sobota, 15 listopada 2014

Od John'a - C.D Vanessy

Zsiadłem z ogiera. Podszedłem do płotu.
- I jak zakupy? - spytałem obojętnie.
- A musiałam szukać kilku rzeczy. - odparła.
Zabrała szczeniaka i poszła do akademii...
*
Minęły z dwa tygodnie, a Vanessa w ogóle nie spędzała ze mną czasu. Zacząłem sie zastanawiać czemu. Ah no tak szczeniak... Poszedłem do jej pokoju. Siedziała na podłodze i bawiła sie z tym no kundlem. Od razu zawróciłem. Trzasnąłem drzwiami i wróciłem pokoju. Usiadłem na łóżku zdenerwowany...

(Vanessa? On jest zazdrosny :« )

Od Angie - C.D Jeyson'a

Następnego dnia poszłam do Jeyson'a. Zapukałam, a po chwili usłyszałam jego głos że mogę wejść, no i weszłam. Chłopak leżał na łóżku. Podeszłam do niego.
- Cześć. Chcesz coś ze stołówki? - spytałam.
- Nie dzięki. - odparł.
- No dobra. To pa jadę do..domu. - powiedziałam łamiącym się głosem.
- Nie zostajesz w akademii? - spytał podnosząc sie na łokciach.
- Niestety, ale nie. - odparłam.
- Angie nie jedź, proszę zostań. Jak pojedziesz będę sie martwił. - powiedział.
Westchnęłam. Usiadłam na jego łóżku, bawiłam sie swoimi palcami i ze spuszczoną głową siedziałam. Nie chciałam go martwić, ale nie mogłam tu teraz być. Nie chcę aby mój były sie dowiedział i przyjechał...
- Angie powiedz coś.
- No co? Ja nie chcę aby mój były tu przyjechał i coś Ci zrobił. - powiedziałam.
Wtem usłyszeliśmy jak ktoś wjeżdża na parking z piskiem opon. Skąd on wiedział że tu jestem? Dobra nie ważne.
- Angie chodź jedziemy! - krzyczał Carlos.
- Nie idź. - powiedział Jey.
- Muszę... - odparłam.
Wstałam i podeszłam do drzwi. Ale Jeyson zatrzymał mnie na chwilę...
- Angie...
- No co? - spytałam.

(Jeyson?)

Od Kingi - C.D Jeyson'a

Dalej mialam zalzawione oczy .
- Z reszta... Ja tez bojee sie skakac chodz prubuje . - Podszedlam do ogiera . Wystawilam dlon a on lekko musknal ja swoimi chrapami .
- Maly ... wszysztko dobrze . Nie pozwole cie odebrac .
- Muwisz do niego jak do czlonka rodziny . - Spojrzal na mnie .
- Dziekuje ze ... wtedy za mna pojechales... - Spojrzalam w jego oczy .
- Nie pozwolilbym tobie zeby cos sie stalo . Przeciez chodzimy do jednej akademi i znamy sie juz lepiej nieprawdasz? - Usmiechnal sie .
- Tak tak ... To moze pokazecie nam jak sie skacze? - Klepnelam chlopaka w plecy i  wsiadlam na Cantry'ego . Podprowadzilam go do poprzeczki . Odruchowo  wycofal sie .
- Jeyson? - Spojrzalam na chlopaka .
-  Tak?
- Czy uwazasz ze ... warto adopowac nowego psa? - Spytala z taka obojetnoscia w glosie . - Po utracie mojej kochanej suczki bardzo tesknie za konktaktami z psami .
<Jeyson?>

Od Vanessy CD John 'a

Kiedy skończyli się już bawić wzięłam Donut 'a i poprosiłam Violettę żeby nim się na jakiś czas zajęła. Pojechałam do miasta i kupiłam wszystkie potrzebne rzeczy. Kiedy wróciłam odebrała psiaka i chodziłam z nim po akademii. Przechodząc obok parkouru zobaczyłam John 'a. Podeszłam do płotu i uśmiechnęłam się, a Donut usiadł obok. Z daleka wyglądał trochę jak mała, biała puchowa kulka. Chłopak podjechał, a Diabello od razu spuścił łeb i zaczął wąchać malucha. Szczeniak na początku się wystraszył i odskoczył, ale potem spokojnie podszedł. Ogier prychnął i przestąpił z nogi na nogę machając ogonem. Uśmiechnęłam się. Cieszył mnie fakt że Donut jak na razie z mniej więcej wszystkimi się dogaduje i zdobywa nowych przyjaciół. 

<John?>

Od Jeyson 'a CD Kingi

Szybko wsiadłem na konia. Dark wystrzelił ze stajni jak błyskawica. Miałem nadzieję że zdążę przed nią dojechać do płotu. Wyprzedziłem ją i zatrzymałem Cantry 'ego. Zapłakana dziewczyna próbowała się wyrwać. 
- Kinga przestań! Chcesz powtórkę z dzisiejszego przelotu? Tym razem może stać ci się coś gorszego!- złapałem ją za nadgarstek. 
- Puść mnie!- krzyczała zapłakana. 
- Nie! Wracamy do stajni. Pomogę ci z twoim ogierem. Postaram się żeby twój tata go nie zabrał. Zrobię co w mojej mocy okej? Ale teraz się uspokój- mówiłem już spokojnie. 
- Okej... Niech ci będzie...- odparła cicho. 
Wróciliśmy do akademii. Wprowadziłem Dark 'a z powrotem do boksu, a ogiera Kingi zaprowadziłem na krytą ujeżdżalnie. Na szczęście nikogo tam nie było. Ogier stawał dęba. Powiedziałem Kindze żeby lepiej nie podchodziła. Sam zbliżyłem się do konia. Zacząłem do niego cicho mówić i go uspokajać. Ogier po chwili złagodniał. 
- Przyprowadź Dark 'a. Zobaczymy jak reaguje na inne konie- powiedziałem spokojnie nie tracąc kontaktu wzrokowego z koniem. 
Kinga po kilku minutach wprowadziła mojego ogiera. Cantry na początku chciał trochę stawać dęba, ale go uspokoiłem. Zajęło to kilka godzin, ale trochę już przyzwyczaiłem go do innych koni i ludzi. Nie reagował już tak jak wcześniej. 
- Nie wiem czemu, ale nie chce przeskakiwać- powiedziała spokojnie Kinga. 
- Najwyraźniej się tego boi. Trzeba mu pokazać, że przeszkody nie są groźne i że nie zrobią mu krzywdy. Trzeba go do nich przyzwyczajać małymi kroczkami- wyjaśniłem- Też miałem kiedyś podobny problem z Dark 'iem. Ogier bał się siodła, ale po miesiącu pracy już się przyzwyczaił. 

<Kinga?> 

Od Jeyson 'a CD Angie

- Mam nadzieję że Dark nie sprawiał żadnych problemów przez te ostatnie dni?- spytałem. 
- Nie, skąd. Był bardzo grzeczny- uśmiechnęła się. 
Rozmawialiśmy tak do wieczora. Przyniosłem uwiąz i jakoś spróbowałem wprowadzić ogiera do boksu. Dark służył mi pomocą i pozwalał mi podeprzeć się o jego grzbiet. Gdy już go wprowadziłem poprosiłem stajennego żeby go oporządził. Miły pan zgodził się zając ogierem i zaproponował nawet, że będzie mógł to robić dopóki nie zdejmą mi gipsu. Byłem prawie zmuszony się zgodzić, nie miałem zbytnio innego wyjścia. Wróciłem do akademii i zjadłem kolację. Jakoś udało mi się dotrzeć do pokoju. Było trochę ciężko wykąpać się z gipsem, no ale się udało. Zmęczony położyłem się spać. Skoro dzisiaj było ciężko to jak będzie przez następne dwa miesiące? Nie wiem. Nie mam pojęcia. Będę musiał go oddać na ten czas w dzierżawę. Po godzinie w końcu zasnąłem. 

<Angie?>

Od Kingi - C.D Jeyson'a

- Tak... Potrzebna mi pomoc tym bardziej twoja przy tym dzikim ogierze . - Powiedzialam troche zmieszana . Bylam lekko urazona smiercia mojej siostry .
- To moze chodzmy . Pomoge ci w jego pierwszym osiodlaniu . 
- Wiesz to nie bendzie pierwsze . Drugie . - Usmiechnelam sie . Powoli szlismy w kierunki stajni .
- Wiesz . Moja siostra brala udzial w open na duzych dystansach . Zawsze dokonywala tego czego pragnela . Jej strach przed opadkiem z konia jej nie przeszkadzal . Kiedys bala sie tych zwierzat . Gdy byla w moim wieku spadla z konia lapiac reke i nie mogla jezdzic przez dwa miesiace . Tak samo balabym sie ze nie bende mogla jezdzic po tym przelocie przez plot ale bardziej balam sie ze cos stanie sie Cantry'emu. Zrobilambym sobie cos gdyby przezemnie staloby mu sie cos . To moj ukochany zwierzak . Bez niego byl dalej nie miala sensu zyc . - Spojrzalam  na Jeyson'a . 
- Wiesz . Z moim koniem rowniez wiaze mnie gleboka wiez . - Stanelismy na chwile patrzac sobie w oczy .
- Przepraszam... Musze zadzwonic do taty . - Wyjelam komorke i zadzwonilam do taty . 
- Czesc tata ... Tak dzwonie w sprawie rzeczy Eriki . Kiedy mi je wyslesz? Dzisiaj benda tak? Oki dziekuje .  Co? Nie . Nie mozesz mi tego zrobic . Nie . Nie masz nie przyjezdzac . Wiem , ale on mi tylo pomugl . Pa . - Rozlaczylam sie nerwowo i prawie rzucilam telefon o ziemie . 
- Co sie stalo? - Spytal zmieszany . 
- Tata chce tu przyjechac i zabrac Cantry'ego do naszej stajni i szprzedac go . Mowi ze jest niebiezpieczny . Za prawie przez niego moglam sobie cos zrobic .  Mial tez do ciebie pretensje ,ze ty tego konia nie odgoniles ze nie zobaczyles mnie wczesniej i nie powsztrzymales . - Zaczelam plakac . Moje trzy pierwsze lzy splynnely z chlupotem na ziemie . Zakrylam rekami twarz . Poczelam biec przed siebie do stajnI . Juz ja widzialam.
- Stoj ! - Krzyknal z daleka . Moje wlosy wialy mi na twarz . Otworzylam drzwi od stajni i nie zamykalam bieglam tylko do boksu 16 .... Do boksuu mego kochanego ogiera . Ominelam Diamond'a i na nieosiodlanego konia wskoczylam otwierajac boks i pogalopowalam . W tym samym czasie zobaczylam otwierajacego boks Jeyson'a . Mialam nadzieje ze Cantr bendzie szybszy .Przeszlam z nim do cwalu . Przed nami pulapka . Plot ... 

< Jeyson? Jestem ciekawa jak to sie skonczy .>

KINGA MA ROZWALONĄ KLAWKĘ DZIĘKUJĘ I ŻEGNAM 

Witamy Oliver'a, LaLunę oraz Shadow!


Imię: Oliver
Pseudo: Czasem w skrócie Oli
Nazwisko: Sykes
Wiek: 19 lat
Głos: Bring Me The Horizon
Charakter: Zabawny, szalony, dość miły, jednak nie ufny. Nie lubi poznawać nowych ludzi, woli mieć starych dobrych przyjaciół. Uwielbia dobrze się bawić, lecz jest raczej samotnikiem. Często jest smutny i wyraża swe uczucia pisząc piosenki. Jest twardy, odważny i śmiały. Mówi w prost to co myśli, nie liczy się ze zdaniem innych. Nie lubi sprawiać bliskim przykrości. 
Aparycja: Wysoki (186 cm wzrostu), szczupły, ma bardzo dużo tatuaży. Ma miodowe oczy i orzechowe włosy. Umięśniony. 
Hobby: Śpiewanie, pisanie piosenek, naturalna jazda konna, zaklinanie koni
Partnerka: Szuka
Rodzina: Ojciec Ian, Matka Carol, Brat Tom
Ciekawostki: Gra w zespole BMTH, pisze piosenki, słucha metalu itp
Historia: Oliver Sykes urodził się w Ashford. Kiedy był mały, wyjechał z rodzicami Ianem i Carol Sykesami do Australii, przemieszczając się przez około 5 lat od Perth. W wieku 8 lat ponownie wrócił do Stockbridge w Sheffield. Gdy wrócił po raz pierwszy dosiadł konia, potem jego historia to tylko praca z końmi, pisanie piosenek i wyjazd tu.
Koń: LaLuna
Pupil: Shadow
Pokój nr: 5
Login: Wolfie.True
Dodatkowe zdjęcia: x x x


Imię: LaLuna
Płeć: Klacz
Wiek: 9 lat
Rasa: Gypsy Cob
Budowa: Mocna i silna. Jest koniem zimnokrwistym, ma mocne kości, kopyta. Posiada bardzo długą, gęstą i twardą grzywę i ogon. Ma śliczne umaszczenie.
Usposobienie: Spokojna, posłuszna, odważna, śmiała, zdolna
Specjalizacja: Ujeżdżanie 
Inne: Jest w ciąży, ma bardzo lekkie i sprężyste chody, czasem zachowuje się jak arab
Nr. boksu: 14
Właściciel: Oliver Sykes



Imię: Shadow
Płeć: Samica
Wiek: 4 lata
Rasa: Wilczarz Irlandzki 
Charakter: Dzika, szalona, zabawna, śmiała, odważna, zwariowana, nie potrafi usiedzieć w miejscu, bradzo opiekuńcza i kochana
Inne: Jest tak duża, jak niektóre konie tu (ma ok 150 cm), świetnie skacze, czasem śpi w boksie z Drown, czasem próbuje powtarzać elementy ujeżdżania, które wykonują Drown i Oli
Nr. kojca: 1
Właściciel: Oliver Sykes
Login: Wolfie.True 

Witamy David'a i Phantasmagorię!


Imię: David
Pseudo: Dav
Nazwisko: Hitchcock
Wiek: 20 lat
Głos: Black Veil Brides
Charakter: Arogancki, chamski, wredny, wybuchowy dwudziestolatek. Uważa, że liczyć można tylko na siebie. Ciętym językiem posługuje się na codzień. Lubi dogryzać nawet swoim przyjaciołom, taka już jego natura. Dusza towarzystwa, dobry humor zawsze i wszędzie. Niezwykle gadatliwy co wielu ludzi irytuje, ale przecież jego to nie interesuje. Ma lekko zawyżoną samoocenę, a za tym idzie pewność siebie.
Aparycja: David to wysoki(ok.190cm) mężczyzna o czarnokruczych włosach i przenikliwych niebieskich oczach. Jego dobrze zbudowane ciało zdobią liczne tatuaże. Posiada także 12mm tunele. Ważnym szczegółem jest jego zarost bez którego wygląda jak dzieciak z gimnazjum.
Hobby: Motoryzacja, broń, boks.
Partner/ka: Szuka
Rodzina: Matka - Natalie Hitchcock, Ojciec - Edward Hitchcock, Młodsza siostra - Catherine Hitchcock.
Ciekawostki: Dav posiadał swój gang z którego został wyrzucony za morderstwo jednego z członków. Teraz pracuje solo jako morderca i złodziej.
Jego największy wróg - Ryan Newt.
Historia: Urodził się i wychował na przedmieściach Sydney. Rojąca sie od gangsterów, przestępców i zabójców okolica nie sprzyjała jego wychowaniu, przynajmniej według rodziców. Wpadł w naprawdę złe towarzystwo. Wygrywając nielegalny wyścig z Ryan'em uznano go za najlepszego ganstera i wyścigowca w mieście. David rządził Sydney do czasu aż zamordował jednego ze swoich. W pewnym sensie stał sie nikim, ale nadal budził postrach wśród mieszkańców i byłych przyjaciół. Jego kolejnym przestępstwem było zakatowanie na śmierć dwóch kobiet i postrzelenie bankiera. Siostra, jedyna która nadal go wspierała i pomagała poradziła mu, żeby udał się do Akademii Diamond, by ukryć się przed policją. Tak też zrobił.
Koń: Phantasmagoria
Pupil:  -
Pokój nr: 3
Login: Pasztecik
Dodatkowe zdjęcia: -



Imię: Phantasmagoria (Phantas)
Płeć: Klacz
Wiek: 4 lata
Rasa: Szlachetnej Półkrwi
Budowa: Phantas posiada kruczoczarną grzywę oraz ogon. Siwo jabłkowita maść idealnie wpasowuje się w czarne kończyny. Klacz nie jest wysoka, ani dobrze zbudowana.
Usposobienie: Spokojna oraz uległa. Zupełne przeciwieństwo David'a i właśnie to w niej lubi. Nie trzeba długo nakłaniać by była posłuszna.
Specjalizacja: Cross
Inne: -
Nr. boksu: 30
Właściciel: David Hitchcock

Od Angie - C.D Alyson

Spojrzałam na dziewczynę. 
- Aha spoko. - odparłam z uśmiechem.
- A ty? - zapytała.
- Mam 17 lat. - odparłam.
Dziewczyna przytaknęła...
*
Po kilku godzinnej jeździe, zaprowadziła Diarada do stajni. Rozsiodłałam go. Po czym odniosłam sprzęt na miejsce. Umyłam wędzidło i wróciłam do boksu ogiera. Pogłaskałam go po głowie i wyszłam z boksu.

<Alyson? Jak chcesz to dokończ>

Od Alyson - C.D Alice

Spojrzałam na grupkę, jeden z nich -John chyba, przedstawiał mi ich po kolei. Wypytywał także o wiek, jednak gdy powiedziałam ile mamy lat od razu zapanował chaos. Jedni głośno coś mówili, inni sobie na ucho, jeszcze inni burczeli na nas (mnie) z pogardą, a jeszcze inni po prostu byli zdziwieni. Nie wiedziałam o co im chodzi... Przecież to normalny wiek, każdy kiedyś miał tyle lat!
-O co wam chodzi? Przecież to zwykły wiek...
-Nie jesteście pełno letnie...-Mruknęła jakaś dziewczyna
-No i? -Oburzyła się Skylar, w końcu włączyła się do dyskusji*.
-Nie powinnyście mieć tyle tatuaży, kolorowych włosów i...
-Moje kolczyki są moje i ja decyduję ile ich mam i kiedy je sobie robię! -Podniosłam wzrok na jednego z chłopaków, spojrzał się na mnie jak na totalną idiotkę...-Dobra, nie ważne... Sky, idziesz? 
-Gdzie? -Wymamrotała niechętnie
-Do stajni, muszę zobaczyć Ferri...
-Ok... Mishon pewnie też się już denerwuje... -Pierwszy raz zgodziła się ze mną, bez tego jej ,,tonu" i bez złośliwości. 
Obie wstałyśmy w tym samym czasie i ruszyłyśmy do wyjścia. Chciało mi się płakać, myślałam, że jednak tu znajdę jakichś dobrych znajomych, a być może przyjaciół, tym czasem czuję się tu wykluczona, ze względu na wiek... To przykre. Nie tego się tu spodziewałam... 
Gdy tylko weszłam do stajni usłyszałam radosne rżenie Ferrilsy. Od razu podniosłam głowę i uśmiechnęłam się, po czym szybkim krokiem podeszłam do boksu ukochanej klaczy.
-Ferri. -Szepnęłam zachwycona i weszłam do boksu klaczy. Rozkazałam jej się położyć, a gdy się położyła, wsiadłam na nią i wyjechałyśmy z boksu. Słabo znałam te tereny... Ale wiedziałam, gdzie jest maneż, więc pojechałyśmy na niego. 
Na maneżu trochę ćwiczyłyśmy naturalnie i z ziemi. Ferri była w idealnej formie, chyba pojadę z nią na zawody w ujeżdżaniu... Ale jeszcze się nie zdecydowałam...
Nagle na maneż wjechała jakaś dziewczyna. Miała tak zwaną ,,gimbogrzywkę" i dość długie brązowe włosy. 
-Cześć, jestem Angie! -Przywitała się z uśmiechem
-Alyson... -Mruknęłam i wymusiłam uśmiech.
-Piękny koń...
-Twój także... Jak ma na imię?
-Diarado, a twoja? 
-Beau Ferrilsa V(Czyt. Piąta)
-Piękne imię. 
-Dzięki, sama wybrałam... -Uśmiechnęłam się, tym razem szczerze
-Co ćwiczysz? -Zapytała patrząc na mnie bardzo zaciekawionym wzrokiem
-Ujeżdżanie i parę ćwiczeń z ziemi. 
-Aaa, ja WKKW. A ile masz lat? Młodo wyglądasz... -Po tych słowach znów posmutniałam, pewnie znowu się zacznie...
-16... -Mruknęłam  niechętnie i spuściłam wzrok

Angie?

Od Angie - C.D Jeyson'a

Chłopak stał przy płocie. Podeszłam do niego, westchnęłam cicho. Oparłam się o płot. Spojrzałam na niego. 
- Cześć. - powiedziałam.
- Cześć. - odparł nie patrząc na mnie.

<Jeyson?xd>

Od John'a - C.D Vanessy

Obudziłem sie następnego dnia. Nawet nie wiedziałem kiedy usnąłem. Gdy wstałem, poszedłem do łazienki sie ogarnąć... 
Wróciłem do pokoju. Rozejrzałem sie po pokoju. Westchnąłem. Wyszedłem z pokoju. Poszedłem do stołówki. Wziąłem kilka kanapek. Zjadłem je i poszedłem do stajni. Wyprowadziłem Rossę na padok, a potem wróciłem do stajni. Osiodłałem Diabella. No i poszedłem na lekcję... 

(Vanessa?)

Od Jeyson 'a CD Angie

Kilka dni później mogłem już wyjść ze szpitala. Miałem tylko złamaną prawą nogę. Podpierając się o kule wyszedłem przed szpital. Udało mi się złapać taksówkę i przyjechać do akademii. Wysiadają od razu poczłapałem do padoku ogierów. Opierając się o płot zacmokałem. Czarny fryz podniósł uszy do góry i zakłusował do płotu. Uśmiechnąłem się i pogłaskałem go po czole. 
- No Dark, to się wpakowałem. Dopóki nie zdejmą mi gipsu koniec z treningami- westchnąłem, a ogier zarżał- Wiem wiem, później będzie ciężko, ale jakoś sobie damy radę- uśmiechnąłem się. 
Usłyszałem za sobą kroki, ale nie chciałem się odwracać. Dark zaczął skubać trawę, a ja patrzyłem na niego. 

<Angie?>

Od Vanessy CD John 'a

Bawiłam się jeszcze trochę z Donut 'em. Ustaliła z dziewczynami że szczeniak przez jakiś czas będzie spał tutaj. Zeszłam na kolację. Wracając do pokoju zaszłam na chwilę do Violetty i pożyczyłam trochę karmy dla psów. Wzięłam ze stołówki miskę i nasypałam karmę. Mały od razu zaczął wsuwać. Po kilku minutach miska była czyściutka, a on spał. Wzięłam Donut 'a na łóżko. Poszłam się umyć. Kiedy wróciłam z łazienki położyłam się obok śpiącego szczeniaka i sama zasnęłam. Rano obudziło mnie ciche szczekanie. Otwierając oczy zobaczyłam przed sobą jak maluch wierci się po łóżku i merda ogonkiem. 
- No hej mały. Dzisiaj pojedziemy ci kupić całe wyposażenie- uśmiechnęłam się i usiadłam na łóżku. 
Kiedy zjadłam z Donut 'em śniadanie poszłam wyprowadzić Redzika. Ogier na początku mu nie ufał, ale gdy wyprowadziłam go na padok zaczęli się razem bawić. Usiadłam z uśmiechem na płocie i obserwowałam ich zabawę. Cieszyło mnie że się ze sobą dogadują. 

<John?>

Od Leny C.D. Ross'a

Musiałam poruszyć drażliwy temat.
-Ukrywasz się pod maską twardego i obojętnego chłopaka, a jest dokładnie na odwrót. Jesteś nieśmiały i miły.-Powiedziałam i lekko się uśmiechnęłam.
-A ty niby skąd to wiesz?-Zapytał, a ja odeszłam kawałek i stanęłam przed boksem, z którego wystawała głowa Grajka. Pogłaskałam go po łbie.
-Nie tylko ty ukrywasz się pod maską, kogoś innego.-Powiedziałam i spojrzałam na Ross'a.
Ross

Od Angie - C.D Jeyson'a

Spojrzałam na niego. Uśmiechnęłam sie delikatnie.
*
Rozmawialiśmy kilka godzin. W końcu przyszła pielęgniarka. Wyprosiła mnie mówiąc że czas odwiedzin sie skończył. Wyszłam z sali i pojechałam do akademii. A raczej do stajni. Wyprowadziłam ogiera Jey'a na padok...
*
Gdy ogier skończył wariować odprowadziłam go do stajni. Zamknęłam go w boksie. No i pojechałam do domu...

(Jeyson?)

Od Jeyson 'a CD Angie

- Okej...- odparłem a ona wyszła. 
Co prawda w szpitalu nie było najgorzej, ale doskwierała mi samotność. Reszta dnia minęła spokojnie. Badania i wieczorny obchód po salach. Wieczorem zawieźli mnie jeszcze na rentgen. Potem kolacja i spać. Rano lekarze znowu do mnie przyszli. Dowiedziałem się nieco o moim stanie. Po obiedzie przyjechała Angie. 
- Hej- powiedziała wchodząc- Jak się czujesz? 
- Nie jest źle. Lekarze powiedzieli że za kilka dni pewnie wyjdę, ale o jeździe konnej będę musiał na jakiś czas zapomnieć- westchnąłem- Mam do ciebie małą prośbę. 
- Jaką?- spytała. 
- Mogłabyś się przez ten czas zając trochę Dark 'iem?- spytałem błagalnie. 
- Okej. Skoro tak bardzo ci na tym zależy- odparła siadając na krześle obok łóżka. 
- Dzięki- uśmiechnąłem się w jej stronę. 

<Angie?>

Od John'a - C.D Vanessy

Posłałem jej uśmiech.
- Dobra muszę iść do siebie, w końcu nie będę tu przesiadywał tyle bo chyba twoim współlokatorkom to sie nie podoba. - powiedziałem.
Pocałowałem ją w policzek i wyszedłem z pokoju. Poszedłem do siebie.
Gdy tylko wszedłem do pokoju, poszedłem do łazienki, umyłem ciało, włosy a potem wyszedłem z wanny. Wytarłem ciało i włosy. Założyłem czyste ciuchy i usiadłem na łóżku, wziąłem telefon, podłączyłem do niego słuchawki i właczyłem piosenki...

(Vanessa? Tymczasowy brak weny)

Od Angie - C.D Jeyson'a

Czułam jego wzrok na sobie, spuściłam głowę.
- Teraz wiem, że lepiej nie mówić Ci takich rzeczy. - powiedziałam cicho.
- Angie ja sie o Ciebie martwię. Nie chcę aby coś Ci się stało. - powiedział.
Westchnęłam cicho. Podniosłam głowę i patrzyłam mu w oczy.
- Odpocznij przyjdę jutro. - powiedziałam.

(Jeyson?)

Od Vanessy Cd John 'a

Do głowy wpadła mi super myśl.
- Mam pomysł- powiedziałam i usiadłam obok niego. 
- Jaki?- spytał.
- Myślałam czy by nie zaadoptować jakiegoś psiaka ze schroniska- uśmiechnęłam się. 
- W sumie czemu nie- odparł. 
- A pojechałbyś ze mną?- spytałam.
- Okej- powiedział i złapaliśmy taksówkę.
Po kilku minutach byliśmy już na miejscu. Chodziliśmy z kojca do kojca. W jednym z nich leżał w kącie mały, biały i puchaty szczeniak. Wskazałam na niego. Przeczytałam napis na kartce ,,Mały czuwacz słowacki czeka na nowy dom". 
- Weźmy tego- powiedziałam błagalnie. 
- Skoro ten ci się spodobał to okej- powiedział. Po chwili przyszła do nas pracowniczka schroniska i otworzyła drzwi. 
Weszłam i przykucnęłam. Powoli wyciągnęłam rękę w jego stronę. Szczeniak na początku nie chciał podejść, ale ostatecznie się zbliżył i położył obok. Wzięłam go delikatnie na ręce i wstałam. Maluch od razu zasnął. Uśmiechnęłam się i wyszłam. Potem podpisałam jakieś papiery i szczeniak już oficjalne należał do mnie. Zanim wróciliśmy do akademii kupiłam wszystko co było najważniejsze. Jutro kupię resztę. Założyłam mu obróżkę i przypięłam adresówkę. Kiedy przyjechaliśmy do akademii zaniosłam malucha do swojego pokoju. Szczeniak usiadł obok łóżka na swoich krótkich łapkach.

  
- Wiesz jak chcesz go nazwać?- spytał John. 
- Tak. Nazwę go Donut- powiedziałam i pogłaskałam malucha. Wyjęłam z torby małą kauczukową piłeczkę, którą lubiłam sobie czasem porzucać i dałam Donut 'owi. 

<John?> 

Od Jeyson 'a CD Angie

Kiedy się obudziłem zobaczyłem Angie obok łóżka. 
- Długo już tutaj siedzisz?- spytałem. 
- Nie. Dopiero przyjechałam- spróbowała się uśmiechnąć. 
- Muszę zapamiętać żeby następnym razem nie jechać tak szybko i patrzeć na drogę- powiedziałem wpół żartobliwie żeby jakoś rozluźnić sytuację. Widać było że Angie jest nieco spięta. 

<Angie?> 

piątek, 14 listopada 2014

Od John'a - C.D Vanessy

Uśmiechnąłem sie do niej.
*
Leżeliśmy kilka godzin rozmawiając ze sobą. Dziewczyna usnęła wtulona we mnie. Gładziłem ją po włosach do momentu aż usnąłem...
*
Obudziłem sie następnego dnia, dziewczyna wyszła z łazienki i na mnie spojrzała.

(Vanessa?)

Od Angie - C.D Jeyson'a

Zadzwonił do mnie Jey a raczej lekarz. Powiedział, że leży on w szpitalu w centrum miasta. Po czym rozłączył sie. Wzięłam kurtkę i torebkę podbiegłam do drzwi. Lecz sie rozmyśliłam sie. Oparłam o drzwi. Nie ja muszę tam jechać. Wybiegłam z domu. Zakluczyłam drzwi. Wsiadłam na motor kuzyna i ruszyłam...
*
Dojechałam do szpitala. Zaparkowałam motor. Weszłam do szpitala. Zapytałam pielęgniarek gdzie leży Jeyson Geronimo. Powiedziały że w sali 64 więc poszłam szukać. W końcu znalazłam weszłam cicho uchylając drzwi. On spał. Weszłam i usiadłam na krześle obok jego łóżka.. 

(Jeyson?)

Od Vanessy CD John 'a

- To jak nie idziesz to posiedzisz ze mną. Oczywiście jeśli chcesz- odparłam. 
- Chcę chcę- powiedział szybko, a ja się zaczęłam śmiać- Z czego się śmiejesz? 
- Bo teraz cały czas będziesz chciał siedzieć ze mną i nie będziesz mnie opuszczał na krok- powiedziałam i go pocałowałam. 
- A to źle?- spytał. 
- Nie, skądże- przytuliłam się do chłopaka. 

<John? xd>

Od Jeyson 'a CD Angie

Jechałem rozpędzony ulicą między drzewami. Wściekły jakoś wymijałem wszystkie auta przede mną. Spojrzałem na licznik. Jechałem 180km/h może trochę więcej albo mniej. Uniosłem wzrok. Przedtem ulica była pusta a tu nagle inne samochody. Nie zdążyłem wyhamować i z wielką siłą uderzyłem w drzewo. Straciłem przytomność. Po chwili obudziłem się. Wszystko było takie niewyraźne. Słyszałem jak echem odbijały się głosy ludzi. Potem cisza i ciemność, a moje oczy się zamknęły. Obudziłem się w szpitalu. Leżałem sam w sali, a ręce miałem całe w bandażach. Jedna noga była chyba nawet w gipsie. Drzwi się otworzyły. Do sali wszedł lekarz. 
- No chłopaku, więcej tak nie szalej. Byłeś bliski śmierci. Następnym razem nie baw się w uczestnika wyścigów- powiedział spokojnie- Muszę zawiadomić kogoś bliskiego z twojej rodziny. Znaleźliśmy telefon w kieszonce twoich spodni. 
- Moja cała rodzina została w Los Angeles, bardzo daleko stąd, ale jest tutaj moja przyjaciółka Angie- ledwo co udało mi się to wszystko powiedzieć- Proszę zadzwonić do niej. 
- Dobrze, a ty odpoczywaj i nie mów za dużo. Nie możesz się przemęczać. Jeśli będziesz czegoś potrzebował naciśnij ten guzik- wskazał na czerwony przycisk koło łóżka i wyszedł. 
Leżałem sam pośród białych ścian. Cisza, tylko co jakiś czas słyszałem kroki na korytarzu, rozmowy pielęgniarek i lekarzy. Zamknąłem oczy. Czułem jakby skoczył z klifu. Złość która mnie wcześniej ogarnęła ulotniła się z wiatrem. Chciałem teraz tylko spokoju. Nie miałem na nic siły. 

<Angie?> 

Od John'a - C.D Vanessy

Spojrzałem na nią.
- Ja też Cię kocham. - powiedziałem.
Pocałowałem ją w czoło.
- Idziesz już spać?- spytałem.
- Nie wiem. - odparła.
- Ja nie idę jak na razie.

(Vanessa?)

Od Vanessy CD John 'a

To co powiedział było urocze. Uśmiechnęłam się delikatnie i go pocałowałam. Nie umiałam długo się na niego złościć. Położyłam się obok niego na łóżku i przytuliłam. 
- Nie umiem się na ciebie długo gniewać- powiedziałam. 
Leżeliśmy tak przez kilka minut.
- Ej- mruknęłam. 
- Co?- spytał 
- Nic. Kocham cie- powiedziałam i jeszcze bardziej się w niego wtuliłam. 

<John?> 

Od Angie - C.D Jeyson'a

Nikomu o tym nie powiedziałam oprócz Jey'owi. Jest pierwszy który o tym się dowiedział. Teraz zaczęłam się go bać... I to jest chyba najgorsze ze wszystkiego. Weszłam do domu. Zakluczyłam drzwi i pobiegłam do siebie...
(Jeyson?)

Od Jeyson 'a CD Angie

- Co ci do jasnej cholery zrobił?- prawie krzyknąłem, ale się powstrzymałem- Nie daruję mu tego. Gość nie wie z kim zadziera. 
- Nie Jey, zostaw go...- powiedziała zacinając się. 
- Nie. Nawet nie próbuj go bronić. Nic nie usprawiedliwia go z tego co zrobił. Teraz to dopiero będzie miał piekło- poczułem w sobie gniew, którego nie czułem nigdy wcześniej. Obudził się Jey, którego przez wiele lat próbowałem utrzymać w klatce. Czyli Jey, którego gniwe przerasta najśmielsze oczekiwania. Nikt nie znał mnie od tej strony, nawet Angie. 
Wyszedłem z pokoju. Dziewczyna wyszła za mną nie wiedząc o co chodzi. 
- Gdzie idziesz?- spytała- Nie zostawiaj mnie tu samej. On może znowu tu przyjechać. 
- Nie. Już nigdy więcej tu nie przyjedzie- warknąłem. 
- Jey...- położyła mi dłoń na ramieniu. 
- Zostaw mnie!- warknąłem strącając jej rękę, a ona dotknęła jej jakby się oparzyła- Idź, proszę cię. Zostaw mnie samego. 
- Jeyson ale co się dzieje?- pytała lekko przerażona moim zachowaniem. 
- Obudziła się we mnie moja zła połowa. Carlos pożałuje tego co zrobił. Daj mi spokój Angie. Wróć do domu i się nie przejmuj- próbowałem nie wybuchnąć gniewem. Wsiadłem do auta i je odpaliłem. Odjeżdżając spojrzałem na zdezorientowaną dziewczynę. 


<Angie? będzie się działo oj będzie>

Od Ross'a c.d. Leny

9- Po prostu inna - wzruszyłem ramionami, po czym znowu odwróciłem się do konia.
Dziewczyna dotknęła mojego ramienia.
- Tobie mogłabym powiedzieć to samo - odparła bez żadnego wyrazu - jesteś inny niż wszyscy. Nieśmiały. Wszyscy idą na przód, a ty użalasz się nad sobą.
Nie nawidziłem o tym rozmawiać. Poczułem jak moje policzki robią się całe czerwone.

Lena?



Od John'a - C.D Vanessy

Spojrzałem na nią.
- Słonko nie gniewaj się. - powiedziałem.
Nic nie powiedziała.
- Udowodnij że Ci na mnie zależy. - mruknęła.
- Jak?
- Wykrzycz całemu światu że mnie kochasz. - powiedziała.
- Kocham Cię. - wyszeptałem jej do ucha.
- Czemu mi to wyszeptałeś? - spytała obojętnym głosem.
- Bo ty jesteś moim całym światem.

(Vanessa?)

Od Vanessy CD John 'a

Wstałam i usiadłam opierając się o łóżko. 
- Oj Vani no nie gniewaj się już- powiedział i usiadł na krawędzi łóżka tuż nade mną. 
- Idź już sobie lepiej do swojego pokoju-mruknęłam. 
- No ale nie chcę- powiedział i się położył. 
- Trudno. Przedtem tak ci się śpieszyło to teraz idź- oparłam głowę o łóżko tak, że teraz na niego patrzyłam. John wysunął się i mnie pocałował. 


Jednak gdy w końcu się odkleił osunęłam się na ziemię. Wzięłam jakąś rzecz która leżała najbliżej i zaczęłam przekładać z ręki do ręki. Tą rzeczą okazała się być opaska. Patrzyłam w nią ponuro. Niech John sobie nie myśli że tak łatwo mu odpuszczę. Niech trochę powalczy, zobaczę czy mu na mnie zależy. 

<John? ah ta Vani xd> 

Od Angie - C.D Jeyson'a

- Z tym to już za późno... - powiedziałam cicho.
- Coś Ci zrobił?- spytał.
- Chodź do środka. - wpuściłam go.
Chłopak poszedł do salonu, zamknęłam drzwi i podeszłam do niego.
- Mów co sie stało. - powiedział stanowczym głosem.
- Gdy z nim zerwałam to... To on mnie prześladował a pewnego dnia z...zgwałcił. - powiedziałam łamiącym sie głosem.

(Jeyson?)

Od Jeyson 'a CD Angie

Gdy tylko się zatrzymałem zobaczyłem jego. Tak jego, a dokładniej Carlos 'a Warren 'a. Podbiegłem najszybciej jak mogłem. 
- Puść ją- warknąłem, a on puścił dziewczynę na ziemię. 
- Ooo czyż to nie mój stary znajomy Jeyson?- spytał sarkastycznie. 
- Już raz skopałem ci tyłek na obozie, pamiętasz? Z chęcią bym to powtórzył- mruknąłem. 
- No to dawaj- warknął i wyszedł przed dom. 
No i zaczęliśmy się bić. Na początku szło mi trochę kiepsko, ale role niedługo się zmieniły. Teraz to on leżał i ledwo co mógł się ruszyć. Udało mu się mnie odepchnąć gdzieś dalej. 
- Jeszcze ci mało?- spytałem z pogardą w głosie. Ten typ zaczął mnie denerwować. 
- Policzymy się Geronimo! Pożałujesz że ze mną zadarłeś- warknął i wsiadł na swój motor. 
- Ta i co jeszcze? Zjeżdżaj mi z oczu i żebym więcej cię tutaj nie widział- warknąłem gdy odjeżdżał i podszedłem do Angie- Wszystko okej? 
- Tak, ale z tobą chyba gorzej...- powiedziała, a ja poczułem jak z kącika ust wypływa mi strużka krwi. Oko też chyba miałem podbite z tego co poczułem. 
- Nic mi nie będzie. Ważne żeby on nic więcej ci nie zrobił- powiedziałem i wytarłem ręką krew, jednak ta nie chciała przestać wypływać. Rękę też miałem nieco podrapaną od ziemi i gruzu.  

<Angie?>

Od Ross'a c.d. Eweliny, Leny

Wyszedłem z pokoju, po czym zamknąłem drzwi. Pobiegłem do stajni, a potem do boksu mojego konia.
- Hej - uśmiechnąłem się, gdy koń podniósł głowę na mój widok.
Oparłem głowę o drzwi boksu. Ogier podszedł do mnie, po czym delikatnie trącił nosem moje czoło.

Ewelina? Lena?


Od Leny C.D. Ross'a Eweliny

Ewelina poszła do swojego pokoju, a ja spojrzałam na Ross'a.
-Może lepiej...-Zaczął.
-Jeśli nie chcesz oberwać poduszą, albo czymś cięższym to lepiej zostaw ją na razie w spokoju.-Powiedziałam i uśmiechnęłam się, a Ross zaśmiał się.
-Jesteś inna niż ona.-Powiedział.
-Co masz na myśli?-Zapytałam.
Ross

Od John'a - C.D Vanessy

Spojrzałem na nią. Westchnąłem cicho. 
- Nie gniewaj się księżniczko. - powiedziałem. 
Pocałowałem ją w szyję, mruknęła coś pod nosem. Złapałem ją w pasie i przyciągnąłem do siebie.
- Zostaw mnie! - warknęła.
- Nie. - odparłem.
Uderzyła mnie z łokcia w brzuch, nie zwracałem na to uwagi, ale gdy po raz chyba 20 mnie uderzyła puściłem ją. 

<Vanessa?>

Od Angie - C.D Jeyson'a

- Nie mogę. - powiedziałam. - To nie rozmowa na telefon.
Po tych słowach się rozłączyłam, rzuciłam telefon na łóżko. Sama siedziałam na podłodze, płakałam wiele godziny aż w końcu postanowiłam się ogarnąć. Poszłam do łazienki, umyłam ciało, włosy po czym wytarłam ciało i włosy. Ubrałam czyste ciuchy, a to że był wieczór to szczegół. Poszłam do kuchni. Zrobiłam sobie kanapkę, a gdy już miałam zacząć ją jeść usłyszałam jak ktoś puka do drzwi. Otworzyłam je i ujrzałam mojego byłego. Nogi mi się ugięły pod jego wzrokiem, od razu chciałam zamknąć drzwi, ale nie miałam na tyle odwagi. Patrzyłam na niego.
- No co tam kotek? - spytał.
- Nie jesteśmy parą, odwal się ode mnie. - powiedziałam.
- Oj nie wygłupiaj się już. 
- Zostaw mnie! - krzyknęłam.
Nikogo nie było w domu, więc było nieco gorzej. Chłopak złapał mnie za szyję i podniósł do góry. 
- Nie unoś na mnie głosu. - warknął.
Puścił mnie. Po chwili usłyszałam jak ktoś zatrzymuje się z piskiem opon...

<Jeyson?>

Od Eweliny c.d. Ross'a, Leny

Poczułam się odżucona.
-Okej. Ja pójde do pokoju.
-Dobra. Pa!

Ross?Lena?

Od Vanessy CD John 'a

- To sobie idź- mruknęłam po chwili i z założonymi rękami usiadłam na łóżku. 
- O co ci chodzi?- spytał. 
- O nic. Co chwilę tylko próbujesz się gdzieś wyrwać jakbyś miał mnie dość- powiedziałam i się położyłam. 
- Nie prawda- powiedział i usiadł obok. 
- Nie, wcale- odwróciłam się w drugi bok. Zmarszczyłam czoło i patrzyłam na ścianę nadal z założonymi rękami. 

<John?>  

Od Ross'a c.d . Eweliny, Leny

- Przed chwilą mówiłaś... A nie ważne - wywróciłem oczyma.
Przez chwilę panowała cisza, a ja wpatrzyłem się w sufit. Był taki ciekawy...
- Ja chyba pójdę do konia… - powiedziałem cicho.

Ewelina? Lena?


Od Eweliny c.d. Ross'a ,Leny

-Przsadzasz.
-Nie przesadzam.W sumie jestem dobra w języku czeskim.
-No mówiłem , że jesteś w czymś dobra.

Ross?Lena?

Od Ross'a c.d. Eweliny

- Co się stało? - uśmiech z mojej twarzy zniknął, po czym usiadłem obok niej. - Napewno jestes dobra w... Czymś zupełnie innym.
Położyłem rękę na jej plecach. Lekko się uśmiechnęła.
- Nie jesteś małym dzieckiem, które wszystko… przepraszam wszystkiego - poprawiłem się. Lata spędzone w innym kraju nie idą mi na dobre - się boi. Przecież na przykład... Świetnie jeździsz konno…

Ewela?


Od Jeyson 'a CD Angie

- Angie wcale że nie. Wyjechałaś z innego powodu tylko nie chcesz mi powiedzieć- powiedziałem. 
- Jey ja nie...- nie skończyła bo jej przerwałem. 
- Nie kłam tylko powiedz mi prawdę- powiedziałem stanowczo. Chwila ciszy. Wiedziałem że nie wyjechała z tego powodu. Czekałem cierpliwie na jej odpowiedź. 

<Angie? mów tu i teraz> 

Od Eweliny c.d. Leny,Ross'a

-Jestem. Dostałam smsa od mojej koleżanki. Z Czech.
-Przeczytasz?-Zapytała Lena.
-Vzhledem k tomu, pekla? Jak se máš?-Przeczytałam.
-Znaczy...-Zapytał Ross.
-Jak tam piekło?Jak u ciebie?
-Okej.-Odpowiedział.
-Znam Czeski.

Ross?Lena?


Od Leny C.D. Ross'a Eweliny

-Soy Lena , y mi caballo es un ángel del desierto .-Powiedziałam, starając się nie pomylić słów. -Zgaduję, ze hiszpański albo portugalski.-Powiedział Ross. -Hiszpański.-Powiedziałam i spojrzałam na Ewelinę, która wyjęła telefon i odczytała sms'a. - Zaraz przyjdę. Poczekajcie tu.-Powiedziała i zniknęła nam z oczu. -Powiesz coś jeszcze?-Zapytał.
-Me gustas , pero no puedo llegar a decir eso.-Powiedziała.
-Co to znaczy?
-A to już tajemnica.-Powiedziałam, a po chwili przyszła Ewelina.
Ross? Ewelina?

Od Alice - C.D Acaci

Po chwili znalazłam się w łazience mając gdzieś swoich współlokatorów. Weszłam pod prysznic i pozowliłam, aby zimna woda otuliła moją skórę. Wyszłam z kabiny. Ubrałam na siebie czarny t-shirt zespołu Misfits, tak, zdecydowanie był moim jednym z ulubionych. Do tego czarne legginsy i takiego samego koloru creepersy na potrójnej podeszwie. Nie obyło sie bez dodatków, chociaż tym razem zamiast wybrać jakiegoś chokera postawiłam na biały kołnierzyk. Opuściłam łazienkę i usiadłam na łóżku. Acacia jeszcze nie wyszła. Myślałam, że ma niedługo lekcje, ale chyba nie przejęła się tym tak bardzo jak Alyson, której już nie było. Obiecałam sobie, że od jutra zacznę normalnie chodzić na zajęcia, ale jeszcze dzisiaj poudaję, że nie mam żadnych obowiązków. Miałam ochotę poczytać. Biblia. Tak, to książka, a może raczej księga, która wybrałam. 
- Jesteś chrześcijanką? - zapytała od razu widząc mnie z tym przedmiotem.
- Nie - mruknęłam i po chwili prychnęłam ironicznie na swoje myśli. - To ciekawe, że jesteśmy bardziej ciekawi dowiedzenia się czegoś więcej o tym w co wcale nie wierzymy, niż jeśli mamy to na codzień.
- W co Ty wierzysz? - zapytała poraz kolejny dalej obserwując moje poczynania.
- Jestem satanistką - zwróciłam wzrok na lekturę i przewróciłam następną stronę. 

<Acacia?>

Od Eweliny c.d. Ross'a

Wow. Zaskoczył mnie.
-SUPER! Ty nawet umiesz mówić po Rosyjsku, a ja... a ja... nic.
Byłam smutna jak cholera. Ross tyle umie, a ja.... durne dziecko. Hola,hola,hola.. czy ja się nazwałam dzieckiem? Raczej dziecinna nastolatka. Nic nie umiem. Nie mam u niego szans.


Ross?


Od Ross'a c.d. Leny,Eweliny

Dobrz - uśmiechnąłem się lekko.
Przez przypadek przesadziłem z Rosyjskim akcentem. Ewelina zmarszczyła brwi.
- Jesteś z Rosji? - zapytała.
- Khem… no tak.
- Powiesz coś po Rusku? - zaśmiała się.
- Hmmm… Menya zavut Ross?
Chyba domyślała się co to znaczy. Chociaż nie byłem pewien w stu procentach - przetłumaczyłem.
- To znaczy 'mam na imię Ross' - uśmiechnąłem się.

Lena? Ewelina? Rozpisałam się XD


Od Eweliny c.d. Ross'a

-Z Leną?
-Tak.
-Okej. No to tak: Jak przyjechałam do akademii odłożyłam rzeczy i poszłam do pokoju żeby kogoś poznać. Poszłam do jej pokoju. Wtedy o tym nie wiedziałam....
-O czym?-Zapytał Ross.
-Że to jej pokój.
-aaa. Okej to już nie przerywam.
-Była tam tylko ona. Aa.. później ci opowiem...


Ross?

Od John'a - C.D Vanessy

Spojrzałem na nią. 
- Uduszę Cię kiedyś. - powiedziałem.
- Tak wiem że mnie kochasz. - odparła. 
Położyłem ręce na jej szyi. 
- Zostaw mnie głupku! - krzyknęła.
Zaśmiałem się, zabrałem ręce i patrzyłem na nią. 
- Dobra lepiej jak pójdę do siebie. - powiedziałem.
Chciałem wstać, ale Vanessa mi nie pozwoliła. 

<Vanessa?xd>

Od Angie - C.D Jeyson'a

Wsiadłam do auta na miejsce pasażera. Ciocia wsiadła na miejsce kierowcy i na mnie spojrzała.
- Angelika co jest? - zapytała. 
- Nic, nic... - odparłam.
- Blado wyglądasz coś się stało? 
- Nie... - powiedziałam.
Ciocia pokiwała głową i odpaliła auto, zaczęła jechać...
*
Dojechałam do starego domu. Weszłam do środka John siedział w salonie i oglądał jakieś filmy. Nic się z nim nie zmieniło. Poszłam do dawnego pokoju, ściany były popisane, a jednej ze ścian znalazłam podpis Jey'a. Położyłam rękę na podpisie chłopaka, łzy zaczęły spływać po moich policzkach, ale mimo tego uśmiechnęłam się przez łzy. Do pokoju wszedł John rzucając torbę pod moje nogi. 
- Nie jestem służącym i nie jesteś księżniczką więc Ci nie będę tego nosił. - warknął.
Spojrzałam na niego, rękę dalej trzymałam na podpisie. 
- C...Co jest? - zapytał.
- Nic, idź już. - powiedziałam jak najszybciej próbowałam się go pozbyć. 
Westchnął.
- Idę wyprowadzić Diarada. - rzekł. 
Pokiwałam głową. Gdy wyszedł zamykając drzwi, oparłam się plecami o ścianę, zjechałam po niej na dół. W pewnym momencie usłyszałam jak ktoś dzwoni na mój telefon. Okazał się być to Jeyson. 
- Halo? - zapytałam przykładając słuchawkę do ucha. 
- Angie czemu pojechałaś? - zapytał.
- Ja już nie miałam sił... - odparłam i zaczęłam cicho łkać. 

<Jeyson?>

Od Vanessy CD John 'a

- No ale mi nie przeszkadzasz- powiedziałam i zawiesiłam mu się na szyi. 
- Jednak odniosłem takie wrażenie- odparł. 
- Oj tam oj tam. Nie zostaniesz jeszcze?- spytałam i go pocałowałam. 
- Okej, ale potem idę zaprowadzić konie- mruknął.
- Okej- powiedziałam może trochę zbyt entuzjastycznie i usiadłam na łóżku a chłopak obok mnie.- Coś ci pokażę- powiedziałam trochę się śmiejąc i weszłam w galerię na telefonie. Pokazałam mu zdjęcia które sobie z nim zrobiłam jak spał. 
John wziął komórkę bo chyba nie mógł uwierzyć że to on. Po chwili dziwnie na mnie spojrzał, z lekką irytacją. 
- Tak. Ja też cię kocham- powiedziałam i położyłam mu głowę na kolanach. 

<John? xd> 

Od Jeyson 'a CD Angie

- No ale dlaczego chcesz to zrobić? Bo twój były nagle zaczął wydzwaniać? Nie jesteś już tą osobą, którą poznałem na zawodach. Angie którą wtedy poznałem nie poddawała się i zawsze dążyła do celu- puściłem powoli jej ręce. 
-Ludzie się zmieniają. Ja też się zmieniłam...- powiedziała trzymając torbę. 
- Właśnie widzę- mruknąłem i poszedłem do siebie tym samym ją wypuszczając. Byłem z jednej strony zły że ona tak łatwo się poddała i nie próbuje walczyć, a z drugiej smutny bo jednak będę za nią tęsknić. Co jak co, ale takiej przyjaciółki nie miałem nigdy w życiu i pewnie już nie będę miał. Usiadłem na łóżku. Chciałem żeby ten koszmar już się skończył. Usłyszałem silnik samochodu. Podszedłem do okna. Angie podchodziła do auta z przyczepą dla koni. Wyszła z niego starsza kobieta i wzięła od niej bagaże. Patrzyłem cały czas. Zamknąłem na chwilę oczy, a potem je otworzyłem. Jednak nic się nie zmieniło. Patrzyłem jak przyprowadzała Diarada i wprowadzała go do przyczepy. 

<Angie?> 

Od John'a - C.D Vanessy

Dziewczyna stała oparta o ścianę, tak mi się zdawało bo przez zaparowaną szybę ledwo było to widać. Podszedłem do kabiny. Nie chciałem jej do niczego zmuszać, więc przy samej kabinie się zatrzymałem. Odwróciłem się i wyszedłem. Zamknąłem za sobą drzwi i usiadłem na łóżku. 
Siedziałem w pokoju Vanessy z godzinę, gdy dziewczyna wyszła wstałem i podszedłem do drzwi. 
- Idziesz? - zapytała.
- Tak, nie chcę Ci przeszkadzać już. - odparłem.
Dziewczyna do mnie podeszła. 

<Vanessa? ;x>

Od Vanessy CD John 'a

- No ciekawe po co- spytałam z lekką irytacją. 
- Już ty dobrze wiesz- zaśmiał się. 
- Pfff jeszcze ciebie tutaj tylko brakowało- westchnęłam. 
- No właśnie, więc mnie wpuść- powiedział i próbował otworzyć drzwi. 
- Nie- powiedziałam stanowczo i nalałam sobie chyba pół butelki szamponu na głowę. Po chwili miałam na głowie burzę baniek. Usłyszałam trzask. W jednej chwili obejrzałam się w stronę drzwi, które się... otworzyły? Ale jak do cholery? Przez zaparowaną szybę udało mi się dostrzec czyjąś sylwetkę. Kurde, udało mu się od strony pokoju otworzyć drzwi. W sumie po nim można się spodziewać wszystkiego. 
Gdy zobaczyłam że zbliża się do kabiny oparłam się o ścianę. Nie miałam gdzie się zbytnio ukryć, a on był coraz bliżej. 

<John? ahaha nie mogę XD>  

Od Angie - C.D Jeyson'a

Chłopak wbiegł do pokoju, zamknął drzwi i na mnie spojrzał. Wzięłam torbę i podeszłam do drzwi. Jey złapał mnie za barki i odsunął. Stał oparty o drzwi. 
- Nigdzie nie wyjedziesz. - powiedział.
- Jeyson daj spokój. Ja już nie mam po co tu być. To miejsce było wspaniałe do czasu. Teraz wszystko się zepsuło, wracam tam gdzie mieszkałam czyli do cioci. Będę trenowała jazdę konną i jeszcze koszykówkę. - powiedziałam.
- Nie jedź, proszę zostań. - mówił. 
Westchnęłam. Pokręciłam głową. Chciałam wyjść, ale on mi nie pozwalał. 
- Zostań dla mnie... - powiedział.
- Jey ja już podjęłam decyzję. 
Chłopak na mnie patrzył. Nie miał zamiaru mnie wypuścić. Złapał mnie za nadgarstki...

<Jeyson?xd>

Od Jeyson 'a CD Angie

- Angie nie wyjeżdżaj- powiedziałem błagalnym tonem i usiadłem przed nią. 
- Podjęłam już decyzję...- powiedziała smutno. Wiedziałem że chciała tu być, ale pewnie czuła że już nie daje rady. 
- Angie znowu nie będziemy się widzieć. Tylko tym razem już chyba na zawsze. Nie wyjeżdżaj- złapałem ją za ręce i spojrzałem w górę.
- Jey puść. Chcę iść się spakować- wyślizgnęła nadgarstki z moich dłoni i poszła do pokoju. Siedziałem tak jeszcze przez kilka minut. 
Odsunąłem się aż pod płot i oparłem głowę. Dark podszedł do ogrodzenia i szturchnął mnie łbem. 
- To koniec Dark. Jak ona odjedzie to zostanę tutaj już kompletnie sam. Oczywiście oprócz siebie- mruknąłem patrząc w ziemię. Ogier zaczął natarczywiej mnie szturchać. Wstałem i pogłaskałem go po czole- Dzięki. Może i nie rozumiem co do mnie mówisz, ale zawsze wiesz jak mnie pocieszyć. 
Pobiegłem do pokoju Angie. Gdy wszedłem kończyła się już pakować. 

<Angie? zostań ;-;> 

Od John'a - C.D Vanessy

Spojrzałem na nią, uśmieszek pojawił się na moich ustach. 
- No wiesz... Może... - odparłem z łobuzerskim uśmieszkiem.
- John głupku jeden. - powiedziała. 
- Jestem twoim głupkiem pamiętaj. - powiedziałem.
Wstaliśmy i skierowaliśmy się do akademii. Poszliśmy do pokoju Vani. Ona poszła do łazienki. Zakluczyła drzwi. Podszedłem do drzwi od łazienki.
- Otwórz....

<Vanessa?XD>

Od Angie - C.D Jeyson'a

Wyprowadzałam ogiera ze stajni. Prowadziłam go na karuzelę. Gdy go wprowadziłam, zamknęłam i włączyłam. Podeszłam do Jey'a. Chłopak słuchał muzyki i rysował coś w zeszycie. Westchnęłam. Wyjęłam jedną słuchawkę z jego ucha. 
- Wyjeżdżam. - powiedziałam.
Na te słowa chłopak spadł z płotu. Podniósł się szybko i na mnie spojrzał.
- Czemu?! - krzyknął.
- Nie mogę jeździć konno, znaczy się mogę ale nie mam na to sił straciłam wiarę. Ciocia już jedzie, zabiera mnie i Diarada. - odparłam.
- Angie czemu?! - krzyknął. 
- Jey a czemu nie? - odparłam pytaniem.

<Jeyson?>

Od Vanessy CD John 'a

- Kocham cię- powiedziałam z uśmiechem i go pocałowałam. 
Turlaliśmy się po piachu. Gdy usiadłam miałam pełno piachu we włosach. 
- Dzięki- mruknęłam- Teraz będę musiała umyć włosy. 
- To ja ci pomogę- uśmiechnął się. 
- John...- spojrzałam na niego, a on tylko jeszcze bardziej się uśmiechnął- John nie wejdziesz chyba ze mną pod prysznic co? 

<John? XD> 

Od Jeyson 'a CD Angie

- Co jest?- spytałem. 
- Nic...- odparła i poszła do swojego pokoju. Dziwnie spojrzałem kiedy odchodziła i wzruszyłem ramionami. 
Przełączyłem na mecz NBA. Po dwóch może trzech godzinach dowlokłem się do pokoju i zasnąłem. Rano obudził mnie budzik. Jednak szybko go strąciłem z szafki, a ten w jednej chwili się uciszył. Kiedy wstałem gdzieś tak o 9 zjadłem coś na szybko w stołówce i poszedłem trenować z Dark 'iem. Trenując zobaczyłem jak Angie prowadzi gdzieś swojego konia, ale nie chciało mi się podjechać i spytać gdzie dokładnie. Po jakimś czasie zaprowadziłem ogiera na padok. Usiadłem na ogrodzeniu i słuchałem muzyki w słuchawkach i rysowałem coś w zeszycie. 

<Angie?>

Od John'a - C.D Vanessy

- Za to kim jesteś. - wymruczałem jej do ucha.
Uśmiechnęła sie szeroko. Patrzyliśmy sobie w oczy. W pewnym momencie zacząłem całować ją po szyi...
- John... - mruknęła.
- No co?? - spytałem i przestałem ją całować.

(Vanessa?)

Od Angie - C.D Jeyson'a

Wyszłam z pokoju i od razu poszłam do salonu. Włączyłam byle co w telewizji i leciał jakiś horror. Choć nie lubię ich oglądać to postanowiłam dzisiaj obejrzeć. W pewnym momencie usłyszałam jak ktoś schodzi. Spojrzałam tam. Ujrzałam Jey'a. Podszedł i usiadł obok mnie.
- No cześć. - powiedział.
- Hej. - odparłam.
Siedział obok mnie a ja na niego patrzyłam. Odsunęłam sie.
- Ym... Co jest? - spytał zdziwiony moim zachowaniem.
- Nie, ale od kąd zaczął do mnie dzwonić to wróciły wspomnienia... - odparłam.
Chłopak usiadł bliżej. A ja zasłoniłam twarz dłońmi.

(Jeyson?)

Od Ross'a c.d. Eweliny,Leny

Nie, ani trochę - popatrzyłem się w ziemię.
Chwilę potem weszliśmy do pokoju. Ona usiadła na łożku, a ja na krześle obrotowym, obok biórka. Z nudów, zacząłem się obracać. Chciałem zacząć rozmowę, jednak nie zabardzo wiedziałem jak.
- Jak poznałyście się z Leną? - zapytałem bez żadnego wyrazu, ani smutnego, ani z uśmiechem.

Lena? Ewelina?

Od Vanessy CD John 'a

- Ej, wiem że jestem słodka, ale nie chcę żebyś mnie zjadł- uśmiechnęłam się. 
- Jesteś bardzo skromna wiesz?- spojrzał na mnie. 
- Tak wiem - pocałowałam go- Może przejdziemy się na plażę wieczorem? 
- Okej- odparł. 
Przez resztę dnia trochę jeździliśmy. Ćwiczyłam kilka godzin skoki z Red 'em. Gdy już w końcu nadszedł wieczór poszliśmy na plażę. Spacerowaliśmy brzegiem trzymając się za ręce. Potknęłam się o jakiś patyk ciągnąc chłopaka za sobą. 


- Za co ty mnie tak kochasz?- spytałam z uśmiechem patrząc w jego oczy. 

<John? no za co? xd> 

Od Jeyson 'a CD Angie

- Olej go- powiedziałem nadal patrząc w ekran laptopa. 
- Może byś chociaż spojrzał?- spytała z lekką irytacją. 
- Na razie nie mogę- powiedziałem wykręcając się na wszystkie strony z kontrolerem. 
- Nie będę ci przeszkadzać- mruknęła i wyszła, a ja nawet nie zdążyłem nic odpowiedzieć. Gdy w końcu udało mi się przejść grę, byłem mega szczęśliwy. Była naprawdę trudna i niewielu moim znajomym udało się ją przejść. 

<Angie?>  

Od Eweliny c.d. Ross'a, Leny

Ross chyba myślał, że jestem młodsza.
-18. Jestem o rok starsza.
Po chwili ciszy odpowiedział:
-Aaaaa....okej.
-Przeszkadza ci to?


Ross?Lena?



Od Ross'a c.d. Eweliny,Leny

- Ładnie to tak się wpraszać? - zaśmiałem się.
- Pragnę ci przypomnieć, że nie można poprawiać starszych - odwzajemniła uśmiech.
Zamurowało mnie. Byłem wręcz pewny, że to ja jestem starszy.
- To ile do cholery ty masz lat? - zmarszczyłem brwi.

Lena? Ewelina?


czwartek, 13 listopada 2014

Od Eweliny c.d. Ross'a,Leny

Na szczęście Rossowi udało się ją przekonać. Przyjechaliśmy. Rozsiodłaliśmy konie. Lene  zaprowadziliśmy pod jej drzwii a gdy Lena zamkneła zapytałam Ross'a
-Idziemy do twojego pokoju?

Ross?Lena?

Od Ross'a C.D. Eweliny, Leny

Lena, nie. Pojedziemy z tobą - uśmiechnąłem się.
- Ale naprawdę nie trze... - nie dokończyła, ponieważ jej przerwałem.
- Koniec, jedziemy razem.
Wsiedliśmy na konie i ruszyliśmy w stronę akademii.

Lena? Ewelina?



Od Eweliny c.d. Leny,Ross'a

Jak usłyszeliśmy Lene to bez wachania zawróciliśmy. Lena leżała. Ja pomogłam Lenie wstać, a Ross trzymał wszystkie trzy konie.
-Dzięki. Ja wróce, a wy jedźcie.-Powiedziała.
-Ahh...Lena... no dobra.-Powiedziałam.

Ross?Lena?

Od Eweliny c.d. Ross'a,Leny

-O mnie?-Przeraziłam się.
-Tak. A coś nie tak?-Zapytał.
-Nie....-Zacisło mi gardło.
-ato opowiadaj.
-Gdy miałam 7 lat mnie i koją siostre oddano do domu dziecka, piekielnego domu dziecka. Było tam strasznie...-Przełnełam ślinę.
-Oł. Przepraszam ja nie wiedziałem.-Powiedział Ross.
-Nic nie szkodzi ja.. naprawdę cię lubię więc nie ma problemu.
Ross się uśmiechnął.
-Na szczęście trafiłam tu ja i Piekło.

Ross?Lena?

Od Leny C.D. Eweliny, Ross'a

Skróciłam wodzę i zawróciłam ogiera. Ruszyłam sobie kłusem po polnej drodze, nagle przed nami z drzewa wyleciała masa ptaków. Grajek wierzgnął, a potem stanął na dwóch nogach. Ja zdołałam tylko krzyknąć, a potem leżałam jak długa na ziemi. Oparłam się na łokciach i patrzyłam jak Grajek stoi sobie jak gdyby nigdy nic i patrzy na mnie jakby chciał powiedzieć"co tak leżysz? Wstawaj!" Usłyszałam za sobą tent kopyt i pokręciłam z zażenowaniem głową.
-Musiałeś zrobić to akurat teraz, kiedy byliśmy blisko nich. Nie mogłeś poczekać jeszcze z kilometra. -Powiedziałam, a Grajek zaczął energicznie machać łbem w górę i w dół.
Ross? Ewelina?

Od Ross'a c.d. Eweliny, Leny

- Soł - zaśmiałem się lekko.
Cisza. Knight zaczął zarzucać głową. Odpuściłem mu wodze. Jechaliśmy dalej.
- Może opowiesz mi o sobie? - gdy słowa wydobyły się z moich ust, zdałem sobie sprawę, jak głupio musiało to brzmieć.

Ewelina? Lena?


Od Eweliny c.d. Ross'a,Leny

-Dzięki.-Odparłam.
Jechaluśmy,jechaliśmy....
-Może już wracamy?-Zapytała Lena.
-Nie dzięki. -Powiedział Ross.
-Nie to nie ja wracam powiedziała Lena.
Zostałam sam na sam z Rossem

Lena?Ross?

Od Ross'a c.d. Ewliny,Leny

Wszyscy przez chwilę patrzyliśmy się na siebie. Po chwili wszystkie konie były w galopie.
Dojrzałem kłodę. Szczerze - z mojego punktu widzenia, nie była aż taka wielka.
Dodałem trochę, przyciskając do boku konia łydkę, aby wyprzedzić inne konie. Gdy koń odbił się od ziemi, uniosłem się nad siodłem. Chwilę potem byliśmy wszyscy po drugiej stronie.
- Fajnie skaczecie - uśmiechnąłem się lekko.

Dziewczyny? Lena? Ewelka? xd


Od Evelynn c.d. Ross'a/Leny

-Yy...nie ważne-Powiedział speszony chłopak.
Lena obróciła się do nas i powiedziała:
-O czym paplacie?
-O wszystkim i o niczym.-Powiedziałam i puściłam oko Lenie.
Lena się obróciła. A my się zaśmialiśmy.
-ej! Mam nadzieje , że umiecie skakać! Widzę wielką kłode!-Wrzasneła  Lena.
-My tak jie wiadomo jak konie.-Za żartowałam.
Ross się zaczął śmiać.
-Hahaha.-Powiedziała Lena złym tonem*


Ross?Lena?

*złym tonem... heh jak to określić.

Od Ross'a c.d. Ewliny,Leny

Jechaliśmy dalej bez słowa. Rozejrzałem się dookoła. Poklepałem konia po szyi, po czym wróciłem do swojej wcześniejszej pozycji. Na treningu, co prawda prawie się na nim zabiłem - gdy miał już przeskoczyć, przez największy okser, zatrzymał się przed nim. A ja? Ja poleciałem na drugą stronę przeszkody.
- O czym myślisz? - na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech.


Ewelina? Lena?


Od Eweliny c.d. Rossa, Leny

Go było coś najlepszego co mogło się zdażyć (prawie)jechałam obok Ross!
-Czemu jesteś smutna?-Zapytał Ross.
-Ahh.. bo moja klacz jest w ciąży więc jeżdże na Benefisie.
-Nie martw się.-Powiedział Ross
-Łatwo ci mówić.
-To nie jedyna nasza przejażdżka.-Uśmiechnął się, a ja odwzajemniłam gest.


Ross?Lena?

Od Ross'a c.d. Eweliny,Leny

Poszliśmy razem do stajni. Popatrzyłem się na Ewelinę. Ta była wpatrzona we mnie. Momentalnie odwróciliśmy wzrok. Lena była skupiona na czymś, co było, daleko, daleko z tąd.
- To ja idę po konia - powiedziałem szybko, po czym wszedłem do boksu ulubieńca, przed tym powieszając siodło oraz ogłowie na drzwiach od boksu.
Gdy wszyscy siedzieliśmy na koniach, ruszyliśmy dość wąską ścieżką. Lena jechała z przodu, a ja z Eweliną, obok siebie z tyłu.

Ewela? Lena?


Od John'a - C.D Vanessy

Spojrzałem na dziewczynę. 
- Dobra nie kłam. - powiedziałem. 
Usiadła na łóżku, a ja usiadłem obok niej. Zbliżyliśmy się do siebie. Pocałowała mnie delikatnie w usta i się kawałek odsunęła.


Odsunęliśmy się całkowicie. 
- Kocham Cię. - mruknąłem jej do ucha, a gdy się odsuwałem przygryzłem lekko jej płatek ucha.

<Vanessa?> 

Od Vanessy CD John 'a

- Wcale że nie. Skąd takie podejrzenia?- powiedziałam śmiejąc się. 
- Oj Vani nie kłam bo nie umiesz- powiedział. 
- Pfff nie kłamię. Żebyś ty oskarżał mnie o kłamstwo?-  powiedziałam, ale i tak wiedziałam że wie że siedziałam w jego galerii. Czekałam aż coś powie, a po nim można się było spodziewać wszystkiego. 

<John?>

Od Angie - C.D Jeyson'a

Chłopak nie zszedł na kolację. Więc poszłam do niego, zapukałam i usłyszałam "Wejdź". Otworzyłam drzwi. Zobaczyłam jak Jey grał na konsoli. Nie chciałam mu przerywać więc chciałam wyjść, ale chłopak zatrzymał mnie pytaniem gdzie idę. Odwróciłam się do niego. 
- Em... Nie chcę Ci przeszkadzać. Więc lepiej jak pójdę. - powiedziałam.
Miałam wyjść, ale ten znowu mnie zapytał:
- On już nie dzwoni? 
- Nie wiem... Wyłączyłam telefon bo dzwonił. - odparłam.

<Jeyson?>

Od Jeyson 'a CD Angie

To był ten laluś który ciągle się wywyższał. Inni z jego drużyny byli spoko, ze wszystkimi się dogadywaliśmy oprócz jego. Wziąłem telefon. Usunąłem wszystkie nieodebrane od niego. Wstałem i poszedłem w stronę auta a Angie za mną. Pojechaliśmy do akademii. Bez słowa poszedłem do pokoju i położyłem się na łóżku. Chciało mi się mega spać, więc po kilku minutach zasnąłem. Obudziłem się dopiero na kolację. Jednak nie chciało mi się zejść i grałem na konsoli. 

<Angie?> 

Od John'a - C.D Vanessy

Popatrzyłem na Vanessę.
- Nie udawaj bo Ci i tak nie wyszło. - powiedziałem. 
Pocałowałem ją w szyję i wstałem. Wziąłem swój telefon, ktoś bardzo "INTELIGENTNY" nie wyszedł z mojej galerii. Spojrzałem na nią.
- No serio? - spytałem. 
- Co? - zapytała.
- Nie udawaj, siedziałaś w mojej galerii i przeglądałaś moje zdjęcia. - odparłem.

<Vanessa? Oj będzie kara xd>