wtorek, 20 października 2015

Od John'a - c.d Vanessy

Dziewczyna już z lekka przysypiała. Zaśmiałem się w duchu i wstałem z kanapy, jakoś dałem radę, aby dziewczyny nie obudzić jeszcze bardziej. Wziąłem ją na ręce i wchodziłem po schodach, ona wtuliła się jeszcze we mnie. Uśmiech sam pojawił się na moich ustach. Tak słodko wyglądała kiedy spała.
Wniosłem ją do pokoju. Nikogo nie było, poza nami. Położyłem Van na łóżku i pocałowałem w czółko. Z pod jej ciała wysunąłem kołdrę i opatuliłem drobne działo dziewczyny. Odsunąłem się już i miałem wyjść, ale ona mnie zatrzymała łapiąc delikatnie za palce i wyszeptała ciche "zostań''. Zwróciłem się w jej kierunku, ta natomiast lekko ożywiona przesunęła się, tym samym położyłem się tuż przy niej i obejmując ramieniem, ta wtulona we mnie wymamrotała coś pod nosem i usnęła. Ja nie mogłem spać, nie miałem zbytnio ochoty na sen o tak młodej godzinie.
~
Koło godziny 23 do pokoju przyszły dwie współlokatorki Vanessy. Latały w ręcznikach po pokoju i szukały swoich rzeczy, kiedy mnie zobaczyły zaczęły piszczeć i pobiegły razem do łazienki... Nie komentuje. Spojrzałem na śpiącą królewnę, która była w pewnym sensie "moja". Nie była zabawką! Uśmiechałem się cały czas, nie potrafiłem bez niej wytrzymać... Tak ciężko mi było bez Van, kiedy jej nie było praktycznie cały czas. No, ale cóż... 
~
Usnąłem jakoś nad ranem, jednak długo nie pospałem. Jakoś po 8 już z łóżka wywaliła mnie Vanessa. Spadłem bezwładnie na ziemię ciągnąc za sobą poduszkę, którą podłożyłem sobie pod głowę. 
- Co ty taki zamulony? - spytała.
- Ja? A nic... Poza tym, że niedawno usnąłem. - odparłem pomrukiem. 

Vanessa?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz