sobota, 15 listopada 2014

Od Alyson - C.D Alice

Spojrzałam na grupkę, jeden z nich -John chyba, przedstawiał mi ich po kolei. Wypytywał także o wiek, jednak gdy powiedziałam ile mamy lat od razu zapanował chaos. Jedni głośno coś mówili, inni sobie na ucho, jeszcze inni burczeli na nas (mnie) z pogardą, a jeszcze inni po prostu byli zdziwieni. Nie wiedziałam o co im chodzi... Przecież to normalny wiek, każdy kiedyś miał tyle lat!
-O co wam chodzi? Przecież to zwykły wiek...
-Nie jesteście pełno letnie...-Mruknęła jakaś dziewczyna
-No i? -Oburzyła się Skylar, w końcu włączyła się do dyskusji*.
-Nie powinnyście mieć tyle tatuaży, kolorowych włosów i...
-Moje kolczyki są moje i ja decyduję ile ich mam i kiedy je sobie robię! -Podniosłam wzrok na jednego z chłopaków, spojrzał się na mnie jak na totalną idiotkę...-Dobra, nie ważne... Sky, idziesz? 
-Gdzie? -Wymamrotała niechętnie
-Do stajni, muszę zobaczyć Ferri...
-Ok... Mishon pewnie też się już denerwuje... -Pierwszy raz zgodziła się ze mną, bez tego jej ,,tonu" i bez złośliwości. 
Obie wstałyśmy w tym samym czasie i ruszyłyśmy do wyjścia. Chciało mi się płakać, myślałam, że jednak tu znajdę jakichś dobrych znajomych, a być może przyjaciół, tym czasem czuję się tu wykluczona, ze względu na wiek... To przykre. Nie tego się tu spodziewałam... 
Gdy tylko weszłam do stajni usłyszałam radosne rżenie Ferrilsy. Od razu podniosłam głowę i uśmiechnęłam się, po czym szybkim krokiem podeszłam do boksu ukochanej klaczy.
-Ferri. -Szepnęłam zachwycona i weszłam do boksu klaczy. Rozkazałam jej się położyć, a gdy się położyła, wsiadłam na nią i wyjechałyśmy z boksu. Słabo znałam te tereny... Ale wiedziałam, gdzie jest maneż, więc pojechałyśmy na niego. 
Na maneżu trochę ćwiczyłyśmy naturalnie i z ziemi. Ferri była w idealnej formie, chyba pojadę z nią na zawody w ujeżdżaniu... Ale jeszcze się nie zdecydowałam...
Nagle na maneż wjechała jakaś dziewczyna. Miała tak zwaną ,,gimbogrzywkę" i dość długie brązowe włosy. 
-Cześć, jestem Angie! -Przywitała się z uśmiechem
-Alyson... -Mruknęłam i wymusiłam uśmiech.
-Piękny koń...
-Twój także... Jak ma na imię?
-Diarado, a twoja? 
-Beau Ferrilsa V(Czyt. Piąta)
-Piękne imię. 
-Dzięki, sama wybrałam... -Uśmiechnęłam się, tym razem szczerze
-Co ćwiczysz? -Zapytała patrząc na mnie bardzo zaciekawionym wzrokiem
-Ujeżdżanie i parę ćwiczeń z ziemi. 
-Aaa, ja WKKW. A ile masz lat? Młodo wyglądasz... -Po tych słowach znów posmutniałam, pewnie znowu się zacznie...
-16... -Mruknęłam  niechętnie i spuściłam wzrok

Angie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz