poniedziałek, 17 listopada 2014

Od Asy - C.D Alice

Sala bokserska była moim spełnieniem marzeń, trzeba dbać o formę. Nic dziwnego, że 
od razu po wypuszczeniu mojej małej dziewczynki i Dallasa na pastwiska udałem się właśnie tam. Po dokładnym obwiązaniu bandażem poranionych knykci po wczorajszym nieco za ostrym treningu, zająłem się manekinem z zawziętością którą większość może pozazdrościć. Ręce się buntowały, ale po jakimś czasie przestały, gdy zauważyły, ze szans nie mają. Wtem moje oczy zauważyły nową duszyczkę, która zaplątała się na salę. Pozdrowiłem ją swym uśmiechem... jednak zostałem pięknie zignorowany. Nie powiem, że nie, moje ego troszeczkę ucierpiało, ale to kobiety, czasem trzeba samemu ruszyć tyłek. Poza tym trochę mi brakowało rozmowy, uwielbiam mieć towarzystwo. Po daniu paru rad - taka ze mnie dobra istota - wypadałoby się przedstawić. Niechętnie odezwałem się po jej niezbyt miłym pytaniu:
- Nazywam się Asa, jestem nowym trenerem... Nie boksu znaczy się, lecz westernu i crossu - wytłumaczyłem, nadal mając na ustach ten charakterystyczny uśmiech. Nie, wcale nie podrywałem, ani nie flirtowałem. Po prostu taki jestem, moja wina, że natura obdarzyła mnie taką niesamowitą bronią? - Tylko nie mów do mnie "pan" - ostrzegłem. Przecież jestem niewiele od niej starszy, więc po co zaraz wyjeżdżać z "panami"? 

(Alice?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz