sobota, 6 grudnia 2014

Od Stuart'a cd John'a

Spojrzałem przez ramię na dziewczynę. Znów wbiłem wzrok w szafę. Słyszałem jak oni do siebie podchodzą i coś szepczą. Było to coś w stylu:
- Długo on tak?
- Odkąd przyszedł gapi się w szafę, albo rozwiązuje zagadki...
- Nietypowo...
- A dodatkowo nic nie mówi...- westchnąłem cicho i wziąłem tablet. Miałem tam program w który wklepywałem słowa, a on je czytał.
- Bo po co.- wstukałem zdanie, a oni na mnie spojrzeli.
- Nie łatwiej Ci powiedzieć?
- Nienawidzę mówić.- zacytowało, a ja wyszedłem. Poszedłem do Dash'a i zacząłem go głaskać.
- Naprawdę jesteś dziwny...- ktoś poklepał mnie po ramieniu, a tym kimś okazał się John. Uśmiechnąłem się i przytuliłem do łba konia. Moja mina ponownie zrzedła. Spojrzałem na niego przez ramię.

(John?)

Od Leyci - C.D Jeyson'a

- O... hej - powiedziałam - Potrzebuje pomocy
 - Coś się stało?
 - Nie nic, tylko mój kask, miał wypadek drobny - wyciągnełam zza pleców pęknięty kask - No i potrzebuje innego, a nie wiem gdzie tu są jakieś kaski no i nie mam jak pojechac do miasta aby kupić nowy, wogóle nie wiem czy są tu jakieś sklepy jeździeckie... No nie chcesz mi pożyczyć swojego? Tylko ciebie znam..


Jey?

Witamy Emmę Russel, Kometę i Sarafinę!

Imię: Emma
Pseudo: -
Nazwisko: Russell
Wiek: 17 lat
Głos: -
Charakter: Pozytywna do świata, odnosi się z rezerwą do chłopaków, sympatyczna, dowcipna, 
Aparycja: Jest szczupłą dziewczyną, ma brązowe włosy. Lubi ubierać się w kolorowe ciuchy.
Hobby: kocha jazdę konną i konie, lubi skoki i ładnie rysuje
Partner/ka: -
Rodzina: mama-Tacjana tata-Arkadiusz brat-Brayan(jest w tej akademii)
Ciekawostki: Jest świetną malarką, często się kłóci ze swoim bratem.
Historia: Emma urodziła się w Los Angeles tak jak jej brat. Pochodzi z bogatej rodziny. Emma urodziła się w Los Angeles tak jak jej brat. Pochodzi z bogatej rodziny  Miała dobre dzieciństwo i nie brakowało jej niczego. Po jakimś czasie trafiła do akademii.
Koń: Kometa
Pupil: Sarafina
Pokój nr: 2
Login: rose369
Dodatkowe zdjęcia: -




Imię: Kometa
Płeć: klacz
Wiek: 5 lat
Rasa: koń andaluzyjski
Budowa: Widać na zdjęciu. Po co tłumaczyć ?
Usposobienie: Opanowana do pewnego stopnia, kochana, potulna.
Specjalizacja: WKKW
Inne: Nie znosi brata Emmy (Bryan'a)
Nr. boksu: 20
Właściciel: Emma Russell





Imię: Sarafina
Płeć: samica
Wiek: 2 lata
Rasa: doberman
Charakter: Sarafina jest sprytna, tryska energią, nie ufna dla obcych.
Inne: -
Nr. kojca: mieszka z właścicielką
Właściciel: Emma Russell
Login: rose369

Od Alice do Stuart'a

Usiadłam na kanapie, wyłożyłam na nią nogi i zagłębiłam się w lekturze. Po chwili zauważyłam jak jakiś chłopak podszedł z zamiarem zajęcia kawałka sofy. Podkuliłam nogi, a on zajął drugi koniec siedzenia jak najdalej ode mnie. Zmarszczyłam czoło i z powrotem wróciłam do książki. Nie mam pojęcia ile minęło czasu, ale kiedy znów podniosłam głowę do góry, on nadal tam siedział. Nawet nie włączył telewizora. TYlko siedział... Niby nic nie robił, a wydawał się być taki zajęty. Podobało mi się to. Odłożyłam ksiązkę na stolik i założyłam ręcę na kolana.
- Alice - mruknęłam, a chłopak spojrzał na mnie. - A Ty?
- Stuart - odparł.
Cisza. Ani on ani ja nie potrzebowaliśmy niczego mówić, więc... po co?
Wpatrywałam się w jego rysy twarzy. I ta... był niższy ode mnie.
Właściwie to podobało mi się jego milczenie. Nie miał nic do powiedzenia mi to nie wymyślał żadnych idiotyzmów typu: co tam itd. żeby podtrzymać rozmowę. A ja? Ja też nie chciałam od niego wyciągać konkretów o jego życiu. Nie obchodziło mnie to.
- Lubię Cię - mój wzrok utknął na małym wazoniku stojącym przy ścianie.
Uśmiechnęłam się lekko pod nosem. Cisza...

<Stu? c:>

Witamy Aleksę Young i Edena!


Imię: Aleksa
Pseudo: Aleksi
Nazwisko: Young 
Wiek: 17 lat
Głos: P!nk
Charakter: Na ogół jest miła i pomocna. Lubi poznawać nowych ludzi i z nimi rozmawiać. Ma dobre stosunki z większością osób. Nie jest za bardzo gadatliwa, ale kiedy kogoś już bardziej pozna to jest już bardziej ufna... Zawsze lubi się komuś wygadać, ale jeśli tej osobie zaufa. Aleksi jest otwarta na świat, wieczorami jest pełna życia, po prostu tryska energią. Czasem jej odwala i wariuje ale to bardzo rzadko... Czasami ciężko jaki ma humor, czy jest radosna a może smutna ponieważ ona zawsze chodzi uśmiechnięta nawet jak sytuacja jest jakaś taka załamująca ona zawsze chodzi uśmiechnięta.
Aparycja: Aleksa to dziewczyna o szczupłej sylwetce, ma idealną figurę ciała. Dziewczyna ma ciemną karnację, nie taką bardzo ciemną ale trochę. Ma swój własny styl ubierania się, a najczęściej nosi jakieś trochę obcisłe bluzki, ale to jedynie na lato. Uwielbia bluzki sięgające do pępka... Spodnie najczęściej są to leginsy i jeansy, jednak od czasu do czasu lubi ubrać dresy. Aleksa ma 180 cm wzrostu i niebieskie oczy. Często chodzi w rozpuszczonych włosach, ale kiedy idzie na jazdą konną zawsze wiąże je w koka. Jej włosy sięgają do jej pupy... 
Hobby: Jazda konna, chodzenie na imprezy i dużo innych rzeczy.
Partner/ka: Chyba nikt... 
Rodzina: 
Mama - Aleksandra (zmarła)
Macocha - Monika
Tata - Damon
Siostry - Carolina, Emilia i Victoria.
Przyrodni brat - Jacob 
Ciekawostki: Uwielbia palić, czasem poczytać książki, prowadzi bloga... 
Historia: Aleksa urodziła się w słynnym mieście Aniołów czyli Los Angeles. Jej rodzina była wręcz idealna. Jeśli można to było nazwać rodziną idealną. Na samym początku swojego pięknego życia, Aleksy mama zmarła przy porodzie. Nigdy jej nie poznała. Ojciec na samym początku był załamany, że Aleksy mama zmarła przy jej porodzie. Jednak szybko się otrząsnął po tym wszystkim. Bynajmniej tak się zdawało. Ojciec poślubił pewną kobietę o imieniu Monika. Aleksa nic nie świadoma traktowała ją przez całe życie jak matkę. Jednak kiedy dziewczyna miała już 14 lat zauważyła wielkie różnice i wyglądu i charakteru. Zrozumiała, że Monika to nie jest jej matka. Dowiedziała się, że jej prawdziwa mama zmarła przy jej narodzinach. Dziewczyna tak się załamała, że zaczęła ćpać jedynie o tym wiedział jej przyrodni brat - Jacob. Rozumiał ją, ale nie chciał aby tego robiła jednak nie mógł przemówić jej do rozsądku...  W końcu Jacob'owi udało się wyciągnąć ją z nałogu po dwóch latach, mówiąc żeby zaczęła jazdę konną to będzie jej lepiej zamiast tego ćpania. Dziewczyna z niechęcią się zgodziła, jeździła na początku w pewnej stajni która znajdowała się dalej niż miasto w którym mieszkała. Jeździła z wielką pasją, jej ojciec nie chciał aby jeździła konno, ale w końcu się z tym pogodził. Poprosiła go o to aby kupił jej konia... Zgodził się, a kiedy kupił już jej konia postanowiła nazwać  Eden. Ogier miał już 2 lata, a teraz ma już 3 lata... Aleksa dowiedziała się o tej akademii jeździeckiej i postanowiła się tutaj wybrać na naukę jazdy konnej i chciałaby uciec od wspomnień. Jacob zgodził się ją tutaj zawieźć i Edena. Teraz przyjechała i tu się zapisała aby nauczyć się jazdy konnej... 
Koń: Eden
Pupil: Tymczasowo brak
Pokój nr: 3
Login: wiki i nata (howrse)
Dodatkowe zdjęcia: ---




Imię: Eden
Płeć: Ogier
Wiek: 3 lata
Rasa: Koń oldenburski
Budowa: Nowoczesny koń sportowy z cechami wskazującymi na uszlachetnianie rasami lżejszymi. Głowa o profilu prostym. Dobrze uformowana i osadzona szyja. Ma długie i skośne łopatki, mocny kłąb, ma zad lekko ściśnięty i muskularny. Posiada szeroką i głęboką kłodę, ma długie, suche i silne kończyny. Ogier ma 170 cm...
Usposobienie: Ogier z natury jest nieufny do obcych osób, jest dość spokojnym ogierem, czasami jest ciekawski co może się dla niego źle kończyć. Uwielbia wyjazd w teren, ogólnie lubi coś nowego ale strasznie boi się obcych ludzi...  
Specjalizacja: Ujeżdżanie
Inne: Lubi się psocić Aleksi. 
Nr. boksu: 22
Właściciel: Aleksa Young

Od Alice - C.D Valerii

Dzisiaj rano dzwoniła do mnie matka. Zapytała co u mnie, czy wreszcie przemyślałam swoje zachowanie. Durna istota. Nie odpowiedziałam na żadne jej pytanie tylko się rozłączyłam. Nie potrzebowałam rozmawiać z osobą, która nieakceptowała mnie pod żadnym względem.
Ten dzień już był zrujnowany, na dodatek wpadła na mnie jakaś dziewczyna.
- Przepraszam - wymamrotała pod nosem, nawet nie raczącpodnieść głowy do góry.
Była ode mnie dużo niższa dlatego bez problemu spojrzałam na nią z góry.
- Ugh... patrz jak chodzisz! - warknęłam przez zaciśnięte zęby.

<Valeria?>

Od Jeyson'a CD Leyci

Trenowałem trochę z Cloud'em i potem wróciłem do akademii. Poszedłem do pokoju. Max'a jak zwykle nie było. Wziąłem konsolę i zacząłem grać. Potem jakoś zasnąłem. Rano kiedy się obudziłem od razu poszedłem do łazienki wziąć prysznic i się ubrać. Kiedy wyszedłem usłyszałem pukanie. Do pokoju weszła Leyci. Akurat wtedy zakładałem koszulkę... 


<Leyci? sory że takie krótkie> 

Od Vanessy CD John'a

W telewizorze leciał jakiś nawet fajny film kryminalny. Po dwóch godzinach film się skończył, a my zasnęliśmy na kanapie. Rano obudziliśmy się w salonie. Dokładniej obudziły nas kroki przechodzących uczniów. 

<John? ni mam weny ;-;>

Od John'a - C.D Vanessy

Poszliśmy na spacer mimo niesprzyjających warunków pogodowych. Szliśmy trzymając się za rękę... W końcu usiedliśmy na jakieś ławce. Vanessa wtuliła się w moje ramie. Objąłem ją i pocałowałem w czoło.
*
Po kilku godzinach wracaliśmy do akademii. Gdy weszliśmy do środka od razu poszliśmy na stołówkę po gorącą czekoladę. Zabraliśmy kubki i poszliśmy do salonu. Usiedliśmy na kanapie, włączyliśmy telewizję i zaczęliśmy oglądać jakiś film i piliśmy gorący napój...


<Vanessa?>

Od Vanessy CD John'a

- Hmm niech się zastanowię...- złapałam się za podbródek i zwróciłam wzrok na ścianę- Nie jest trochę za późno na spacery?
- Nigdy nie jest za późno- odparł uśmiechając się. 
- Hmm okej- uśmiechnęłam się i założyłam jakąś ciepłą bluzę. 
Zeszliśmy na dół i wyszliśmy z akademii. Na zewnątrz było nieco zimno, ale mimo to poszliśmy na ten spacer. Lampy oświetlały już drogę. 

<John?> 

Od John'a - C.D Vanessy

Uśmiechnąłem się pod nosem. 
- Vanesso... - zacząłem. 
- Tak?
Zrzuciłem ją z siebie. Upadła na łóżko. Odwróciłem się w jej stronę i lekko uśmiechnąłem. Podałem jej rękę.
- Zaszczyci mnie pani i pójdzie ze mną na spacer?

<Vanessa? On ma coś z głową? XD>

Od Vanessy CD John'a

Uśmiechnęłam się. Chłopakowi udało się w końcu mnie pocałować. Odwzajemniłam pocałunek i przytuliłam. Nagle John zaczął mnie łaskotać. Przez kilka minut nawet mu się to udawało, ale potem zerwałam się z łóżka i stanęłam na przeciwko niego. Usiadł na łóżku i patrzył na mnie. Weszłam na łóżko i usiadłam za nim przytulając się. Złapałam za jego podbródek i odwracając w moją stronę pocałowałam go. John złapał mnie za dupę i wstając trzymał. Można powiedzieć, że siedziałam mu teraz na baranach. Trzymając się oparłam głowę o jego ramię. 

<John?> 

Od Valerii

Westchnęłam wstając z łóżka. Było nudno i to bardzo. Brat gdzieś polazł a była 18:30. Trochę poirytowana postanowiłam włączyć kompa i sprawdzić co się dzieje na świecie. Sprawdziłam facebook'a, twitter'a i ask'a. Na tej ostatniej stronie zostałam najdłużej. Na komputerze włączyłam muzykę po czym chwyciłam szkicownik i kończyłam rysunek który zaczęłam poprzedniego wieczoru. Po jakiejś godzinie wyłączyłam komputer, odłożyłam szkicownik i wyszłam z pokoju. Schodząc po schodach nie tyle wpadłam co lekko szturchnęłam się z inną dziewczyną.
-Przepraszam.
Wymamrotałam nie podnosząc wzroku.

(Ktoś ?)

Od Gabriela do Primose

Wpadłem do pokoju nie zważając na to co robi mój współlokator. Z kieszeni spodni wyjąłem telefon i podłączyłem go do ładowania a potem wyszedłem tak szybko jak wszedłem. Zbiegłem po schodach potem wybiegłem na tył akademii gdzie spotkałem tę osobę której szukałem. Valeria kiedy mnie zobaczyła wyrzuciła szybko papierosa i podeszła do mnie. 
-Gabriel !!!
Krzyknęła i skoczyła w moje ramiona. Okręciłem się kilka razy i odstawiłem siostrę na ziemię. 
-Nie musiałaś wyrzucać papierosa. I tak wiem, że palisz.
Mruknąłem z wielką niechęcią. Nie podobało mi się to, że Valeria pali. Ona jedynie przewróciła oczyma. Razem poszliśmy na stołówkę, gdzie wzięliśmy po porcji sałatki i poszliśmy do salonu. Zauważyliśmy kilka osób w środku ale mniejsza. Nikogo jeszcze nie znałem. Usiedliśmy na wolnym fotelu, właściwie ja usiadłem a Valeria na moich kolanach. Dwóch chłopaków spojrzało się na nas. Niezbyt chętnie podeszli się przywitać jak się okazało ze swoimi dziewczynami.
-Nowy ?-Zapytał jeden z nich.-Ja jestem John a to Nivan.
Uśmiechnąłem się a kiedy chłopak wyciągnął rękę odpowiedziałem.
-Gabriel. Miło mi.
Uścisnąłem jego dłoń a następnie dłoń Nivan'a. Dziewczyny też się przedstawiły a potem cała czwórka poszła usiąść na swoich poprzednich miejscach. 
-Czemu przyjechałeś ?
-Ohh. Nie cieszysz się z mojego przyjazdu ?
Spytałam ze śmiechem, patrzyłem się na siostrę która zrobiła wściekłą minę.
-Oj no. Skoro to takie ważne. Martwiłem się i wolę cię widzieć. Po prostu tęskniłem.
Szturchnąłem ją lekko a potem podniosłem. Wstałem i odstawiłem ją na podłogę. Wyszliśmy z salonu i poszliśmy do stajni. 
-Serio ?!-Krzyknęła kiedy zobaczyła Evil Dream.-Przyjechałeś z tym poje.....
Nie dokończyła bo zmierzyłem ją ostrym wzrokiem. Zarumieniła się lekko.
-Tak przyjechałem z TYM koniem.
Wskazałem na Evil Dream która parsknęła a potem wróciła do skubania siana. Chwyciłem za uwiąz który wisiał przy boksie klaczy, wszedłem do jej boksu a ona zaczęła kłaść uszy i zarzucać łbem. Nic sobie z tego nie robiąc podszedłem do niej i przypiąłem uwiąz do kantara. Wyprowadziłem klacz na padok, Valeria szła obok mnie trochę jednak nie pewna. Klacz popędziła przez padok dzikim galopem a my wróciliśmy do stajni.
-Jak się tu czujesz ?
-Genialnie.
Wiedział, że kłamie. Zmierzył ją wzrokiem opierając się o ścianę.
-Ehhh...myślałam, że będzie lepiej. 
Nic nie powiedziałem. Po jakimś czasie odprowadziłem ją do pokoju a sam poszedłem na spacer po akademii. Idąc korytarzem natknąłem się na Johna który szedł ze swoją dziewczyną nic nie mówiłem. Potem zauważyłem piękną dziewczynę. Miała jasne zakręcone włosy i duże, ładne oczy. Zatrzymałem się i wpatrywałem w jej oczy. Minęła mnie nic nie mówiąc. Obejrzałem się za nią a potem zamyślony poszedłem dalej.
***
Około 18 przebrałem się i poszedłem zabrać Evil Dream z padoku, w boksie wyczyściłem ją i osiodłałem. 
-Oby dzisiaj było dobrze.
Westchnąłem dopinając popręg. Wyprowadziłem klacz przed stajnię gdzie spotkałem znów tą samą piękną dziewczynę. Postanowiłem zagadać.
-Cześć. 
-Hej.
-Jestem Gabriel a ty ?
-Primrose. Jesteś nowy ? Nie widziałam cię tu wcześniej.
-Tak.
Dziewczyna spojrzała się na Evil, klacz położyła uszy i cofnęła się. Przewróciłem oczyma.

(Primrose ?)

Od Leyci CD Jeyson'a

- O Jeyson - powiedziałam nieco zdziwiona - Wróciłeś.
- Tak to ja i taj wróciłem a co myślałaś, że zostanę u rodziców na zawsze?
- Hmm... No nie wiem nie znam cie. Wybacz ale się śpieszę. Robią dziś w mieście imprezę a teraz mam trening indywidualny i muszę osiodłałaś Lidera. - rzuciłam i szybko schowałam się w boksie konia ze szczotkami w reku. Nie wiem co mi odwalało. Wyczyściłam szybko konia i osiodłałam go. Pojechałam na hale. Był tam trening jakiejś grupy ale trenerka czekała na mnie.
- Dziękuję, że znalazła pani dla mnie czas- powiedziałam.
- Nie ma sprawy. W czym tkwi problem?
- Chodzi o lotną zmianę nogi w galopie co drugie tempo. Gdy skupiam się na tym aby Liderowi było jak najwygodniej moja postawa się zmienia. Spuszczam głowę na dół i rozstawiam za szeroko ręce. Do tego pochylam się nad siodłem. No i szukam jakichś dobrych rad...
I tak zleciała mi kolejna godzina. Po treningu szybko rozsiodłałam konia i wypuściłam na padok. Pobiegłam do pokoju i zaczęłam szykować się na imprezę.

<Jey?>

Od John'a - C.D Vanessy

Spojrzałem na Vanessę.
- Ten sufit jest taki ekscytujący, jest taki prosty... - zacząłem "marzyć".
- No jasne, jasne. A ja to co? Podłoga? - spytała.
- Nie... -odparłem. 
Złapałem dziewczynę za nadgarstki i pociągnąłem.
- Chodź do John'usia. - zaśmiałem się.
Dziewczyna leżała obok mnie, a ja próbowałem wpić się w jej smakowite usta...

<Vanessa?>

Od John'a - C.D Stuart'a

Spojrzałem na chłopaka.
- Um... No ale mów coś a nie, bo się czuję jakbym gadał do ściany. - powiedziałem. 
On nic nie odpowiedział tylko wzruszył ramionami. Westchnąłem ciężko. W pewnym momencie do pokoju wszedł Nivan.
- Nivan! Błagam ratuj... - zacząłem.
- Co jest? - zapytał.
- Mamy nowego współlokatora, Stuart'a Berson'a... Nic nie gada. - powiedziałem.
Nivan spojrzał na niego. 
- Um... Może on taki jest? Nie każdy jest gadatliwy. - rzekł.
- No, ale to takie dziwne. - westchnąłem.
Do pokoju weszła Angie. Spojrzeliśmy na nią.

(Stuart?xd)

Od Stuart'a do John'a

Wziąłem walizki i wszedłem do akademii. Dash był już w swoim boksie. Poszedłem do mojego pokoju. Słyszałem, że jest tam dwóch kolesi. Wszedłem i zastałem jednego. 
- Hej ty pewnie jesteś ten nowy...- powiedział niechętnie, a ja pokiwałem głową.- Jak się nazywasz?
- Stuart Berson...- mruknąłem. Postawiłem walizki przy łóżku i usiadłem na nim. Patrzyłem przez okno i dotykałem framugi. 
- Co tak nic nie mówisz?- spytał po kilku minutach, a ja tylko wzruszyłem ramionami.- Powiesz o sobie coś więcej? Chciałbym wiedzieć z kim mieszkam...- spojrzałem na niego przez ramię. Moja mina była taka sama jak zawsze... smutna... chłopak przekręcił głowę.- Co jest?- ponownie wzruszyłem ramionami. Wiem co teraz myśli... ale dziwak... czemu nic nie mówi? Oni zawsze tak reagują. Odwróciłem głowę i tym razem mój wzrok padł na szafę.- Jakby co jestem John Miller...- powiedział, a ja tylko pokiwałem głową. Podszedłem do szafy i zacząłem ją oglądać. Mahoń? A może dąb... nie wiem nie znam się na drewnie. Nigdzie nic ciekawego... zagadki! Gdzie zagadki! Podszedłem do mojej torby i wyjąłem wielką księgę zagadek, z której póki co zrobiłem dopiero 1/4. Wziąłem ołówek i zacząłem je rozwiązywać... mój ołówek śmigał jak błyskawica zostawiając za sobą odpowiedzi, które sprawdzałem z tyłu książki. Tak jak myślałem wszystkie były dobre... nagle poczułem na karku oddech.- Szybki jesteś...- powiedział ten John.- Nie widziałem kogoś kto w takim tempie rozwiązywałby zagadki... ja myślę dalej nad jednym, a ty robisz już trzecie...- mój ołówek zatrzymał się nagle... nie wiedziałem jak zrobić to zadanie... podchodziłem do niego z każdej strony, ale za Chiny nie wiem...- Słoń...- mruknął.- Odpowiedź to słoń.- Szybko przeszedłem na stronę z odpowiedziami... zgadza się! Otworzyłem szeroko oczy. Nic nie mówiłem, tylko patrzyłem na niego z oczami jak księżyce.- Jak to zrobiłem? Proste...- zaczął mi wszystko objaśniać, a mi zaświtało. Na mojej twarzy pojawił się przelotny uśmiech. Zamknąłem książkę i odłożyłem ją.- Czemu ty nic nie mówisz?- spytał. Moja mina znów posępniała.
- Bo nie...- wyszeptałem...

(John?)

Od Vanessy CD John'a

Kiedy skończyłam gadać z dziewczynami poszłam do John'a. Gdy wychodziłam jak zwykle powiedziały ,,Spędzasz z nim całe dnie." lub ,,Chodzisz do niego tak często jakbyś była jego niewolniczką.". Nic sobie z tego nie robiłam. Weszłam schodami na piętro chłopaków. Szłam korytarzem i zatrzymałam się przy drzwiach do pokoju nr. 3. Zapukałam i weszłam. Jak wychodziłam John był sam w pokoju tak jak i teraz. Leżał na łóżku i patrzył na sufit. Podeszłam i położyłam się obok niego. 
- Co tam jest takiego ciekawego na tym suficie że tak na niego patrzysz?-spytałam również patrząc na sufit.

<John?>  

Od Jeyson'a CD Leyci

Gdy byłem już spakowany położyłem się spać. Rano obudził mnie mój budzik. Ubrałem się i zniosłem torby na dół do salonu. Wziąłem jakąś kanapkę ze stołówki i ruszyłem przygotować Dark 'a. Akurat gdy skończyłem przyjechał wynajęty szofer z przyczepą. Spakowałem torbę, wprowadziłem ogiera i wsiadłem. Szofer powoli wyjechał sprzed akademii.

*** 

Po tych kilku dniach z rodziną wróciłem z powrotem. Wyprowadziłem Dark 'a na padok i poszedłem zanieść torbę do pokoju. Wchodząc po schodach wpadłem na Leyci. 
- O, cześć- uśmiechnąłem się trzymając w ręku torbę. 

<Leyci?>

Od Leyci CD Jeyson'a

Po niecałej godzinie chłopak był spakowany. 
- Dzięki za pomoc- powiedział.
- Nie ma sprawy - uśmiechnęłam się sztucznie- Szkoda ze wyjeżdżasz - objęłam się rekami i spuściłam wzrok.
- To tylko kilka dni - powiedział z uśmiechem.
- Taa, już pójdę, na razie - odwróciłam się i wyszłam. Wyjęłam papierosa i zapaliłam. Poszłam do stajni.
- Tu nie wolno palić- zwróciła mi uwagę jakaś blondyna. Zignorowałam ją. Wzięłam z siodlarni ogłowie Lidera i poszłam na padok. Koń pasł się z ogierem Jey'a. Zagwizdałam na niego a on podszedł. Założyłam mu ogłowie i wyprowadziłam z padoku. Wsiadłam na niego i zapaliłam drugiego papierosa. Lider przyzwyczaił się do mojego nałogu i nie przeszkadzał mu już dym papierosowy. Pojechaliśmy stepem wzdłuż lasu. Wyjechałam za granice akademii. Gdy wyrzuciłam końcówkę peta ruszyłam galopem. Czu;am mroźne powietrze na twarzy. Z oczu leciały mi łzy od wiatru. Uśmiechnęłam się i cieszyłam wolnością.

<Jey?>

Od John'a - C.D Nivan'a

Spojrzałem na Nivan'a.
- No bo nie chcemy wam przeszkadzać. - powiedziałem.
- Jasne. Siadajcie a nie. - mruknął. 
Westchnąłem. 
- No dobra.
Usiedliśmy na kanapie. Vanessa usiadła mi na kolanach, a Angie siedziała na kolanach Nivan'a. 

(Nivan? Zbytnio ni mam weny :c)

Od Nivan'a cd John'a

- To co proponujesz?
- Gra?- spytał i pokiwał na górę.
- Ok...- wstaliśmy i poszliśmy do naszego pokoju. Usiedliśmy i zaczęliśmy grać w fifę. Ja kontra on... Po kilku godzinach ja leżałem brzuchem do góry z głową wiszącą za kanapą i patrzyłem w ekran, a John co chwila przekręcał się na oparciu. Kiedy były ostatnie sekundy, a John właśnie dobiegał do bramki obaj zaczęliśmy wrzeszczeć i ruszać drążkami jak szaleni... tak było 4:4... John strzela, ja drę się na całą akademię i... remis... nie trafił! Zacząłem skakać jak oszalały, a John zwiesił głowę i ścisnął pada.
- WYGRAŁBYM! WYGRAŁBYM!!!- wrzasnął i rzucił pada na kanapę.
- Ale nie wygrałeś! Remis! Woooohooo!- krzyczałem i machałem dupą na wszystkie strony. Po chwili do pokoju weszła Pani Penny.
- Chłopcy!
- Tak?- powiedzieliśmy równocześnie.
- Nie drzyjcie się tak! Konie płoszycie, dzieci się boją, a uczniowie nie mogą się skupić!- powiedziała i wyszła. Spojrzałem na John'a i zaczęliśmy się śmiać. Nagle ktoś wszedł. Van i Angie.
- Tutaj są nasze wyjce...- uśmiechnęła się i podeszła do John'a, usiadła mu na kolanach, a Angie dalej stała w drzwiach. Wstałem podszedłem do niej, podniosłem ją i usiadłem z nią na kolanach. John jak zwykle wyjechał z tekstem, że ,,Nie będziemy wam przeszkadzać i pójdziemy na spacer", ale ja ich zatrzymałem.
- Zawsze chcesz wyjść... wstydzisz się?- spytałem.
- Nie!
- To dlaczego zawsze wychodzicie?

(John? No dlaczego? I nie uciekaj! XD)

Witamy Stuart'a Berson'a i Dash'a!

Imię: Stuart
Pseudo: Stu
Nazwisko: Berson
Wiek: 18 lat
Głos: Angel With A Shotgun
Charakter: Stuart woli trzymać się na uboczu, rzadko z kimś rozmawia. Lubi słuchać, ale nie odpowiadać. Mógłbyś gadać cały dzień, on słuchałby i kiwałby głową, albo kręcił. Ma ścisły umysł, umie wykonać skomplikowane zadanie matematyczne w kilka, może kilkanaście sekund. Typowy samotnik, który czasem potrzebuje towarzystwa, ale chodzi własną drogą i nikt nie może zmienić jego decyzji. Jest uparty jak osioł, tylko zaufane osoby mogą zmienić jego zdanie. Ma własny pogląd na świat. Często zdarza się, że mówi coś sobie w myślach, zaś te myśli kończy na głos więc nikt go nie rozumie. Często zachowuje się chamsko, a szczególnie kiedy ktoś mówi coś nudnego on odchodzi jakby tej drugiej osoby nie było. Nie wie jak zachować się w większym towarzystwie, przez co nie chodzi na imprezy. Odpowiada mało złożonymi zdaniami, po prostu mówi tak, nie, albo nie wiem, no chyba, że spytasz jak ma na imię wtedy Ci odpowie, a potem zamilknie. Przez jego małomówność wiele osób odwróciło się od niego. Próbuje nie okazywać emocji, wszystko kłębi się w środku przez co często ma zarwane noce, bo... płacze... wiecznie przygnębiony i smutny, tylko od czasu do czasu się uśmiecha. Przez samotność, którą doświadczył w dzieciństwie to wszystko się za nim ciągnie i ma ,,złamane serce". Jest bardzo wrażliwy, łatwo go zranić, jest empatyczny, ale tego nie okazuje. Nie pije, nie pali, nie ćpa, bo po co? Często zamiast mówić pisze coś, żeby potem rozerwać to na kawałki i znów się rozpłakać. Nie lubi gdy ktoś na niego patrzy, szczególnie gdy płacze. Kiedy jest całkiem sam zaszywa się w kącie i śpiewa skubiąc koszulkę. Jego umysł pozwala mu rozwiązywać zagadki w krótkim czasie, a także zapamiętywanie szczegółów na kilka lat. 
Aparycja: Stuart to szczupły chłopak, który wysokością się nie szczyci (175cm...). Ma wiecznie podkrążone oczy przez zarwane noce i rozczochraną fryzurę. Ubrania kupuje mu ciocia i przesyła je pocztą. Nosi najczęściej zwykłe białe T-shirty, czarne jeansy, tenisówki i bluzy. Nie ma kolczyków, ani tatuaży. Zawsze ma znudzony, albo smutny wyraz twarzy.
Hobby: Stu lubi grać w gry video, czytać książki i rozwiązywać zagadki.
Partner/ka: Podoba mu się pewna dziewczyna, ale kto pokocha kogoś kto się nie odzywa?!
Rodzina: Nikt prócz cioci Margaret nie ma prawa nazwać się jego rodziną...
Ciekawostki: Często kuli się po kątach, kocha słodkości umie dla nich zabić...
Historia: Stuart urodził się w Anglii w jednej z biedniejszych przecznic. Matka zawsze była upita, ojciec go bił, a brat sprzedawał na jedną noc jego ciało starszym chłopakom. Jedyną osobą mu bliską, która walczyła o niego jak lwica była jego ciocia. Kochała go całym sercem i była dla niego jak matka, której nie miał. Po rozprawie w sądzie trafił do domu cioci i tam się wychował. W wieku 18 lat przeprowadził się tutaj, a jego ciocia, która była właścicielką ośrodka podarowała mu jego ukochanego konia Dash'a.
Koń: Dash
Pupil: -
Pokój nr: 3
Login: Sweet Horse- Howrse
Dodatkowe zdjęcia: 



Imię: Dash
Płeć: Ogier
Wiek: 4 lata
Rasa: Anglik
Budowa: Dash to wysoki, gniady koń o brązowych oczach. Dobrze zbudowany, zadbany. Ma długą grzywę oraz ogon. Ma białe czarne skarpetki.
Usposobienie: Dash podobnie jak właściciel jest bardzo spokojny. Wyrozumiały dla dzieci i dorosłych. Da dosiąść się każdemu kogo zna.
Specjalizacja: Przełaj
Inne: Kocha cukier.
Nr. boksu: 19
Właściciel: Stuart Bersona

Od John'a - C.D Vanessy

Ciężko westchnąłem. Dziewczyny nie było w pokoju już po kilku sekundach. Wstałem i podszedłem do PS3, włączyłem konsolę i włączyłem grę Fifa14 no co? Nic innego mi się nie chciało szukać...
*
Po około 2 godzinach wyłączyłem Ps3 i spojrzałem na zegarek. Dopier jest 17 ech... Usiadłem na łóżku i wyjąłem telefon. Wszedłem na fejsa. Miałem jakieś um... 60 zaproszeń do znajomych. Oooo Nivan mnie dodał. Zaakceptowałem zaproszenie i odłożyłem telefon. Już nie wiedziałem co robić... 


<Vanessa?>

Od John'a - C.D Nivan'a

Spojrzałem na chłopaka.
- No dobra. - odparłem.
Nivan się szeroko uśmiechnął. Ja tylko westchnąłem i oparłem sie wygodnie o oparcie.
- To co robimy? - spytałem.
- Oglądamy. - odparł.
- To jest nuuudne. - burknąłem.

(Nivan?)

Od Vanessy CD John'a

Ktoś wszedł nagle do pokoju, ale nie zwróciliśmy na niego uwagi. Po kilku minutach oderwaliśmy się od siebie. Spojrzałam na zegarek. 
- Muszę już lecieć- powiedziałam uśmiechając się. 
- Gdzie?- spytał John.
- Umówiłam się z dziewczynami w pokoju- odparłam, pocałowałam go i podeszłam do drzwi.
- Ale...- zaczął stojąc jeszcze przy ścianie. 
- Wieczorem do ciebie przyjdę, obiecuję- przerwałam mu i wyszłam na korytarz. 

<John?>

Od Jeyson'a CD Leyci

Nasz pocałunek przerwał dzwonek telefonu. Oderwałem się od ust Leyci i usiadłem obok. Z kieszeni kurtki wyjąłem telefon i odebrałem. Dzwoniła mama.
- Cześć mamo... Noo jest fajnie... Że co? Serio?... Okej, zaraz idę się pakować- z uśmiechem rozłączyłem się. 
- Co się stało?- spytała Leyci. 
- Rodzice chcą żebym do nich na kilka dni przyjechał i nawet zamówili specjalnego szofera z przyczepą dla koni. Jutro przyjedzie pod akademię- powiedziałem z radością i wstałem, a dziewczyna za mną.
- Amm gdzie mieszkasz?- znowu spytała. 
- W Los Angeles. Jadę na kilka dni i znowu wracam. Nie mogę się doczekać kiedy znowu będę mógł ich zobaczyć- szedłem w stronę akademii. Szczęście mi dopisywało. 
Leyci poszła ze mną do pokoju i pomogła mi spakować kilka rzeczy do torby. Wziąłem tylko jedną torbę, bo po co więcej. Wyjąłem laptopa i pokazałem jej zdjęcia mojej rodziny.   

<Leyci?>

Od Nivan'a cd John'a

Usiadłem na fotelu, a Angie przejechała palcem po moim podbródku.
- Nivan...
- Tak?
- Oglądniemy jakiś film?- spytała.
- Dobra...- Angie zaczęła ciągnąć mnie na dół. Usiedliśmy i zaczęliśmy oglądać jakąś komedię romantyczną. Nagle koło mnie usiadł John' a koło Angie Vanessa. Spojrzałem na niego. Angie zaczęł gadać z Van.
- John.
- Co?
- Pójdziesz jutro ze mną na Paintball'a?- spytałem patrząc na niego maślanymi oczkami.

(John? Xd)

Od Leyci CD Jeyson'a

I trach...! Moja idealnie wymierzona śnieżka poleciała prosto w odsłoniętą twarz Jey`a. Chłopak znieruchomiał i spojrzał na mnie, połowę twarzy miał zasłonięte białą masą.
- O nie! - zawołał- Doigrałaś się -zaczął biec w moją stronę, szybko zaczęłam uciekać w przeciwną, zrobiłam szybki zawrót, chłopak prawie mnie dorwał ale na szczęście uszłam, wskoczyłam pod ogrodzenie od padoku i zagwizdałam.
- Lider! Choć tu mały! - koń z drugiego końca pastwiska podniósł leniwie głowę i kłusem biegł w moją stronę, wybiegłam mu na przeciw i jednym skokiem byłam na jego grzbiecie, złapałam się grzywy.
- Teraz mnie nie złapiesz - zaśmiałam się do Jey'a, ale chłopak był równie chytry jak ja i wskoczył na swojego ogiera, po chwili galopowaliśmy na oklep na naszych fryzach ramię w ramię. Po woli ogrodzenie dobiegało końca i przed nami był murek, nie spodziewałam się takiego ruchu ze strony chłopaka. Gdy konie gwałtownie zakręciły w lewo aby uniknąć zderzenia z płotem chłopak przeskoczył ze swojego konia na mojego zwalając mnie przy tym z grzbietu. Wylądowaliśmy w zaspie śniegu. Jey leżał na mnie. Oboje się śmialiśmy, po chwili zapytałam.
- Pamiętasz wczoraj?
- Co wczoraj? - spytał ciężko dysząc.
- To - powiedziałam i pocałowałam go. Nasze usta złączyły się w szalonym pocałunku a języki nieśmiało zaczęły zmysłowy taniec.


<Jey? :3>

Witamy Gabriela Arendelle i Evil Dream!


Imię: Gabriel
Pseudo: ---
Nazwisko: Arendelle
Wiek: 18 lat
Głos: Skillet
Charakter: Uczciwy i miły chłopak. Bardzo pamiętliwy jednak nie jest mściwy tak jak jego siostra. Lubi wygłupy i zabawę, nienawidzi siedzieć w miejscu. Jest zakręcony i zwariowany. Bardzo romantyczny, dla niego dziewczyna jest baaardzooo ważną osobą a nie tylko kimś kogo można przelecieć. Opiekuńczy, nie pozwoli skrzywdzić bliskich mu osób. Nie ocenia ludzi po okładce, woli ich najpierw poznać. Towarzyski i przyjazny.
Aparycja: Gabriel jest wysokim (184 cm) chłopakiem, dobrze zbudowanym. Ma kruczoczarne wiecznie zmierzwione włosy. Oczy jakby bursztynowe. Nie nosi się z elegancją ale tak jak lubi. Jeansy, koszula, bluza albo koszulka i czapka. 
Hobby: Jazda konna, gra na keyboardzie.
Partner/ka: Szuka, chociaż podoba mu się jedna z dziewczyn.
Rodzina: 
Matka Katherine
Ojciec zmarł
Siostra Valeria (16.l) i Brat Jacob (21.l)
Ciekawostki: 
-Dobry słuchacz.
-Kiedyś palił.
-Ma alergię na koty.
Historia: Urodził się w Malmö (Szwecja). Po śmierci ojca mama wysłała go i brata do wujka. Tak zaczął jeździć konno w wieku 7 lat. Pomagał wujkowi przy koniach i często jeździł z nim oglądać zawody. Będąc w 8 klasie zaczęły się małe problemy przez które chłopak zaczął palić. Szybko jednak rzucił i zmienił szkołę. Lata leciały a on coraz lepiej jeździł konno. Potem jeździł razem z rodziną (brat, siostra i wujek). Kiedy Valeria pojechała do akademii martwiąc się o nią namówił wujka aby on też mógł pojechać ze swoim koniem.
Koń: Evil Dream
Pupil: ---
Pokój nr: 5
Login: Alayna12
Dodatkowe zdjęcia: ---



Imię: Evil Dream
Płeć: Klacz
Wiek: 8 lat
Rasa: Nokota
Budowa: Koń gorącokrwisty o mocnym zadzie, średniej długości prostej szyi. Dobrze zbudowane nogi, masywna klatka piersiowa. Głowa sucha, oczy pełne wyrazu. 170 cm w kłębie, maść Blue Roan
Usposobienie: Niespokojna, narowista klacz. Ciężko ją opanować i wymaga dużej cierpliwości od jeźdźca. W boksie straszy i stara się pokazać kto rządzi. Podczas jazdy nie zrzuca, rzadko kiedy bryka jednak często nie wykonuje poleceń jeźdźca i wyrywa do galopu. Czasem zdarza jej się stanąć dęba.
Specjalizacja: Wyścigi.
Inne: ---
Nr. boksu: 12
Właściciel: Gabriel Arendelle

Od John'a - C.D Vanessy

Złapałem Vanessę za rękę i pociągnąłem. Wstała i spojrzała na mnie.
- To bolało. - mruknęła.
- Bywa. - odparłem.
Pocałowałem ją w dłoń i zacząłem się powoli odsuwać. Dziewczyna położyła drugą rękę na moim barku i wbiła paznokcie. Spojrzałem na nią. Podszedłem do niej i "przygwoździłem" ją do ściany. Patrzyliśmy sobie w oczy.
- I tak Cię kocham. - powiedziałem.
- Wiem o tym. - odparła. 
- Nie wiedziałem. - i w tym momencie łapczywie wpiłem się w jej usta.

<Vanessa?>

Od Vanessy CD John'a

- Jesteś tego pewny?- spytałam. 
- Mhm- odparł. 
- To się jeszcze okaże- powiedziałam i ześlizgnęłam się w dół. Siedziałam przed nim na podłodze chytrze się uśmiechając.
- Nie spodziewałem się tego- mruknął. 
- Hah ty jeszcze wielu rzeczy się po mnie nie spodziewasz- powiedziałam i go pocałowałam łapiąc za podbródek. 

<John? Vani to chytra łasica XD> 

Od Jeyson'a CD Leyci

Lekcja skończyła się po dwóch godzinach. Odprowadziłem ogiera na chwilę do stajni żeby założyć mu derkę i zaprowadziłem go na padok. Prowadząc go zobaczyłem Leyci. Uśmiechnąłem się w jej stronę i wpuściłem Dark 'a na padok, a ten od razu zaczął szaleć. Jak to zimą mój fryz lubił obsypywać inne konie śniegiem. Nagle podbiegł do płotu i gwałtownie się zatrzymał obsypując mnie śniegiem. Miałem go praktycznie wszędzie. 
- Dark... Możesz obsypywać wszystkich, ale nie mnie- mruknąłem, a on tylko zarżał. Zacząłem strzepywać śnieg z kurtki i czapki. 

<Leyci?>

Od Leyci CD Jeyson'a

Wstałam o siódmej. Tak, wstałam tak wcześnie, bo miałam dużo pracy za nim zacznie się lekcja. Ubrałam treningowe bryczesy, założyłam termoaktywną koszulką na to bluzę i jeszcze wygodną kurtkę, założyłam buty "stajenne" i wzięłam rękawiczki. Poszłam do stajni
- Lider, koniec spania - powiedziałam do wałacha - Idziemy się przejść - zapięłam mu uwiąz i wyszłam z nim na zewnątrz, poprowadziłam go do czworoboku, na szczęście był pusty.
- No dzisiaj tu będziemy jeździli, co ty na krótkie zapoznanie? - weszliśmy na środek, odpięłam mu uwiąz i szłap przodem, koń podążał za mną, przeszliśmy się kilka razy po czworoboku po czym wróciłam do stajni. Wyciągnęłam naszą "złotą" walizkę ze sprzętu i zaczęłam czyścić konia. Posmarowałam mu kopyta odżywką i grzywę. Zostało mi jeszcze trochę czasu więc zaplotłam mu grzywę i ogon
- No przystojniaku, gotowy na lekcje? - osiodłałam do, było akurat kilka minut przed lekcją, poszłam z koniem na czworobok, było tam kilku jeźdźców, zauważyłam Jey`a na Dark Cloud. Zapięłam kask i wsiadłam na wałacha, poklepałam go po szyi i ruszyłam do kolumny, stanęliśmy na końcu, nie chciałam jakichś przykrych sytuacji, pierwszy trening w nowym miejscu. Zaczęliśmy stępować, robiliśmy wolty i zmiany kierunków, przeszliśmy do kłusa. Świetnie mi się jechało a Lider był skupiony, potem trochę galopowaliśmy, a potem przeszliśmy do konkretów. Trenerka zaplanowała na dzisiaj kłus wyciągnięty z czym nie mieliśmy żadnego problemu, pasaż i piaf, więc trening był dość łatwy, ale fajnie było potrenować z nowymi ludźmi.


<Jey?>

Od John'a - C.D Vanessy

W końcu przestaliśmy, a dziewczyna położyła się tuż obok mnie. Zdjąłem kondoma i wyrzuciłem do śmieci. Uśmiechnąłem się do niej.
- Najwspanialsze Mikołajki... - wymruczałem jej do ucha.
Vanessa się uśmiechnęła i wtuliła w moje ramię. Owinąłem nas kołdrą i tak jakoś usnęliśmy...
*
Obudziłem się jakoś o 15 wstałem, poszukałem swoich bokserek i je założyłem. Podrapałem się po głowie i poszedłem do łazienki. Przemyłem twarz wodą, a po chwili poczułem czyjeś ręce na swoim brzuchu. Odwróciłem się.
- Vanessa... 
- No co? - spytała.
- Nic. - odparłem i pocałowałem ją delikatnie w usta.
Dziewczyna miała ubraną moją koszulkę. Szybka jest. 
- Kiedy założyłaś moją koszulkę?  - spytałem.
- Jak poszedłeś do łazienki. - odparła.
Objąłem ją w pasie i lekko przycisnąłem do siebie, zsunąłem dłonie na jej dupę i podniosłem do góry. Dziewczyna oplotła mnie swoimi nogami. 
- Teraz nigdzie nie pójdziesz. - powiedziałem z uśmiechem na twarzy.

<Vanessa? Mu już odpierdala xd>

Od Jeyson'a CD Leyci

Uśmiechnąłem się do monitora i wylogowałem z fb. Odstawiłem laptop na szafkę i położyłem spać. Rano obudził mnie budzik. Szybko się ubrałem i zszedłem na śniadanie do stołówki. Kupiłem jakieś kanapki po czym ruszyłem do stajni. Była 8:30. Akurat zdążyłem przygotować Cloud 'a i już zaczęła się lekcja. Faktycznie, było zimno. Zobaczyłem jak przyjeżdża Leyci. 

<Leyci?>

Od Valerii - END Jeyson'a

Patrzyłam się na szkicownik, rysunek wyszedł jako tako. Odłożyłam wszystko.
-Może usiądziesz na chwilkę obok ?
Spytałam a chłopak uśmiechnął się lekko i podszedł do łóżka. Usiadł na nim i spojrzał się na mnie.
-Dziękuję za dzisiejszy dzień.
Powiedziałam spuszczając wzrok. Chłopak nic nie powiedział, spojrzał się na szkicownik i zmrużył oczy.
-Co ?
Spytałam kiedy zobaczyłam, że przygląda się rysunkowi. Zmierzwiłam włosy ręką po czym wstałam z łóżka.
-O której jutro są zajęcia ?
-O 9:00.
-Ok. Lepiej już idź.
Spojrzałam się na niego i otworzyłam drzwi pokoju. Jeyson wyszedł z pokoju ale na chwilę stanął i zatrzymał drzwi które chciałam zamknąć.
-Dobranoc. 
Szepnął po czym odszedł. Wróciłam do łóżka. Pierwszy dzień nie był taki jaki chciałam. Ułożyłam się pod kołdrą i zasnęłam. Nawet nie słyszałam jak Cleo wychodzi z łazienki.

Od Leyci CD Jeyson'a

Nie powiem, zaskoczył mnie ten ruch, tylko się uśmiechnęłam i weszłam do pokoju. Nie wiedziałam czy z kimś mieszkam, pokój był na razie pusty, może moja współlokatorka gdzieś wyszła, a może jej nie miałam. Poszłam pod prysznic, wykąpałam się i przebrałam. Poszłam do pokoju i położyłąm się na łóżku, wyciągnełam z walizki paczkę fajek, byłam zła że zgubiłam tamte, teraz szybciej będe musiala kupić nowe. Zaciągnęłam się i wypuściłam dym przez nos. Po jakimś czasie odpaliłam laptopa i włączyłam facebooka, zaprosiłam Jey`a do znajomych po chwili zaakceptował, kusiło mnie żeby o niego napisac, no więc napisałam
L:Śpisz?
J: No co ty o tak wczesnej godzinie? A ty?
L: No fakt jest wcześnie jeszcze. Ja tez nie choć podróż mnie wykończyła.
J: O której jutro masz trening?
L: Czekaj sprawdze w rozkładzie dnia, nie pamietam
...
L: 9:00 na czworoboku, będzie zimono... ;c
J: Ujeżdzanie, mogłem się domyślić, to się spotkamy. Nie martw się w mojej obecności zawsze jest gorąco.
L: No już się o tym przekonałam, no to do zobaczenia na czworoboku :*


<Jey? :> >

Od John'a - C.D Nivan'a

Poszliśmy na salę bokserską. Nawalaliśmy w worki jak najmocniej. Po jakiś 2 godzinach wyszliśmy z sali poszliśmy do naszego pokoju. Najpierw ja poszedłem wziąć krótką kąpiel, a potem Nivan. Oczywiście ubrałem czyste ciuchy i poszedłem do Vanessy... 
*
Kilka godzin spędziłem u Vanessy. Angie nie było w pokoju, pewnie poszła z Nivan'kiem. Hyhy.. Do pokoju weszła Angie i Nivan. Spojrzałem na nich, uśmiechnąłem się.
- My idziemy na spacer. - powiedziałem.
Złapałem Vani za rękę i wyszliśmy z pokoju zostawiając ich samych.

(Nivan?)

Od Jeyson'a CD Valerii

- Coś się stało?- spytałem.
- A co?- mruknęła.
- Słyszałem jak krzyczałaś do telefonu- odparłem opierając się o ścianę.
- A, to. Nie ważne- westchnęła.
- No jednak ważne. Nikt nie krzyczy bez powodu- przewróciłem oczami.
- Okej, skoro ci tak zależy to ci powiem. Pokłóciłam się z matką- mruknęła dalej coś rysując.

<Valeria?>

Od Jeyson'a CD Leyci

Wyszedłem z jacuzzi za dziewczyną i poszliśmy do szatni się przebrać. Zaproponowałem Leyci żeby ją odprowadzić. Zgodziła się. Po kilku minutach byliśmy już przed drzwiami jej pokoju. Było już późno. Dziewczyna otworzyła drzwi do pokoju.
- Na razie- uśmiechnęła się. Nagle poczułem że coś pcha mnie w jej stronę. Niekontrolowanie podszedłem i pocałowałem ją. Leyci najwyraźniej była zaskoczona.
- Emmm do jutra- powiedziałem z pośpiechem i szybkim krokiem wróciłem do pokoju.

<Leyci? trochę akcji xd>

piątek, 5 grudnia 2014

Od Nivan'a cd John'a

Poszliśmy z Angie na stołówkę po kubki gorącej kawy. John'owi też jeden wziąłem i wróciliśmy do salonu.
- Masz...- postawiłem kawę na stoliku.
- Dzięki...- wziął ją i napił się jej. Usiadłem na kanapie, a Angie na moich kolanach.- Moje gołąbki...- zaśmiał się.
- Tak... a co zazdrościsz?- spytałem i pocałowałem ją w policzek.
- Nivan?
- Tak?
- Idę do dziewczyn, bo mamy coś omówić w sprawie kina...- pocałowała mnie i poszła.- Pa!
- Pa!- spojrzałem na John'a. Wstałem.
- Gdzie idziesz?
- Do sali bokserskiej...
- Ja też!- poszliśmy, przebraliśmy się i ruszyliśmy do sali. Obaj jak szaloni waliliśmy w worki

(John?)

Od John'a - C.D Nivan'a

Spojrzałem na niego.
- Najlepsze w świecie. - powiedziałem i się szeroko uśmiechnąłem.
Pokiwał głową. Oddałem mu zegarek.
- Ale no jak było?!- krzyknąłem.
Spojrzał na mnie.
- Powiem krócej... Zajebiście. - powiedział.
Uśmiechnąłem się jak idiota.
- Dobra dam Ci spokój... Jak na razie! 
- Dobra, dobra... - odparł.
Chłopak uśmiechnął się pod nosem. Wstałem i wyszedłem z pokoju. Oczywiście zszedłem na dół do salonu. Usiadłem na kanapie. Włączyłem tv i zacząłem oglądać. W pewnym momencie na dół zszedł Nivan, a koło niego szła Angie. 

(Nivan?)

Od Nivan'a cd Angie/John'a

- Moje też... wyszeptałem. Pogłaskałem ją po głowie i zasnąłem.
*
Obudziłem się, a Angie już nie było. Założyłem ubranie i całkiem rozczochrany poszedłem do ich dużego pokoju. Zobaczyłem, że trzy dziewczyny siedzą i oglądają telewizję.
- Oo obudziłeś się...- uśmiechnęła się Angie.
- John prawie przez całą noc śmiał się i rozmyślał o tobie...- zachichotała Vanessa. Ta trzecia to pewnie Lena, nie miałem okazji jej poznać. Angie puściła mi oczko. Poszedłem po prezent, który od niej dostałem, podszedłem do niej pocałowałem ją i wróciłem do pokoju. Tylko wszedłem John rzucił się na mnie jak zwierze.
- Jak było?! Gadaj! Siadaj! Gadaj!- usadowił mnie na kanapie i usiadł po turecku.
- Ale co?
- Ty wiesz co! Przecież brałeś gumkę! Gadaj! Całą noc o tym myślałem!
- A powinieneś raczej myśleć o Van...
- No mów!
- Co tu mówić? Normalnie... ona mnie popieściła, ja ją, a potem normalnie...- wzruszyłem ramionami.
- Pff... nie umiesz opowiadać...- mruknął.
- Jeszcze raz dzięki za telefon... Angie dała mi słuchafony, etui- pokazałem mu nakładkę z flagą Anglii.- i to...- pokazałem mu zegarek, który wisiał na mojej ręcę.
- Woow... genialny!- zaczął go oglądać, aż mi go zdjął, a ja zacząłem grać we Fruit Ninja.
- A jak tam ty i Van? Udane mikołajki?

(John?)

Od Leyci CD Jeyson'a

- Jasne, miliony! -żachnęłam się
- Czyli masz takie same doświadczenia jak ja
- Zależy o jakie doświadczenia ci chodzi
- Dobra dobra nie wnikam. I co przeszkadza ci to że jesteś singielką?
- Nie no co ty, ale może... może być jeszcze lepiej, chciałabym kiedyś spróbować jak to jest - przejechałam pod wodą palcem wzdłuż jego piersi aż do brzucha - Ale dobra - nachyliłam się i szepnęłam - Czas pokaże, lecę, dzięki za dzisiejszy dzień, mam nadzieję że się zobaczymy jeszcze - wstałam i wyszłam nieśpiesznie z jacuzzi.


<Jey? weź coś fajnego napisz ;p>

Od Angie - C.D Nivan'a

Nie wiem ile tak się kochaliśmy może 2-3 godziny a może nawet dłużej. W końcu chłopak ze mnie wyszedł a zużytego kondoma wyrzucił do śmieci. Leżeliśmy wtuleni w siebie.
- Kocham Cię. - powiedział Nivan.
- Ja Ciebie też. - odparłam.
Podniosłam się i wpiłam łapczywie w jego usta. Chłopak odwzajemnił pocałunek. Jednak już po chwili położyłam się koło niego. Przykryliśmy się kołdrą.
- Muszę Ci coś powiedzieć... - zaczęłam.
- Hm? - spytał.
- To najwspanialsze Mikołajki jakie przeżyłam. - powiedziałam i pocałowałam go w policzek. 
Położyłam głowę na jego brzuchu, chłopak zaczął mnie gładzić po włosach...

(Nivan?)

OD Valerii - C.D Jeyson'a

Przewróciłam oczyma kiedy chłopak znowu krzyknął z radości.
-Dobra ja ci nie będę przeszkadzać. Z resztą masz mnie chyba dosyć jak na jeden dzień.
Zaśmiałam się z tego co powiedziałam po czym wstałam z kanapy i wyszłam z pomieszczenia. Pobiegłam do pokoju gdzie podłączyłam telefon do ładowania. Kiedy ekran zaświecił się zobaczyłam kilkanaście nieodebranych połączeń od....mamy. A także kilka SMS od niej. Odczytałam wszystkie po czym oddzwoniłam do niej po podobno było to ważne. Odebrała i mówiła drżącym głosem. Dławiła się łzami po jakimś czasie udało mi się ją zrozumieć. Jej "mąż" zmarł i chciała, żebym wracała ją wspierać. Na to co powiedziała zaśmiałam się. Ona krzyknęła coś w płaczu a ja coraz głośniej się śmiałam. Po chwili matka nie miała siły by mówić....Słyszałam jak kaszle i wyje w płaczu. Nie było mi jej szkoda. Po chwili odezwała się.
 "Proszę przyjedź"
Mamrotała coś jeszcze łapczywie łapiąc powietrze. Mruknęłam coś i krzyknęłam w słuchawkę.
-Spier*alaj !!! Nie wrócę do ciebie, nie po tym co mi zrobiłaś !!! NIE JESTEŚ MOJĄ MATKĄ !!! Od dawna nią nie jesteś !!!
Krzyczałam a do oczu napłynęły mi łzy. Dziękowałam Bogu, że lokatorki nie było w pokoju. Tak samo jak nie było jej psów. Matka zaczęła dławić się łzami i z trudem łapała oddech. Rozłączyłam się i otarłam łzę która spłynęła po moim policzku. Zostawiłam telefon i poszłam wziąć długą relaksującą kąpiel.
***
Siadłam na łóżku a z szuflady szafki stojącej obok wyciągnęłam szkicownik, ołówek i kilka innych rzeczy. Zaczęłam szkicować...cisza która panowała jednak w pokoju mnie "nudziła" na telefonie włączyłam ulubioną playlistę i kontynuowałam szkicowanie. Była 23:02. Moja lokatorka otworzyła drzwi a jej psy wbiegły do środka. Cleo uśmiechnęła się i poszła do łazienki. Czułam się teraz sama.... Po chwili rozległo się pukanie.
-Proszę !!!
Krzyknęłam bardziej poirytowana niż zadowolona. Do pokoju wszedł Jeyson.
-Co chcesz ?
Spytałam już z uśmiechem kiedy ujrzałam jego osobę.

(Jeyson ? Masz mnie dość ?)

Od Jeyson'a CD Leyci

- Nie wiem- mruknąłem- Nie mam dziewczyny i chyba jak na razie nie szukam- stwierdziłem.
- Czemu?- spytała Leyci. Najwyraźniej ją to zasmuciło. 
- Nie wiem. Jak na razie wolę pocieszyć się trochę wolnością- zaśmiałem się. 
- Uważasz że związek to ograniczenie tej wolności?- znowu spytała.
- Chyba...- zamyśliłem się. 
- Żartujesz. To jest najlepsze co może tylko spotkać- zaczęła się trochę sprzeczać.
- No, chyba dla ciebie. Miałaś już kiedyś chłopaka tak a pro po?- spytałem.

<Leyci?>

Od Leyci CD Jeyson'a

Kurde, będę musiała myć włosy dwa razy dłużej od tego chloru. Wynurzyłam się, dobrze ze miałam wodoodporny makijaż.
- Zabawne - powiedziałam gdy chłopak do mnie podpłynął - Żarty się ciebie trzymają widzę.
- Zawsze - uśmiechnął się - Pływasz czy nie?
- Jasne, jasne już biegnę - wypatrzyłam jacuzzi w rogu basenu, przepłynęłam długość basenu i wyszłam z wody odwiązując włosy z gumki, mokre opadły na plecy, weszłam do jacuzzi. To było to, gorąca kąpiel po długim dniu.
- Idziesz? - chłopak po chwili wszedł do małego jacuzzi, przysunęłam się do niego
- Masz dziewczynę? - zapytałam
- A czemu pytasz?
- Jestem kobietą, ciekawość to mój atut - chłopak tylko uśmiechnął - Gdybym cię pocałowała dał byś mi w twarz i wyszedł czy...?


<Jey?>

Od Jeyson'a CD Leyci

- Niech pomyślę...- zastanowiłem się trochę co tu jeszcze fajnego jest- Jest basen, siłownia, sala bokserska...
- Może basen?- zaproponowała.
- No okej. To ja pójdę po rzeczy i spotkamy się tutaj zaraz i idziemy razem okej?- spytałem.
- Okej, to ja idę po rzeczy- uśmiechnęła się i poszła.
Po kilku minutach znowu spotkaliśmy się na dole. Razem poszliśmy na basen. Poszliśmy się przebrać do szatni. Byłem pierwszy, więc od razu wskoczyłem do wody. Jednak gdy usłyszałem że Leyci wychodzi schowałem się pod wodą. Dziewczyna przykucnęła na brzegu. Myślała że jeszcze nie przyszedłem. Wyskoczyłem nagle z wody i łapiąc ją za nadgarstki wrzuciłem do wody. Leyci gdy się wynurzyła była cała mokra. Zacząłem się śmiać jak idiota.

<Leyci? xd>

Od Nivan'a cd Angie

Uśmiechnąłem się wrednie, a ona chyba już wiedziała o co chodzi. Usiadła na mnie i zaczęła mnie całować. Po chwili zdjęła mi koszulkę i zaczęła masować mi brzuch. Wplotłem dłonie w jej włosy. Lekko przygryzłem jej dolną wargę. Szybko wstałem i przeprosiłem ją na chwilę. Poszedłem do naszego pokoju. Zapukałem, a mi otworzył wkurzony John.
- Czego znowu chcesz?!- obaj byliśmy bez koszulek.
- Daj kondoma...- wyszeptałem.
- Nivan!- zaśmiał się i wepchnął mi paczuszkę w ręce.- powodzenia z gorącą Angie...- uśmiechnął się, a ja wróciłem do pokoju Angie. Zakluczyłem drzwi i podszedłem do niej. Zawisłem nad nią i zacząłem całować ją po całej szyi. Zacząłem podwijać jej koszulkę i masować jej ciało. Zdjąłem ją i uczepiłem się jej szyi. Całowałem ją, a gdzieniegdzie zasysałem tworząc malinki. Ona nagle nas przewróciła i usiadła na mnie okrakiem. Zaczęła mnie całować i błądzić dłońmi po moim brzuchu. Zjechała niżej i zsunęła moje spodnie.

(Angie?)

Od Leyci CD Jeyson'a

- To teraz pomożesz mi wnieść te walizki co? - przygryzłam wargę i zrobiłam maślane oczka
- No dobra niech ci będzie.
Poszliśmy w stronę pokoju, gdy doszłam do swoich drzwi powiedziałam.
- To tutaj, dzięki Jey, oszczędziłeś mi tego dźwigania no i potrenowałeś trochę podnoszenie ciężarów przy tym. Trzeba dbać o masę.
- Taa, masz rację walizki to klucz do sukcesu - zaśmiał się i oparł ręką o framugę drzwi, spojrzałam na wyświetlacz telefonu, była dopiero osiemnasta. Boże co ja będę robić, nikogo tu nie znam. Może potrenuje z Liderem? Nie no obiecałam mu odpoczynek, westchnęłam, trochę nazbyt głęboko
- Co jest? - spytał
- A nic w sumie, robisz coś teraz? Czy tu są w ogóle jakieś rozrywki gdy nie ma się czym zająć? - spytał od niechcenia.

<Jey? ;3>

Od Jeyson'a CD Valerii

- Wydaję się? Ja jestem fajny- odparłem z uznaniem.
- Okej, niech ci będzie- zaśmiała się.
Poszliśmy na pół godzinny spacer. Wróciliśmy o akademii. Valeria poszła gdzieś, a ja poszedłem do stołówki coś zjeść. Kiedy szedłem do salonu obejrzeć jakiś film zaczepił mnie Valeria.
- Gdzie idziesz?- spytała z entuzjazmem.
- Yyyy do salonu- odparłem z kanapką w ustach, ręce miałem zajęte szklanką, colą i chipsami.
- Emmm po co?- znowu spytała.
- Noo bo chcę obejrzeć film- odparłem stawiając rzeczy na stoliku i wyjmując kanapkę z ust.
- Aaa jaki?- nadal pytała. 
- A co to? Przesłuchanie?- spytałem z lekko wyczuwalną ironią.
- Nie, po prostu też bym chciała coś obejrzeć- odparła. Nic nie odpowiedziałem tylko usiadłem na kanapie i włączyłem TV. 
Akurat leciał mecz NBA. Zacząłem kibicować naszym. Darłem się praktycznie na cały budynek.

<Valeria?>

Nieobecność!

Kinga Asnellddess von Bueno jest nieobecna na czas nieokreślony

~Adminka Vicaa

Od Jeyson'a CD Leyci

Siedziałem trzymając papierosa, a ona jeszcze dotykała mojego brzucha. Jednak po chwili zrobiło mi się zimno. Włożyłem papierosa do ust i obciągnąłem koszulkę na dół. Leyci uniosła głowę i na mnie spojrzała.
- No co, zimno- odparłem z papierosem w ustach po czym go wyjąłem i wypuściłem dym. 
Po kilku minutach wróciliśmy do budynku. 

<Leyci?>

Od Valerii - C.D Jeyson'a

Zaciągnęłam się po raz ostatni po czym wyrzuciłam papierosa i przysypałam piaskiem. Wstałam otrzepałam spodnie z piachu i poszłam w stronę Madame. Założyłam kurtkę i odetchnęłam z ulgą wiedząc, że Jeyson nie będzie musiał patrzeć na te potworne blizny. Poczekałam na niego i dopiero wtedy wsiadłam na klacz. Pojechaliśmy z powrotem do akademii. W stajni szybko rozsiodłałam i wyczyściłam porządnie Madame Dark. Za dobre sprawowanie dostała kawałek marchewki. Sprzęt odniosłam do siodlarni. Poczekałam na Jeyson'a i razem poszliśmy do głównego budynku. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i sprawdziłam godzinę- 19:47. 
-Szybko zleciało. 
Uśmiechnęłam się, Jeyson był zamyślony. Szturchnęłam go pięścią w ramię. Lekko się zachwiał na nogach jak z waty.
-Co ci ?
Spytałam z lekkim podejrzeniem na niego. On tylko spojrzał się na mnie zdziwiony.
-He ?!
-Nic już.
Przewróciłam oczyma.
-Może pójdziemy jeszcze na spacer czy coś.-Kiedy chłopak to usłyszał spojrzał się na mnie wytrzeszczając oczy.- No co wydajesz się być fajny.
Dodałam i zaśmiałam się.

(Jeyson ?)

Od Leyci CD Jeyson'a

- Truskawkowe, serio? - zapytałam z uśmiechem zaciągając się głęboko
- No co, kto nie lubi truskawek - powiedział chłopak. Usiedliśmy na ławce.
- Fajny jesteś - powiedziałam patrząc w niebo
- Ty też
- Czemu tu jest tak zimno - westchnęłam.
- Bo jest tu zima, a wiesz zimą spada temperatura.
- Doprawdy? Weź mnie przytul - usiadłam mu na kolana, a chłopak okrył mnie jedną częścią swojej ciepłej bluzy - No od razu lepiej. Który koń w stajni twój?
- Dark Cloud, fryz.
- Masz fryza? O ja, ja też! Co za zbieg okoliczności. Przypadek?
- Nie sądzę - odpowiedzieliśmy jednocześnie.
- Długo jeździsz? - spytałam.
- Dwa lata, a ty?
- Straciłam rachubę z jakieś trzynaście będzie.
- Pewne wymiatasz?
- Nie zaprzeczę. Musimy się wybrać na przejażdżkę kiedyś, nigdy nie byłam w terenie z dwoma fryzami
- Myślałem że powiesz z takim przystojniakiem.
- Ha, jasne, chciałbyś - dmuchnełam w niego dymem - Trenujesz coś, czy urodziłeś się z takimi mięśniami?
- Gram w kosza.
- Co ty? - spytał szczerze zdziwiona, no normalnie kandydat na męża, zaśmiałam się ze swojej myśli - Pokaż kaloryfer? - powiedziałam i sama podciągnęłam mu bluzkę, zaczęłam macać jego umięśnioną klatę - Fajna - powiedziałam i znów się zaciągnęłam.


<Jey?>

Od Angie - C.D Nivan'a

Uśmiechnęłam się szeroko. Odwzajemniłam pocałunek. 
- Kocham Cię. - powiedziałam.
- Ja Ciebie też. - odparł.
Chłopak wisiał nade mną i składał serię pocałunków na moim ciele. W pewnym momencie do pokoju ktoś wszedł. Mianowicie Lena. Wzięła coś ze swojej szafy i wyszła jakby nas tu nie było. Zaczęliśmy się śmiać, chłopak upadł obok mnie. Spojrzałam na niego.
- Nivan... - zaczęłam.
- Hm? 
- Co chcesz robić? - spytałam i przejechałam ręką po jego brzuchu.

(Nivan? Ona jak Cam XD)

Od Nivan'a cd Angie

Powoli otworzyłem paczuszkę to co tam zobaczyłem... zamurowało mnie...
- Boże...
- Nnie podoba się?- nie odpowiedziałem tylko założyłem zegarek, odłożyłem paczkę i podniosłem ją. Pocałowałem ją i przytuliłem.
- Wy chyba sobie jaja robicie... John kupił mi IPhona, ty słuchawki etui i zegarek... boże kocham was!- pocałowałem ją.- mój prezent wymięka...- uśmiechnąłem się.
- Jest piękny... i od serca, a to najważniejsze...- wziąłem ją na ręce, paczkę też wziąłem i poszedłem do jej pokoju, bo nasz był zajęty... zaśmiałem się w duchu. Położyłem ją na łóżku i pocałowałem.

(Angie?)

Od Jeyson'a CD Valerii

- Nom -odparłem i wziąłem jednego po czym zapaliłem- Skąd pochodzisz? 
- Z Szwecji- odparła. 
- Wow nieźle- powiedziałem zaciągając dym, a potem wypuszczając go nosem. 
- A ty skąd jesteś?- spytała. 
- Z Los Angeles, nic wielkiego-mruknąłem wzruszając ramionami. 
- Podobno to piękne miasto. Chciałabym kiedyś je zobaczyć- rozmarzyła się.
- Może cię kiedyś zabiorę jak będę jechał w odwiedziny do rodziców- westchnąłem. Słońce już zaszło i zrobiło się trochę chłodno. Wróciliśmy do akademii.

<Valeria?>

Od Jeyson'a CD Leyci

Odwróciłem się na chwilę i zakryłem usta. Zacząłem się śmiać z tej jakże zabawnej sytuacji, ale po chwili ogarnąłem się i odwróciłem z powrotem w jej stronę. 
- Mam w pokoju, przynieść ci?- spytałem poważnym głosem dorosłego trzymając swoje ręce. 
- Jak możesz to przynieś- odparła. Zwróciłem oczy ku schodom nie odwracając głowy. Przez chwilę stałem w miejscu, ale po chwili pobiegłem w stronę pokoju. 
Dziewczyna nie musiała długo czekać. Wleciałem szybko do pokoju i zabrałem jednym ruchem ręki papierosy z szafki. Zdążyłem nawet przywitać się z Max'em. Zbiegłem po schodach i stanąłem przed dziewczyną. Podałem jej paczkę i zaprowadziłem za akademię gdzie spokojnie można zapalić. Leyci wyjęła zapalniczkę i zapaliła jednego. Papierosy były truskawkowe. No co? Lubię truskawki. Zapaliłem też jednego. 

<Leyci?>