piątek, 20 listopada 2015

Nieobecność!

Będę nieobecna na czas nieokreślony - przez "cudowną" szkołe. ;x Na zaległe opowiadania odpowiem po powrocie, to tyle. 

~Vica

Od Levi'ego C.D. Alaski


Zlustrowałem ją wzrokiem i uśmiechnąłem się i przygryzłem wargę.
-Chcesz to mogę Ci dać bluze.
-Po co ?
Przeczesałem ręką włosy po czym obrzuciłem ną jeszcze raz spojrzeniem.
-Żebyś nie zmarzła.
Uśmiechnąłem się do Alaski podchodząc do niej, objąłem ją w pasie i przyciągnąłem do siebie. Dałem jej buziaka w policzek na co Alaska zaśmiała się.
-To jak z tą bluzą ?
-No daj.
Zaciągnąłem dziewczynę do szafy, odsunąłem drzwi i z uśmiechem spojrzałem się na Al.
-Wybieraj.
Wskazałem półki z bluzami, dziewczyna podeszła do szafki i zaczęła przeszukiwać moje ubrania. Zostawiłem ją w spokoju i poszedłem do łazienki. Wziąłem szybki prysznic po czym ubrałem spodnie od dresu i wyszedłem z łazienki. Alaska stała ubrana w czarną bluzę z napisem "King". Owa bluza sięgała jej prawie do kolan. Dziewczyna była cała czerwona, postanowiłem do zignorować. Poszedłem do szafki, z jednej z półek wziąłem kuszulkę i sprawnie ją nałożyłem. Spojrzałem się kątem oka na dziewczynę, przygryzłem wargę i podszedłem do niej. Ująłem jej podbródek i pocałowałem ją namiętnie, jedną ręką objąłem ją w pasie i przyciągnąłem do siebie.
-Kocham Cię.
Wyszeptałem między pocałunkami.

(Alaska ?)

czwartek, 19 listopada 2015

Od Alexa

Spojrzałem na zegarek. Była 06:23. Wstałem i trochę się ogarnąłem. Następnie podszedłem do boksu mojego konia. Bardzo go ostatnio zaniedbałem. Postanowiłem przejechać się z nim na spacer. Po kilku rundkach po okolicznych polach, gdzie mógł się najeść i pobiegać, odprowadziłem go i poszedłem na lekcje do Akademii. Dzwonek miał zadzwonić za 15 minut. Rozglądnąłem się za Leną.
- Hej - powiedziałem uśmiechając się i pocałowałem ją.
- Cześć, jak ci mija dzień? - zapytała.
- Ogólnie to dobrze, a tobie?
- Również nie narzekam - uśmiechnęła się. Porozmawialiśmy trochę i zadzwonił dzwonek, poszliśmy na lekcję.

<Lena? Musiałem zacząć nowe, bo nie znajdę już chyba wcześniejszego opka xd>

poniedziałek, 16 listopada 2015

Od Alaski C.D. Levi'ego

-No dobrze.-Szepnęłam mu do ucha. Levi uśmiechnął się i przyciągnął mnie do siebie.
-A co jak wpadnie tu Bein?-Zapytałam po chwili ciszy.
-Jest dużo miejsc w szafie, zmieścisz się.-Stwierdził, a ja parsknęłam śmiechem.
-Ale ty kreatywny.-Odparłam, na co brunet się uśmiechnął i po chwili mnie pocałował.
-Mógłbym spędzać tak każdy dzień.-Mruknął mi do ucha.
-Zgadzam się w stu procentach.-Powiedziałam kładąc się na łóżku. Levi położył się za mną i objął mnie w pasie przyciągając bliżej. Chłopak zaczął gładzić mnie po włosach. Na moje usta mimowolnie wpełzł uśmiech. Leżeliśmy tak w ciszy przez kilkanaście minut.
-Dasz mi jakąś koszulkę?-Zapytałam, na co brunet kiwnął twierdząco głową i wstał ociągając się. Po chwili szukania w szafie rzucił w moją stronę jakąś koszulkę.
-Powinna być dobra, największa jaką mam.-Stwierdził wracając na swoje miejsce.
-Sugerujesz coś?-Zapytałam unosząc śmiesznie brwi.
-Tak, że we wszystkim i tak ci do twarzy.-Mruknął i pocałował mnie w czubek głowy. Poszłam do łazienki i założyłam koszulkę, która sięgała mi do połowy uda.
-No cóż...-Mruknęłam i wróciłam do chłopaka.
Levi

Od Levi'ego C.D. Alaski

Uśmiechnąłem się pod nosem i pocałowałem dziewczynę w czubek głowy.
-Ale jeśli się ciepło nie ubierzesz nigdzie nie pójdziemy.
Mruknąłem zakręcając pasmo jej włosów, Alaska spojrzała się na mnie z uśmiechem.
-No dobrze.
Pocałowała mnie krótko po czym znów oparła na mnie głowie. Popatrzyłem na zegarek, było dosyć późno a ja wpadłem na pewien pomysł.
-Może zostaniesz na noc ? Będę trzymał ręce przy sobie.
Z lekkim uśmiechem na twarzy zabrałem ręce od Alaski. Dziewczyna przewróciła oczami i usiadła po turecku na łóżku, zrobiłem to samo. Objąłem ją i przyciągnąłem do siebie po to by namiętnie ją pocałować.
-No czy ja wiem.
-Ojj no tak bardzo Cię proszę.
Wyszeptałem przygryzając po tym jej wargę.

(Al ? Chyba nie dasz się długo prosić)

niedziela, 15 listopada 2015

Od Luizy - C.d John'a

Spojrzałam jeszcze raz na chłopaka, który pomasował sobie bok w, który uderzyła go klacz. Miałam już odchodzić, gdy chłopak zawołał za mną.
-Jak masz na imię? Jeszcze nie znam twojego imienia, a "zbieżność" wydarzeń napotyka nas, a nie wiem jak do ciebie się zwracać.
-Luiza. - posłałam mu uśmiech. - a ty?
-John. - mruknął i poklepał swoją klacz.
Skinęłam głową i sama ruszyłam do boksu swojego konia. Niestety boks był położony daleko, a więc trochę musiałam przejść no, ale w końcu doszłam.
-Cześć, jak się spało? - skierowałam dłoń w stronę Arabelli. Klacz zarżała ostrzegawczo i cofnęła się.
-Ara, co ci? Nigdy tak się nie zachowywałaś. - mruknęłam.
Arabella mianowicie ciężko znosiła zmiany, mimo tego czy chce, czy nie i tak będzie musiała się przyzwyczaić. Postanowiłam ruszyć do akademii, dopiero wtedy, gdy zgłodniałam. Była równa 9:00, a przeważnie wtedy jest otwierana stołówka. 
Wchodząc do niej dobiegły mnie zapachy, tak jakby azjatyckiego jedzenia. Oczywiście znając mnie, z rana piłam najczęściej kawę, a więc wzięłam tylko kubek mokki i torebkę cukru. 
Ruszyłam ku miejscu na tyłach stołówki. Wybrałam odosobniony stolik, przy którym było pusto. Usiadłam, a przy tym zaczęłam otwierać i wsypywać sobie do kubka torebki cukru. Była to duża kawa, niemal dusząc mnie mnóstwem cynamonu, cukru i śmietanki. Rękoma objęłam gorący kubek, ogrzewając przy tym sztywne palce. 
Po chwili przyszedł John z jakąś dziewczyną. Usiedli trochę dalej od mojego stolika. Najprawdopodobniej była to jego dziewczyna, ponieważ trzymali się za rękę i nieraz pocałowali się. Ładnie razem wyglądali, choć nie spodziewałam się tego po Johnie, aby miał dziewczynę, był taki oschły i obojętny, a jednak pozory mylą. Uśmiechnęłam się w zamyśleniu. Dziewczyna zauważyła mój wzrok i odpowiedziała uśmiechem, po czym wróciła do swojej czynności, czyli jedzenia.
Pociągnęłam kolejny łyk kawy i zerknęłam na mlecznoszary płyn w swoim kubku. Cukier zazgrzytał mi między zębami, gdy nagle poczułam na plecach czyjś wzrok, to nie był John, gdyż on siedział w kompletnie innym kierunku...

John? Niech się coś dzieje (:

Od Elizabeth - C.d Luke'a

- Może się wybierzemy na przejażdżkę? W sumie chyba już nie pada.
- Tak, jasne. – odpowiedziałam uśmiechając się nieśmiało.
Wyprowadziliśmy konie z boksów i osiodłaliśmy je. Wkrótce jechaliśmy stępem niewielką polną drogą, ja na mojej Dalii, Luke na Wizji. Dalia była podekscytowana towarzystwem innej klaczy, ale trzymałam ją w pewnej odległości od Wizji, w razie gdyby klacz mnie nie polubiła. Pomimo, że nie padało, powietrze było wilgotne, a silny wiatr rozwiewał mi włosy. Piękna okolica działała na mnie uspokajająco, wciągnęłam w płuca rześkie powietrze i pogrążyłam się w rozmyślaniach. Przez pewien czas jechaliśmy w milczeniu, w końcu zapytałam:
- Hm, może opowiedziałabyś mi coś o sobie?
(Luke?)

Od John'a - C.D Vanessy

Objąłem dziewczynę i pocałowałem w czubek głowy. Co jak co, ale ja byłem zmęczony, nawet nie wiem po czym, ale po co się męczyć skoro można słodko drzemać? Tak też jakoś zasnalem.
~
Obudziła mnie Vanessa, mówiąc abyśmy poszli do mojego pokoju, bądź jej. No, ale i tak poszliśmy do mnie. Kiedy tylko przekroczyliśmy próg pokoju rzuciłem się na własne łóżko, rozkładając się na nim całym. Nagle poczułem jak ktoś się na mnie kładzie. No, a Steven się wkurzył i coś przeklinal po nosem.

Vanessa?