środa, 7 października 2015

Od Alaski CD Levi'ego

-Mhmmm ta dziewczyna, ktora dzis spotkalismy to Kat, moja wspollokatorka.-Westchnelam przerywajac na chwile swoja wypowiedz.
-Po naszym ostatnim spotkaniu, kiedy wrocilam Kat zaczela cie obrazac, obgadywac. Zaczelysmy sie klocic i do tej pory nie rozmawialysmy.-Strescilam po krotce wydarzenia. Brunet westchnal i ujal moja dlon.
-Prosze mow mi o wszystkim.-Szepnal, a ja sie delikatnie usmiechnelam.
-Dobrze.-Stwierdzilam, na co chlopak troche sie rozpogodzil.
***
Po dwudziestu minutach dotarlismy na łąkę. Zsiedlismy z koni i je rozsiodlalismy puszczajac wolno. Zostawilismy sprzet z boku, a sami usiedlismy pod drzewem. Przytulilam sie do niego i oparlam glowe na jego torsie. Levi gladzil mnie po wlosach.
-Bardzo mi przykro z  powodu  twojej siost...-Szepnelam, ale brunet mi przerwal.
-Ciii.-Mruknal laczac nasze wargi.
Usmiechnelam sie i spojrzalam na klacze, ktore pasly sie spokojnie.
-Pamietasz jak sie tu pierwszy raz wybralismy.-Zagadnelam kiedy nastala dluzsza cisza.
-Tak.-Szepnal przytulajac mnie mocno.-Bylo ciekawie. -Dodal po chwili usmiechajac sie pod nosem.
Siedzielismy w ciszy pod drzewem. W pewnym momencie uslyszelismy wycie. Mistress i Yume podniosly lby i zaczely niespokojnie wysluchiwac.
-Zbierajmy sie juz.-Szepnelam, a Levi zgodzil sie sygalizujac to skinieniem glowy. Osiodlalam kasztanke i ruszylismy w droge powrotna. Niespieszylo nam sie specjalnie, wiec "slamazarny" step nam wystarczyl. Po polgodzinie bylismy spowrotem w stajni. Rozsiodlalismy klacze, ktore zostaly wypuszczone na padok. Odnioslam sprzet na miejsce i dolaczylam do Levi'ego, ktory czekal na mnie przy wejsciu.
-Musze juz wracac, zostalo mi jeszcze troche pracy domowej.-Szepnelam, a chlopak mnie przytuli i pocalowal w czubek glowy.
-Nie przejmuj sie Kat i cala reszta.-Mruknal mi do ucha. Kiwnelam glowa i skierowalam sie w strone swojego pokoju.
Levi

Od Levi'ego CD Alaski

Wróciłem do pokoju, akurat kiedy przekroczyłe jego próg do moich uszu dotarł dźwięk dzwonka telefonu. Chcąc nie chcąc odebrałem, potok słów przedarł się przez słuchawkę, zapałakana mama chlipała co chwile i wyła. Sam się przestraszyłem...szorstki głos ojca w tle po chwili słyszałem wyraźnie. "Mellisa miała wypadek na motorze, jej chłopak zmarł na miejscu. Ona walczy o życie" jak zwykle było mu to wszystko obojętne. Zimny, pozbawiony emocji ton rozchodził się echem po mojej głowie. Po tej slwstrząsającej informacji padłem na kolana rozlączając się. Skuliłem się a po moich policzkach spływał potok łez.
~*~
Wstałem z łóżka jakąś godzine po przebudzeniu. Miałem gdzieś zajęcia, nie wychodziłem z pokoju już dwa dnia. Wiadomość o tym, że młodsza siostra walczy w szpitalu o życie mnie zszokowała. Jednak dziś rano otrzymałem wiadomość, że jej życiu już nic nie zagraża. Mojego lokatora nie było od dawna więc na spokojnie się wykąpałem i przygotowałem do swobodnej jazdy na oklep. Ubrany w dresy, ciepłą bluzę oraz wygodne buty ruszyłem do stajni w której dawno mnie nie było. Chciałem zajść po Alaskę jednak jej pokój był zamnięty a drzwi nikt nie otworzył. Poszedłem dalej by usłyszeć cichy świst a zaraz po nim "ciche" szepty i wybuchy śmiechu. "Nie wiem jak Al może z nim być, jest taki..." Obróciłem się na pięcie i szybkim ruchem przybiłem dziewczynę która to mówiła do ściany. Patrzyłem się na nią wściekły.
-Twoje życie musi być nudne skoro mieszasz się w sprawy innych.
Rzuciłem ostro mierząc ją pozbawionym emocji wzrokiem. Dziewczyna zachowywała się jakby chciała się wtopić w ścianę.
-Następnym razem zajmij się sobą.
Posłałem jej wredny uśmiech i odszedłem.
~*~
Odsunąłem Alaskę od siebie i spojrzałem się jej w oczy.
-Teren brzmi świetnie.
Posłałem jej troskliwy uśmiech, czując czyiś wzrok na sobie obejrzałem się za siebie. Dziewczyna z korytarza szła teraz przez stanie wpatrując się w nas. Pewna siebie poprawiła koszule i włosy, parsknąłem śmiechem. Jednak reakcja Alaski była zupełnie inna, patrzyła się na nią złowrogo wtulając się we mnie. Obca mi dziewczyna już otworzyła usta żeby coś powiedzieć jednak ja zlustrowałem ją lodowatym spojrzeniem. Kiedy tylko ona odeszła spojrzałem się zatroskany na Alaskę.
-Wolałbym żebyś mi mówiła co się dzieje. Nie chcę żebyś radziła sobie ze wszystkim sama.
Pocałowałem ją w czubek głowy i przytuliłem.
-Ale...
-Opowiesz mi o wszystkim w terenie.
Zmierzwiłem jej włosy po czym pomogłem zanieść jej sprzęt, ja jedynie wyczesałem Yume i założyłem jej ogłowie.
~*~
Jechaliśmy stępem przez las, wytłumaczyłem Alasce czeku ostatnio się nie pokazywałem po czym poprosiłem ją żeby mi powiedziała co jej leży na sercu.
-Ale no mówie, że nic się nie stało.
-Nie umiesz kłamać.
Zaśmiałem się widząc zakłopotaną dziewczyne, chwyciłem jej dłoń i delikatnie ją uniosłem po czym musnąłem jej dłoń swoimi wargami.

(Alaska ?)


Od Łucji CD Benjamin'a

Pomyślałam trochę, niestety musiałam się cofnąć do dzieciństwa, przez co się trochę zasmuciłam. Ogarnęłam włosy i spojrzałam na chłopaka.
-W sumie od ósmego roku życia- powiedziałam i się uśmiechnęłam. Poszliśmy dalej, znaleźliśmy ławkę na której usiedliśmy, położyłam gitarę obok.
Popatrzyłam przed siebie, zobaczyłam biegnącego psa, jakoś się tym nie przejęłam, puki się nie zorientowałam ,że leci do nas.
-Benjamin?
-Co?-zapytał.
-Ten pie..-przerwałam ,ponieważ pies nagle skoczył na mnie i zaczął mnie lizać po twarzy, a ja się śmiałam. Benjamin go odciągnął ode mnie.
-To twój pies?-zapytałam głaszcząc psa. -Jest śliczny-rzekłam.
-Tak, to mój-powiedział chłopak.
Benjamin?

Od Auriany C.D. Alaski

Szliśmy tak całkiem pochłonięci sobą nawzajem, że nic i nikt nie był w stanie tego zmienić.
-Opowiedz coś o sobie Auriana.
Popatrzyła na niego, a na jego twarzy zobaczyłam uśmiech, który szybko odwzajemniłam.
-No dobrze w takim razie co chciałbyś wiedzieć ?-Powiedziałam, a on zaczął się zastanawiać.
-Hmm powiedz mi jak zaczęła się twoja przygoda z  jeździectwem, bo to tutaj chyba najważniejsze.
-W sumie jeżdżę chyba od zawsze. Moja mama strasznie kochała konie i mieliśmy 3, ale moja klacz się niestety pochorowała. Była już stara i coraz słabsza, cały czas pod czujnym okiem weterynarza, ale niestety nic się nie dało zrobić. Po jakimś czasie zmarła, a ja się załamałam. Pewnego dnia szłam po plaży skalistej i tam znalazłam Ledugardo. Był ranny wiec szybko zadzwoniłam po weterynarza i zabrałam go do nas. Nikt się po niego nie zgłosił więc został z mną. Mama nauczyła mnie jeździć. Tak naprawdę nauczyła mnie wszystkiego co potrafię: jazdy konnej, gry na instrumentach... wszystkiego.
Rozmowa na chwile urwała się. Zrobiło się trochę przykro, gdy pomyślałam o mamie. Ben chyba to zauważył, bo szybko zmienił temat.
-Wspominałaś ze grasz na instrumentach. Na jakich konkretnie?
-Tak, potrafię grać na gitarze, fortepianie, skrzypcach i na jeszcze paru instrumentach.-Uśmiechnęła się delikatnie.              
-Super ja też gram na gitarze.-Ben uniósł oczy i popatrzył na mnie, a ja rzuciłam mu chytry uśmieszek.
-Ty już o mnie co nieco wiesz, a ja o tobie niewiele, więc teraz twoja kolej.
Benjamin

wtorek, 6 października 2015

Od Benjamin'a CD Łucji

Wracałem właśnie od Promesse, byłem zmęczony jazdą i treningami. Miałem ochotę paść na łóżko i już więcej nie wstawać. Jednak idąc w stronę wyjścia usłyszałem melodyjny i płynny dźwięk gitary. Stanąłem przy boksie z którego wydobywały się odwe dźwięki, uśmiechnąłem się pod nosem i zajrzałem do boksu.
~*~
Spojrzałem się na klacz dziewczyny, kładła uszy po sobie a kopytem grzebała niespokojnie w sianie. Uśmiechnąłem się do niej szeroko po czym ten sam uśmiech posłałem dziewczynie.
-Jestem Benjamin.
-Łucja.
Dziewczyna również się uśmiechnęła, głośne i niespokojnie rżenie trochę niepokoiło dziewczynę.
-Lepiej już chodźmy.
Wzruszyłem ramionami po czym ruszyłm w stronę wyjścia, Łucja podążyła za mną.
-Dopiero co przyjechałaś ?
Obróciłem się w jej stronę, ona skinęła głową trzymając mocno gitarę.
-Od dawna grasz ?
Spojrzałem się na instrument a po chwili znów na Łucję.

(Łucja ?)

Od Alaski CD Levi'ego

-Wiesz lepiej nastawic sie psychicznie, ze ktos moze wejsc do pokoju.-Szepnelam, na co Levi sie zasmial.
-Zawsze na wszystko masz odpowiedz.-Stwierdzil i zlaczy nasze wargi. Czas do wieczora spedzilismy w pokoju chlopaka, ktory pozniej odprowadzil mnie do mojego lokum.
-Dobranoc.-Szepnelam mu do ucha, a Levi po raz ostatni tego dnia mnie pocalowal. Weszlam do pokoju i od razu zostalam oblezona przez dziewczyny.
-Dajcie mi spokoj-Warknelam ruszajac w strone swojego pokoju.
-Jak mozesz zadawac sie z takim niedostepnym, zimnym krwiopijcom.-Powiedziala Kat, a ja zatrzymalam sie.
-Lepiej trzymaj jezyk za zebami, jesli nie wiesz o czym mowisz.-Warknelam, na co dziewczyna sie zasmiala.
-Kazdy tak o nim mowi: wampir, zimny krwiopijca...-Ciagnela dalej, a ja odwrocilam sie na piecie.
-Ciekawe czy w szkole bedzie wrzalo o tym, ze puscilas sie z Max'em.-Warknelam, a Kat cala poczerwieniala. Zanim zdazyla cokolwiek powiedziec zniknelam w swoim pokoju.
***
Dwa dni zlecialy jak z bicza strzelil. Mialam mase sprawdzianow i kartkowek, przez co musialam duzo zakowac. Na szczescie nadeszla wreszcie sobota. Przez ten caly czas unikalam konfrontacji z Kat. W sobote wyszlam dosc wczesnie i skierowalam sie na dziedziniec. Szlam w strone stajni, kiedy ktos mi zaslonil oczy.
-Dobrze cie widziec.-Szepnelam odwracajac sie do Levi'ego.
-Ciezkie dni?-Zapytal, a ja oparlam glowe na jego torsie.
-Bardzo, mialam mase sprawdzianow i....-Zawiesilam na chwile glos, zastanawiajac sie czy mowic brunetowi o  sprzeczce z Kat.-Zreszta niewazne. Co powiesz na teren lub spacer?-Znienilam zrecznie temat i czekalam na odpowiedz chlopaka.
Levi

Od Levi'ego CD Alaski

Spojrzałem się na dziewczynę i uśmiechnąłem się zadziornie.
-Gdybyś nie była chora poszlibyśmy na spacer, tak więc idziemy do mnie.
Alaska zatrzymała się na chwilę ja również. Patrzyłem się na nią zastanawiając się o co chodzi.
-Ale nic nie kombinujesz ?
-Czy ty myślisz, że mi chodzi o jedno ?
Mruknąłem przewracając oczami, Alaska od razu pokręciła głową. Uśmiechnąłem się lekko i przyciągnąłem ją do siebie i pocałowałem delikatnie. Ująłem jej brodę i lekko uniosłem jej głowę, spojrzałem się w jej w oczy.
-Nie jestem taki.
Pstryknąłem ją w nosek, szybko wziąłem ją na ręcę mimo jej protestów.
~*~
Zawisnąłem nad Alaską, dziewczyna miała ręcę oplecione wokół mojej szyi. Całowałem ją po szyi, co jakiś czas przysysając się do niej by zrobić malinki.
-Mieszkasz sam ?
-Nie.
Rzuciłem przygryzając po chwili skórę na przy jej obojczykach. Kątem oka spojrzałem się na Alaskę, lekko się uśmiechnąłem.
-A co boisz się, że ktoś nas razem zauwarzy ?
Odsunąłem się od niej i spojrzałem się w jej śliczne oczy.
(Alaska ? Lekko brak pomysłu)

Od Leny CD Alex'a

-Mam propozycje.-Powiedzial Alex.
-Jaka?-Zapytalam patrzac w strone wejscia do hali.
-Pojedzmy w teren.-Powiedzial pojawiajac sie ze swoim koniem na hali.
-Chetnie.-Stwierdzilam, a chlopak wsiadl na konia i oboje ruszylismy do wyjscia. Wyjechalismy na swieze powietrze. Ruszylismy klusem lesna sciezka, prowadzaca do ogromnej laki.
-Dobrze sie dzis spisuje.-Stwierdzil szatyn, a ja sie usmiechbelam i poklepalam klacz po szyi.
-Masz racje.-Szepnelam.
Alex
Sorry weny brak


Od Alaski CD Auriany

Wrocilam do  pokoju po treningu, zeby troche odpoczac. Usiadlam na lozku i zaczelam czytac ksiazke. Nie minal kwadrans, kiedy w drzwiach stanela nieznajoma dziewczyna. Stala niepewnie w drzwiach czekajac na moja reakcje. Westchnelam odkladajac na bok ksiazke. Podeszlam do dziewczyny  i usmiechnelam sie przyjaznie.
-Jestem Alaska.-Przedstawilam sie i wyciagnelam dlon w strone  nieznajomej.
-Auriana.-Odparla delikatnie sciskajac moja reke.
Wrocilam na swoje miejsce, a dziewczyna zaczela sie rozpakowywac.
-Co trenujesz?-Zapytalam szykujac sie do wyjscia z chlopakami.
-Skoki, a ty?-Odparla wyjmujac narecze ubran.
-Cross.-Powiedzialam robiac sobie kreski.
-To troche nie jest damska konkurencja.-Stwierdzila zawieszajac wzrok na mnie.
-Zalezy co kto lubi.-Odpowiedzialam pakujac wazniejsze rzeczy do torebki.
-Aha.-Mruknela, a ja spojrzalam na nia.
-Moze chcesz  wyskoczyc do miasta?-Zapytalam, a Auriana w odpowiedzi sie usmiechnela.
-Chetnie.-Szepnela po chwili.
-W takim razie masz dziesiec minut, zeby sie ogarnac.-Powiedzialam idac do lazienki. Zniknelam za drzwiami zanim szatynka zdazyla otworzyc usta. Zrobilam sobie koka i dokonczylam sie malowac. Kiedy wyszlam Auriana stala przebrana konczac robienie make-up'u.
-Gotowa?-Zapytalam zakladajac kurtke.
-Tak, tak.-Odparla zakladajac buty.
Wyszlysmy z pokoju kierujac sie w strone dziedzinca. Przed wyjsciem spotkalysmy Levi'ego i Benjamin'a.
-Czesc.-Powiedzialam dajac buziaka Levi'emu, a z Benjamin'em nasze typowe przywitanie.
-Przedstawiam wam moja nowa wspollokatorke:Auriane.-Wskazalam reka na dziewczyne.-Benjamin i Levi.-Dodalam po chwili. Trojka wymienila miedzy soba uprzejmosci. Wyszlismy na zewnatrz kierujac sie w strone przystanku. Po dwudziestu minutach bylismy na miejscu. Skierowalismy sie do parku.
-Chodz sie wymkniemy.-Szepnelam brunetowi do ucha. W odpowiedzi puscil mi oczko. Zanim Auriana sie zorientowala szlismy juz inna uliczka w przeciwnym kierunku, zreszta dziewczyna byla tak pochlonieta rozmowa z Benjamin'em ze sie niedziwie.
Auriana