sobota, 11 lipca 2015

Od Alaski C.D. Levi'ego

Jechaliśmy półgodziny wolnym kłusem. Jakieś dwieście metrów przed wjazdem do akademii puściłam wodze i rozłożyłam się wygodnie na grzbiecie Atlanty, która szła wolno w stronę stajni. Po paru minutach do moich uszu doszło stukanie podków o beton co oznaczało, że dojechaliśmy.
-Spotkajmy się o siedemnastej na dziedzińcu.-Powiedział Levi, a ja kiwnęłam głową na znak zgody. Zatrzymałam klacz i zeszłam z jej grzbietu. Przełożyłam wodzę nad łbem Atlanty i odprowadziłam ją do boksu. Zdjęłam wilgotny jeszcze sprzęt i wyniosłam na dwór, żeby wysechł do końca. Dochodziła dwunasta więc skierowałam się do boksu Anioła. Wałach nadal leżał i nie wykazywał żadnej poprawy. Zabrałam strzykawkę i uklękłam przy jego łbie. Wstrzyknęłam lekarstwo i przesiedziałam godzinę w boksie, a potem poszłam do swojego pokoju. Wzięłam krótką kąpiel, a potem zaszyłam się w pokoju na dwie godziny. O szesnastej założyłam ciemne rurki i białą przewiewną bluzkę. Sięgnęłam pod łóżko i wyjęłam deskorolkę.
-Jak ja dawno nie jeździłam.-Mruknęłam sama do siebie i wyjęłam deskę z opakowania. Zwykła, klasyczna deskorolka z  sercami, które mają białe kontury.

Za piętnaście piąta zabrałam "nerkę" do której spakowałam telefon i portfel, założyłam buty i wzięłam deskę. Zeszłam po schodach na parter i wyszłam na dziedziniec. Levi miał jeszcze pięć minut, więc usiadłam na ławce i napisałam sms'a do Leny, żeby podała lekarstwo Aniołowi o osiemnastej. Wysłałam wiadomość w momencie, kiedy brunet przysiadł się do mnie. Spojrzałam na niego i lekko się uśmiechnęłam.
-Jedziemy?-Zapytał, a ja potwierdziłam skinieniem głowy. Schowałam telefon do sakiewki i stanęłam na desce. 
-Ja już opowiedziałam ci trochę o sobie, teraz twoja kolej.-Powiedziałam, a chłopak spojrzał na mnie kątem oka.
-Co chcesz wiedzieć?-Zapytał, kiedy wyjechaliśmy na drogę.
-Co lubisz robić?-Odparłam po dłuższej chwili zastanowienia.
Levi 

Od Levi'ego C.D. Alaski

Czując na sobie spojrzenie dziewczyny popatrzyłem się w jej stronę. Podniosłem się z trawy i także przyszykowałem swoją klacz.
-Co robisz dzisiaj wieczorem ?
Spytałem siadając wygodnie w siodle. Alaska spojrzała się na mnie z uniesioną brwią po czym także wsiadła na konia. Zamyśliła się na chwili szukając odpowiedzi na moje pytanie. Przewróciłem oczyma i przyłożyłem łydkę. Yume ruszyła leniwie przed siebie.
-Właściwie to nic.
Odwróciłem się za siebie i spojrzałem się na dziewczynę, lekko się do niej uśmiechnąłem.
-A czemu pytasz ?
-Nie miałabyś nic przeciwko gdybyśmy pojechali na deskorolkach do miasta ?
Rzuciłem zadowolony z siebie, Alaska wyrównała tępo i teraz była tuż obok mnie. Szturchnęła mnie lekko w ramię po czym puściła mi oczko na co zaśmiałem się.
-Uznam to za tak.
Skinęła głową także się uśmiechając. Szczerze mówiąc była dosyć interesującą dziewczyną, na dodatek atrakcyjną. Potrząsnąłem głową porzucając te myśli. Alaska zmierzyła mnie uważnym spojrzeniem i parsknęła śmiechem. Zdziwiony westchnąłem ciężko i już nic więcej nie mówiłem.

(Alaska ?)

piątek, 10 lipca 2015

Od Alaski C.D. Levi'ego

-W sumie to niema nic ciekawego.-Stwierdziłam, a Levi spojrzał na mnie wyczekująco. Westchnęłam i spojrzałam na niego.
-Ułatwię ci to, będę zadawał pytania. Skąd jesteś?
-Urodziłam się w Madrycie, później przeprowadziłam się na ranczo w Missisipi.-Odparłam i uśmiechnęłam się lekko na wspomnienie małego domu i stajni po środku prerii.
-Co lubisz robić?-Zadał kolejne pytanie.
-Mhmm oprócz jazdy konnej to od czasu do czasu lubię zagrać w siatkówkę, albo pojeździć na desce. Oprócz tego lubię rysować i czytać książki.-Stwierdziłam i pogłaskałam Atlante po łbie.
- Co trenujesz?-Zapytał, a ja ponownie na niego spojrzałam.
-Cross.-Powiedziałam przypominając sobie treningi z Aniołem.
-Rzadko uprawiana dyscyplina przez kobiety. A twoja rodzina?-Przerwał moje rozmyślenia.
-Nie chce o tym rozmawiać.-Powiedziałam wstając. Otrzepałam się i podeszłam do Atlanty.-Wracajmy juz, zbliża sie godzina kiedy muszę podać lekarstwo Aniołowi.-Dodałam ucinając całkowicie temat mojej rodziny. Założyłam siodło klaczy, i spojrzałam na Levi'ego, który nadal siedział na trawie.
Levi

czwartek, 9 lipca 2015

Od Levi'ego CD Alaski


Skinąłem głową, Alaska pojechała przodem. Powolnym, wypoczynkowym kłusem pojechaliśmy na polanę. Przejeżdżaliśmy przez wysoką trawę, słońce świeciło pełnym blaskiem więc konie w miare szybko wysychały. Myślałem, że przez tą trawę będziemy jechać w nieskończoność jednak na szczęście za wysoką trawą była niska, niedawno skoszona zielona trawa. Zatrzymałem Yume i zsiadłem z jej grzbietu, odpiąłem popręg i sprawnie ściągnąłem siodło i czaprach. Odwiązałem przemoczone bandaże z jej nóg. Cały sprzęt rozstawiłem na słońcu, przełożyłem wodze przez głowę klaczy i usiadłem na ziemi. Po chwili dziewczyna usiadła obok mnie, dłonią skubała trawę. Obserwowałem ją uważnie, lekki uśmiech pojawił się na mojej twarzy kiedy spojrzała się na mnie kątem oka.
-Co ?
Wzruszyłem ramionami. Alaska zaśmiała się cicho. Przewróciłem oczyma po czym obrzuciłem ją badawczym spojrzeniem.
-Opowiedz coś o sobie.
Pogłaskałem schylającą się do trawy Yume i znów spojrzałem się na dziewczynę.

(Alaska ?)

środa, 8 lipca 2015

Od Alaski C.D. Levi'ego

Od nowa zaczęła się woda bitwa. Atlante podjechała zbyt blisko Yume, przez co zahaczyłam strzemieniem o strzemię od siodła Levi'ego.
-Poczekaj chwile.-Powiedziałam i starałam się rozplątać paski.
-Pomogę ci.-Zaoferował i zaczęliśmy szamotać się ze strzemionami. W pewnym momencie klaczy znudziło się stanie w miejscu i odsunęła się, przez co ja wpadłam do wody. Klacz zarżała i wyszła na brzeg.
-Taaa bardzo śmieszne.-Szepnęłam i odgarnęłam mokre włosy z twarzy. Spojrzałam na bruneta, który wyciągał w moją stronę dłoń.
-Chodź podrzucę cię do brzegu.-Powiedział, a ja się lekko uśmiechnęłam i złapałam rękę chłopaka.-Tylko nawet nie pomyśl, żeby mnie wrzucić do wody.-Dodał i uśmiechnął się.
-Niestety jesteś moim jedynym transportem do brzegu.-Stwierdziłam, a Levi podciągnął mnie do góry. Zręcznie przełożyłam nogę nad zadem klaczy i usiadłam za brunetem.
-Trzymaj się-Szepnął, a ja delikatnie go objęłam. Chłopak dał delikatną łydkę klaczy, która niechętnie ale zaczęła kierować się w stronę brzegu. Po paru minutach stanęłam na piasku.
-Dzięki.-Powiedziałam i złapałam wodze Atlanty.
-Nie ma za co.-Odparł, a ja odbiłam się od ziemi i usiadłam w siodle.
-Chcesz mnie jeszcze pokazać jakiś zakątek?-Zapytał, a ja zastanowiłam się chwile. Parę minut drogi stąd jest mała polana. Wyschniemy trochę, a konie się popasą. Co ty na to?-Odparłam i spojrzałam na Levi'ego.
Levi

Od Levi'ego C.D. Alaski

Kątem oka spojrzałem się na Alaskę, wyprostowałem się i gestem ręki pokazałem jej aby prowadziła. Dziewczyna przyłożyła łydkę swojej klaczy i znalazła się przede mną, przyśpieszyła do żwawego kłusa. Zrobiłem po chwili to samo, z resztą postanowiłem jechać obok niej.
-To gdzie mnie zabierasz ?
Alaska posłała mi tajemniczy uśmiech. W ciszy jechaliśmy sam nie wiem gdzie. Mijaliśmy wysokie trawy i polne kwiaty rozkoszując się tym widokiem.
-Zaraz będziemy na miejscu.
Słysząc to posłałem Alasce zachęcające spojrzenie, przyłożyłem łydkę a Yume zagalopowała. Po chwili dziewczyna była ja równi ze mną, jednak postanowiła się ścigać. Jej klacz wyrwała do przodu po lekkim przyłożeniu łydki, westchnąłem i starałem się dogonić Alaskę jednak Yume nie była mistrzynią wyścigów. Bryknęła kilka razy w ramach protestu. Stukot kopyt ustawał, pod końskimi nogami pojawił się piasek. Alaska zatrzymała się i poczekała na mnie. Jednak ja minąłem ją podjeżdżając do spokojnej tafli wody, moja klacz bez żadnych fochów weszła do wody po klatkę piersiową.
-Nie mów, że się boisz !
Uniosłem wyzywająco brew na co dziewczyna zareagowała prychnięciem, jej klacz na sygnał weszła do wody. Kiedy była blisko nachyliłem się lekko i ochlapałem dziewczynę. Pisnęła kiedy masa chłodnych kropli zetknęła się z jej ciałem. Alaske zaczęła mi oddawać, chlapaliśmy się wodą. Klacze zaczęły krążyć tak jak chciały jako, że puściliśmy wodze. 
-Dosyć bo będę cała mokra.
-Ja też.
Mój głos był przesiąknięty nudą i lekką irytacją. Alaska wzruszyła ramionami i znów ochlapała mnie wodą.

(Alaska ?)

wtorek, 7 lipca 2015

Od Alaski C.D. Levi'ego

Otarłam łzy rękawem i spojrzałam na bruneta. Uśmiechnęłam się lekko i spojrzałam na wałacha.
-Mogę?-Zapytał Levi, a ja lekko skinęłam głową. Chłopak otworzył drzwiczki i wszedł do środka. Przykucnął przy łbie holsztyna i przejechał dłonią po jego szyi.
-Jest silny.-Szepnął i spojrzał na mnie-Ty też taka jesteś, ale powinnaś odpocząć. Chodź.-Dodał i wstał.
-Może masz racje.-Stwierdziłam idąc w ślad za chłopakiem. Bez słowa zaszłam do siodlarni, zabierając z niej sprzęt Atlanty. Zaniosłam go do boksu kasztanowatej klaczy. Westchnęłam i przewiesiłam siodło przez drzwiczki. Wzięłam zgrzebło i zaczęłam czyścić klacz. Kiedy usunęłam wszystkie zaklejki, przeciągnęłam szczotką usuwając kurz. Wyczyściłam jej kopyta i zaczęłam siodłać. Nałożyłam na grzbiet  niebieski czaprak, a na to siodło wszechstronne z żelową podkładką.  Założyłam ogłowie i ochraniacze. Zostawiłam Atlante pod opieką jakiejś dziewczyny i poszłam do siodlarni po kask. Założyłam go i wróciłam po kasztanke. Wyprowadziłam ją ze stajni i wsiadłam. Podciągnęłam popręg i skróciłam trochę strzemiona.
-Jezu jak dawno nie siedziałam w siodle.-Szepnęłam sama do siebie i skróciłam wodze. Dałam Atlancie delikatną łydkę i podjechałam bliżej klaczy na której siedział chłopak.
-Przepraszam, że tak długo.-Szepnęłam i poklepałam klacz po szyi. Spojrzałam na bruneta i lekko się uśmiechnęłam.
-To ta słynna Yume?-Zapytałam, a Levi przeczesał palcami dwukolorową grzywe klaczy.
-Tak.-Odparł, a ja zauważyłam, że delikatnie się uśmiechnął.
Levi

Od Levi'ego C.D. Alaski

Znam ten ból, przechodziłem przez coś podobnego kiedy Yume chorowała. Klacz była bliska śmierci a ja załamania nerwowego. 
-Yume kiedyś była chora na schorzenie morzyskowe. Miała silne i przewlekłe bóle, była bliska śmierci.
Rzuciłem beznamiętnie wbijając wzrok w pusty kubek. Alaske przeszedł dreszcz kiedy spojrzałem się na nią wzrokiem pozbawionym emocji. 
-Jak to się stało ?
Natychmiast odwróciłem wzrok, wziąłem głęboki oddech przypominając sobie zdarzenie sprzed roku. 
-Nowy stajenny miał nakarmić konie, skończyły się otręby pasza z resztą też. Poszedł po nowy worek, nie sprawdził zawartości. 
Wstałem od stołu po chwili dziewczyna także się podniosła, spojrzałem się na nią kątem oka. 
-Kiedy ostatnio jeździłaś ?
Alaska posmutniała, wzruszyła ramionami po czym ominęła mnie. Westchnąłem i opuściłem stołówkę, poszedłem od razu do stajni aby przygotować Yume, wchodząc do jej boksu usłyszałem cichy szloch. Na początku to zignorowałem jednak po dłuższej chwili opuściłem boks i ruszyłem za odgłosem. 
-Przydałaby ci się przejażdżka.
Rzuciłem do Alaski opierając się o wejście do boksu jej konia.

(Alaska ?)

Od Leny CD Alex'a

Zjadłam szybko śniadanie i wróciłam do pokoju. Koło czternastej dostałam sms'a."Ubierz się ładnie Alex" Uśmiechnełam się pod nosem i podeszłam do szafy. Wyciągnełam z niej brzoskwiniową sukienke przed kolano, wyeksponowana paskiem z siateczki  na wysokosci talii. Poszlam do lazienki razem z sukienka. Wziełam  szybki prysznic i zaczelam sie przygotowywac.  Zalozylam sukienke, uczesalam wlosy w lekko zwiazanego klosa, zrobilam sobie lekki makijaz. Zalozylam baleriny i wyszlam z pokoju wpadajac na Alex'a, ktory zlapal mnie i obkrecil.
-Slicznie wygladasz.-Szepnal mi do ucha, na co sie usmiechnel.
Alex

Od Alex'a CD Leny

- I jak się spało? - zapytałem.
- Dobrze, a tobie? - zapytała.
- Również - uśmiechnąłem się.
- Idziemy gdzieś potem? - zapytała Lena.
- Oki, a gdzie? - zastanawiałem się.
- Nie wiem. Może najpierw na spacer, a potem gdzieś jeszcze?
- Pewnie. I tak dzisiaj nie mam co robić - powiedziałem zadowolony.
- To jesteśmy umówieni.

<Lena? Brak weny na dzisiaj...>