróciłem nas tak, ze ona leżała na mnie. Paznokciem przejechala delikatnie po moim czole i zrobiła mocny ślad, czułem jak wbija paznokieć... Uniosłem jedna brew i patrzyłem na dziewczynę, do której jeszcze się zbytnio nie przyzwyczaiłem.

Vanessa?

Od Vanessy CD John'a

Spojrzałam na Steven'a, który tylko odwrócił się do nas plecami. 
- Pogadam potem z Aleksą. Może od niej się czegoś dowiem- złapałam go za rękę i razem wyszliśmy. 
Zeszliśmy do salonu rozwiązując się wygodnie na kanapie. Położyłam głowę na jego ramieniu. 
- Obejrzymy coś?- uniosłam wzrok na jego twarz, na co ten w odpowiedzi sięgnął po pilota. 
Włączył telewizor i zaczął skakać po kanałach. 

John? Następnym razem będzie dłuższee

Od Levi'ego-c.d Alaski

Patrzyłem jak Alaska znika za drzwiami swojego pokoju. Chwile stałem tak patrząc na już zamknięte drzwi po czym wróciłem do siebie, padłem na łóżko nie zważając na współlokatora który aktualnie rozmawiał przez telefon. Nie miałem na nic siły, nie chciało mi się iść przebierać więc po prostu opatuliłem się kołdrą.
~*~
Obudziłem się w środku nocy, rozejrzałem się po pokoju po czym westchnąłem ciężko i wstałem z łóżka. Wziąłem laptopa i położyłem się na łóżku kładąc go na brzuchu. Spojrzałem się na śpiącego obok łóżka Twix'a, uśmiechnąłem się sam do siebie po czym zająłem się laptopem. Do samego rana przeglądałem wszelakie strony i nudziłem się oglądając filmiki na YouTube.
-Nie idziesz na lekcje ?
Spojrzałem się na lokatora po czym pokiwałem głową i odłożyłem laptopa uprzednio go wyłączając. Podniosłem się z łóżka, wziąłem czyste ubrania z szafy i poszedłem do łazienki.
~*~
Wszedłem trochę spóźniony do sali i od razu usiadłem na swoim miejscu. Nauczyciel odprowadzał mnie wzrokiem na miejsce czekając aż przeproszę za spóźnienie jednak ja nic nie powiedziałem. Wyciągnąłem książki, zeszyty oraz długopis i zacząłem spisywać zadania znajdujące się na tablicy. Spojrzałem się na nauczyciela który wściekły patrzył się na mnie, nie mogąc już wytrzymać chrząknął i podniósł się z krzesła.
-Panie Désiré.
-Tak ?
Spojrzałem się na nauczyciela po czym przewróciłem oczami. Podniosłem się.
-Przepraszam za spóźnienie oraz za nieodpowiednie zachowanie.
Wymamrotałem po czym usiadłem z powrotem na miejsce, nauczyciel uśmiechnął się pod nosem i wrócił do prowadzenia lekcji.
~*~
Krążyłem po pokoju rozmawiając przez telefon. Trwało to już dobrą godzinę, jak z resztą każda moja rozmowa z ojcem. Spojrzałem się na drzwi w których stanęła Alaska, uśmiechnąłem się do niej i gestem zaprosiłem do środka.
-Muszę już kończyć....mmm. Cześć.
Rozłączyłem się, schowałem telefon do kieszeni po czym przytuliłem Alaskę.
-Masz taką smutną minę, coś się stało ?
Pocałowałem ją delikatnie po czym spojrzałem się jej w oczy.
-Ojj no wiesz, że mi możesz powiedzieć.
Wymruczałem jej do ucha lekko je potem przygryzając.

(Alaska ?)

Od Benjamina-c.d Auriany

Spojrzałem się z uśmiechem na dziewczynę.
-A co byś chciała wiedzieć ?
Auriana zastanowiła się chwilę odwracając przy tym głowę. Po chwili jednak szturchnęła mnie łokciem.
-Nie mówisz z angielskim akcentem. Więc skąd jesteś ?
-Z Francji.
-I tam zacząłeś jeździć ?
Skinąłem głową przeczesując włosy, Auriana również się uśmiechnęła.
-Niedługo już będziemy wracać, ale może chciałabyś się przejść wieczorem na spacer z psem ?
Spytałem patrząc przed siebie. Dziewczyna nic nie powiedziała, szliśmy dalej. Droga skręcała w las przez który będziemy wracać do akademii.
-W sumie mogę się przejść.
-Ciesze się.
Uśmiechnąłem się do niej, Auriana odwzajemniła uśmiech.

(Auriana ?)

Od Benjamina-c.d Łucji

Uśmiechnąłem się do Łucji głaszcząc Ache. Pies położył łapę na moich kolanach i patrzył się na mnie, z kieszeni bluzy wyciągnąłem kilka smakołyków, dałem je psu który cieszył się jak głupi.
-Jak on się tutaj w ogóle znalazł ?
-Pewnie kojec nie był dobrze zamknięty. Poczekasz chwilę ?
-Pójdę z tobą.
Wstałem i chwytając psa za obrożę zacząłem iść z nim do kojców. Łucja szła obok patrząc to na mnie to na psa.
-Jak się wabi ?
-Ache.
Pogłaskałem go po czym nasypałem karmę do jednej z misek, upewniłem się, że ma wodę. Dopiero po sprawdzeniu wszystkiego zamknąłem kojec.
-Nie jest ci zimno ?
Spojrzałem się na bladą Łucję, skinęła głową a ja westchnąłem cicho.
-Chodź na herbatę.
Szturchnąłem ją i poszedłem przodem prowadząc ją do środka akademii.

(Łucja ?)

poniedziałek, 19 października 2015

Od John'a - C.D Vanessy

Zmruzylem oczy. Chciałem ją już upaćkać bardziej, ale nie chciałem bo zaczęło padać. Wstałem, jednocześnie ciągnąc za sobą Vanesse. Poszlismy szybko do akademii, uwaleni wbiegliśmy na piętro, gdzie rozeszliśmy się do swoich pokoi. Wszedłem do środka, Steven leżał na łóżku i patrzył się tepo w sufit, potem z nim pogadam...
~
Po umyciu ciała wlozylem brudne rzeczy do pralki, zabierając telefon, który Van wcisnela mi nawet nie wiem kiedy. Wróciłem do pokoju w samym ręczniku, który był owiniety wokół moich bioder.
- Możesz założyć chociażby bokserki? - warknal.
- Coś Cię gryzie? - spytałem.
- Nie twoja sprawa. - odparł dość agresywnie.
Wooo nie wiedziałem, ze można się tak zmienić. Do pokoju weszła Vanessa, już umyta od góry do dołu i ubrana w czyste rzeczy. Szybko założyłem bokserki i po czym podszedłem do dziewczyny i delikatnie pocalowalem ją w czoło.
- Pan Steven ma okres... - powiedziałem.

Vanessa? XDDDDDD

Od Vanessy CD John'a

Czułam jakbym miała błoto wszędzie, dosłownie i w przenośni. A pomyśleć że byłam taka czysta... No, przynajmniej lądowanie miałam miękkie, czego nie mógł powiedzieć John. Chyba że błoto jakoś trochę zamortyzowało jego upadek. Teraz całe włosy miałam pozlepiane. Super... Odgarnęłam "zlepki" z twarzy. Serio nawet ją miałam uwaloną? Wyplułam gdzieś dalej to co dostało mi się do ust. Jakoś odgarnęłam grubszą warstwę przylegającą do oczu. Oczywiście John zaczął się śmiać. 
- Ty idioto...- zaśmiałam się uderzając go lekko w klatkę piersiową. 
Usiadłam starając się jakoś ogarnąć włosy. Nagle chłopak złapał mnie w bokach i ponownie wywalił w błoto. Jednak tym razem to ja byłam na dole. Trzymał ręce po obu stronach mojej głowy. Uśmiechnęłam się czochrając jego również zlepione włosy. 

John? xD

Od John'a - C.D Vanessy

Odblokowałem ponownie telefon i wszedłem w galerię. Pokazałem dziewczynie zdjęcie, które jej zrobiłem. Zaczęła się śmiać, przykładając usta do mojego ramienia. Wciąż była to ta sama Vanessa, którą po prostu pokochalem. Uśmiech nie schodził mi z twarzy. Jednakże coś musiało się wydarzyć. George wszedł do stajni. Spojrzałem na niego. Jego mina mówiła sama za siebie "wpadka".
- Poczekaj chwilę, dobra? - spytałem Van.
- Okey, ale... - przyciągnęła.
George niecierpliwie patrzył.
- Dobra masz telefon. - podałem jej.
Uśmiechnęła się i znając życie weszła mi w sms-y. Nie ważne. Wyszedłem razem z trenerem, a jednocześnie kolegom na zewnątrz.
- Co jest? - wolałem się upewnić.
- Jedna z prostytutek zaszła w ciążę... Ze mną... - zaczął niepewnie.
Spojrzałem na niego. To żart? Choć po jego minie powiedziałbym, ze mowi to mega poważnie. Pokrecilem głową.
- Dawales jej pieniądze na usunięcie bahora? - spytałem.
- Tak, ale nie chce usunąć. Mówi, ze urodzi to dziecko...
Nagle ni stąd ni stamtąd przyszła Van.
- Jaki bahor... John? - spojrzała na mnie.
- Nie ważne, nic ze mną... - odparlem. -  A ty lepiej ja przekup bo będzie alimenty ciągnęła, bądź będzie chciała założyć wspaniałą rodzinkę.
George ciężko westchnął, wiedziałem iż nienawidzil dzieci. A to, ze lubi się zabawić to już nie jego wina... Eh...
Vanessa na mnie patrzyła pytajaco.
- Idziemy. - powiedziałem przerzucajac ją przez ramię.
Czułem jak próbuje mnie szczypac, bić, kopać, gryźć... Jednak nic jej to nie dawało. Do momentu kiedy kopnela mnie w nogę, przez co się poslizgnalem i wpadliśmy w błoto...

Vanessa? XD

Od Vanessy CD John'a

- Oczywiście- uśmiechnęłam się i powróciłam do klaczy. 
Trochę ją jeszcze polonżowałam, a potem zrobiłam małe zajęcia z Red'em. Ogier przyjaźnie się zachowywał w stosunku do Arizony, jednak ta chyba była już zbyt znudzona tym wszystkim. Po prostu stała i nie chciała nic robić. Żadne próby przekupienia klaczy smakołykami kończyły się  tak samo. Wzięła w pysk i wyrzuciła gdzieś dalej. W końcu już nieco zdenerwowana i zrezygnowana odprowadziłam Arizonę na padok razem z Red'em. Ogier tradycyjnie przez płot przywitał się z Rossą. Gdy byłam już mniej więcej otrzepana z kurzu z padoku, poszłam do stajni. Już na wejściu dostrzegłam wśród bel siana chłopaka. Siedział zapatrzony w telefon. Chciałam go przestraszyć tak jak on mnie, ale jakiś idiota postawił wiadro na środku przejścia. No i oczywiście musiałam zaliczyć glebę, robiąc hałas na pół stajni. Podniosłam głowę słysząc śmiech John'a. Z pomiędzy kosmyków oglądających mi na twarz dostrzegłam że zrobił mi zdjęcie. 
- No bardzo śmieszne- burknęłam dmuchając w górę tym samym podwiejając włosy do góry, ale na mojej twarzy widniał delikatny uśmiech. 
Wstałam oglądając się. Szczęście że sobie nic nie zrobiłam. Podeszłam do chłopaka spadając obok. 
- Pokaż to i ja się pośmieję- położyłam brodę na jego ramieniu. 

John? Brakowało mi tego xd

Od Luke'a - C.D Aleksy

Aleksa poszła na górę,ja wyjąłem telefon i napisałem sms'a do Matki "Dotarłem,zapominałem przekazać Bradowi o tym że jutro przyjedzie wet do Krów"
Po jakimś czasie Aleksa przyszłą ze swoim chłopakiem chyba byli pokłóceni. 
Atmosfera była napięta.
-Przeproszę was ale muszę iść .. -powiedziałem i wstałem zostawiając ich samych.
Poszedłem do pokoju opakowałem się po czym poszedłem do stajni.
Wizja stała w boksie niezadowolona .. kilka krotnie kopnęła w drzwi boksu ..
Wziąłem kantar i uwiąz wyprowadziłem z boksu i przywiązałem wziąłem szczotki i zabrałem się za czyszczenie.Po chwili zobaczyłem ze ktoś tez wyprowadza swojego konia.
Założyłem ogłowie postanowiłem jechać bez siodła. Wyprowadziłem klacz przed stajnie po czym zwinnie wskoczyłem. Po chwili ze stajni wyszła Dziewczyna wsiadła na swoją Klacz
-Cześć jestem Luke .. a ty ?

< Dziewczyna miła, chętna na przejażdżkę,lub rywalizacje>

Od Aleksy - C.D Luke'a

Spojrzałam na Luke'a. Nie miałam żadnego w praktyce zawodu, nie ukończyłam nawet liceum, tylko wyjechałam do akademii... Więc co tu mówić? Liczą się tylko konie, to mnie najbardziej uszczęśliwia.
- No cóż... Nie ukończyłam liceum, został mi ostatni rok, ale wyjechałam do akademii... Tyle wystarczy... Nie mam ukończonej szkoły, ale tutaj można kontynuować podstawy... - powiedziałam.
On tylko przytaknal głową i powrócił do oglądania filmu. Spojrzałam na telewizor, nie miałam zbytnio ochoty na oglądanie. Wyjęłam telefon, miałam wiadomość na messengerze. Był to Stev... Napisał "Miłego oglądania z "nowym"!" UHHH... Nie, nie zostawię teraz tego tak.
- Um...Muszę lecieć na chwilę, ale wrócę za parę minut. - powiedziałam.
- Ok. - odparł.
Pobieglam szybko do góry, wparowalam do pokoju Steven'a...
~~
W końcu udało się namówić chłopaka aby przyszedł na dół, co zrobił niechętnie... Usiedlismy na oddzielnym "fotelu".

Luke?

Od John'a - C.D Vanessy

Zaśmiałem sie. Oh Vanessa... Cały czas ta sama Van, nic się nie zmieniła, poza wyglądem zewnętrznym... Znaczy się, ja wciąż widzę tą samą czerwonowłosą osóbke. Uśmiechnąłem się lekko.
- Nie sądzisz, ze jesteś za dobra dla swojego brata? Dla mnie aż taka nie jesteś. - mruknąłem.
Złapałem jej dłoń w której trzymała uwiąz. Dziewczyna nieco się ode mnie odsunela i popatrzyła pytającym spojrzeniem. Przewróciłem oczami i pocałowałem niższą od siebie dziewczynę w czoło.
- Mogę trzymać. - burknela.
- Na pewno? - spytałem.
- Tak. - odparła dumnie.
Delikatnie złapałem jej policzki i rozciągnąłem, ale ona drugą ręką mnie uszczypnela w rękę. Jakoś na mnie to nie zadziałało, ale chcąc nie chcąc puscilem jej policzki, które już były nieco czerwone. Ups...
- Jak skończysz, to pamiętaj, ze będę siedział jak zwykle na sianie w stajni. - powiedziałem śmiejąc się.

Vanessa? XD

Od Vanessy

Czas upłynął całkiem szybko. Oddałam Spes'a dziewczynce, która uczyła się na nim jeździć, a niedługo potem pod opiekę dostałam kolejnego konia. Klacz Arizonę. Chris z tego co wiem zaczął się szkolić, ale z tym uparciuchem jakoś mu nie idzie. Młoda, bo ma zaledwie 3 lata. Jeszcze wiele przed nią i wiele pracy przede mną... No ale cóż, ja nie dam rady? Oczywiście że dam. Przy okazji wzięłam Donut'a. Jak na razie Arizona stała na padoku. Chciałam żeby oswoiła się z innymi końmi. Całkiem nieźle się z nimi dogadywała. Jednak co do ludzi było trochę gorzej. Trochę nieufnie się zachowywała. Jednak reagowała jak się ją wołało. Podeszłam do ogrodzenia. Już mam nawet pomysł na zajęcia dla tej klaczy. Zagwizdałam i zawołałam ją. Piękna kasztanka do mnie podbiegła. Dałam jej jabłko żeby się trochę zajęła, a w tym czasie podpięłam jej uwiąz do kantaru. Kilka minut potem byłyśmy na czworoboku. Widać było że jej się nie chce. No ale siła wyższa. Nagle poczułam jak ktoś łapie mnie od tyłu, na co zaskoczona trochę podskoczyłam. 
- Buu. Wystraszyłaś się?- usłyszałam znajomy głos. 
- Nie, wcale wiesz?- odwróciłam głowę i pocałowałam John'a w usta. 
- Twoja klacz?- spytał spoglądając na klacz. 
- Nie, brata. Taki uparciuch. Oczywiście ja muszę ją jakoś ogarnąć do ujeżdżania- westchnęłam wtulając się w niego, ale równocześnie mocno trzymając uwiąz. 
Wolałabym nie ryzykować że mi się wyrwie. 

<John?>

Od Luke'a - C.D Aleksy

Miłe było z dziewczyny strony ze mnie oprowadziła. A potem poszła oglądać film w sumie dzień odpoczynku dobrze mi zrobi. Nie zdziwiłem się gdy zobaczyłem jak dziewczyna podchodzi do jakiegoś chłopaka i całuje go w usta. Gdy wróciła i usiadła obok odpaliłem film "Czas Wojny"  Podczas filmu rozmailiśmy
-Ile masz lat ?
-Ja 20 lat
-Skończyłeś Liceum ?
-Tak 3 lata liceum i w tym jednocześnie zaoczna nauka w technikum
-Technik ?
-Technik Rolnik a drugi to weterynarii
-A Studia nic nic ?
-Nie .. wystarcza mi na razie to co mam plus kurs instruktora jazdy konnej i ratownika. a ty ?

<?>

Od Aleksy - c.d do Luke'a

Ruszyłam w stronę Luke’a, który samotnie siedział przy stoliku. Chciałam iść wcześniej do Steven’a, ale on jak zwykle urwał się na trening, mi się nie chciało dzisiaj jakoś trenować. Nauczyciel – Christopher – wiedział, że dzisiaj nie przyjdę, uprzedziłam go, żeby znowu mnie nie zganił. No nie ważne. A wracając do teraźniejszości, poszłam do nowego aby z nim nie wie, spędzić jakiś czas? Wiedziałam doskonale, że kiedy jest nowy lepiej aby miał kogoś kto może go „zapoznać” z tym wszystkim.
- Chcesz się przejść? – spytałam ni z gruszki, ni z pietruszki.
Ten niepewnie pokiwał głową, odniósł tackę i wrócił. Wyszliśmy z akademii i poszliśmy się przejść po okolicy.
~
Obeszliśmy wszystko, dosłownie. To co mogłam to mu pokazałam. Wróciliśmy do akademii, poszliśmy do salonu i usiedliśmy na kanapie. Zobaczyłam iż z góry schodzi Steven. Uśmiechnęłam się.
- Co chcesz oglądać? – zagadał Luke.
- Obojętne, co znajdziesz to będzie. – odparłam z uśmiechem. – A teraz przepraszam na chwilę…
Szybko wstałam z kanapy i podeszłam do chłopaka, który stanął na schodach. Patrzył na mnie swoimi ślicznymi oczami. Weszłam schodek wyżej i pocałowałam go delikatnie w usta. Zaproponował mi spacer, jednak zdecydowanie odmówiłam, mówiąc iż spędzam czas z nowym w naszej akademii. Ten niechętnie przytaknął głową i chciał już odejść, jednak go zatrzymałam. Niestety, chłopak wyrwał rękę z moje uścisku, a ja wróciłam na kanapę.

Luke?

Od Luke'a

Obudziło mnie jak zwykle pianie koguta. Otworzyłem i przetarłem oczy po czym wstałem i poszedłem do łazienki. Wziąłem poranny prysznic ogoliłem się po czym ubrałem białą zwykłą koszulkę. Dżinsowe spodnie i buty . Założyłem zegarek na rękę złapałem torbę z ciuchami i zszedłem na dół. Mama nałożyła mi jajecznicę na talerz usiadłem i zacząłem jeść.  Nie odzywała się do mnie, nienawidziłem tej ciszy. Byłem zaskoczony gdy ją przerwała.
-Mam nadzieję,ze mnie nie oszukujesz i na prawdę Jedziesz do Akademii .. 
-Tak na prawdę jadę .. czemu mnie tak posądzasz ?
-Bo jesteś .. ehhh .. jak Ojciec .. 
-To źle .. przecież kochałaś go więc .. 
-Ciebie tez kocham jesteś jedynym moim synem, nie chce Cię stracić .. 
-Obiecałem .. 
-Ale wiem, że znając ciebie .. 
Zjadłem i ostawiłem naczynia przytuliłem matkę 
-Jeśli coś dam Ci znać, .. nigdy nie porzucę Ujeżdżania byków, ale póki co mam przerwę 
-Dlatego szkolisz młode konie i szalejesz na Reiningu ? 
-Nie przesadzaj .. -mruknąłem 
Wziąłem torbę wróciłem na tyły auta i podczepiłem przyczepę dla konia. 
-Poprosiłem Bena i jego synów Charliego i Edwarda będą Ci pomagać a ja postaram się wracać na weekendy .. 
Poszedłem po Wizję .. Założyłem Kantar i uwiąż po czym wprowadziłem klacz do przyczepy. Pożegnałem się z Demonem Ogierkiem niegdyś mojego Ojca ma już dobre 27 lat i z jego synem moim wierzchowcem imieniem Koń mającym  19 lat Nawet mój Pies imieniem Pies po prostu przybiegł się pożegnać. Wziąłem jeszcze kapelusz wrzuciłem na siedzenie obok po czym wsiadłem do Auta i ruszyłem. Podróż trwała 2 godzinki zajechałem pod Akademię. Wysiadłem z Auta i rozejrzałem się. 
-Witaj -usłyszałem głos zza siebie 
Odwróciłem się zobaczyłem wysoką,zgrabną dziewczynę o długich włosach i niebieskich oczach.
-Cześć jestem Luke ..nowy zostałem przyjęty z tego co mi wiadomo. 
-Aleksa .. jaki boks ma twój koń a jaki ty masz pokój ?  
-Klacz ma 9 a ja 6 
-Zaraz Ci pokaże gdzie co jest .. -uśmiechnęła się 
Poszliśmy do przyczepy otworzyłem ją odwiązałem klacz i wyprowadziłem, oczywiście ta jak zawsze kuliła uszy i nie była zadowolona z niczego. 
-Młoda ?
-3 latka .. dzieciak jeszcze .. 
-Palomino .. jeździsz ? 
-Tak Western i Reining .. 
Poszła ze mną do stajni i wskazała Boks do którego wpuściłem klacz po czym zamknąłem boks .. Poszliśmy do Auta pokazała gdzie zostawić przyczepę. 
Zajechałem i odpiąłem ja po czym zaparkowałem auto wysiadłem z Auta wziąłem torbę i poszedłem do Aleksy stała przed wejściowymi drzwiami, gdy weszliśmy pokazała mi pomieszczenia a potem pokój. 
-To tutaj nr 6 
-Dziękuje ..   
Położyłem torbę na łózko .. 
-Idealnie właśnie zaraz jest Obiad ..idziesz ?
-Tak .. 
Poszliśmy na stołówkę usiadłem przy stole było nas sporo .. Po posiłku się ludzie rozeszli, nie wiedziałem co zrobić .. czy odpocząć posłuchać muzyki czy wsiadać na konia i zobaczyć okolicę .. w tym momencie podeszła do mnie Aleksa .. 

<?>

~Luke Collins i Wizja~

Witamy w naszych skromnych progach! A o to i nowi: 


Luke Collins|| Mężczyzna || 20 lat|| 




||Wizja|| 3 lata|| Klacz||

niedziela, 18 października 2015

~Karolina Blue, Missouri Wea Nesca, Sara i Chomcio~

Witamy w naszych skromnych progach! A o to nowi w naszej akademii:



||Karolina Blue|| Kobieta|| 19 lat||


||Missouri Wea Nesca|| 5 lat|| Klacz||


||Sara|| 7 lat|| Suczka||



||Chomcio|| 1,5 miesiąca|| Samiec - chomik syryjski||