Nie wiem kiedy, ale usnąłem… Jednakże gdy się obudziłem, nie
było jej – w sensie tej nowej. Przewróciłem oczami i spoglądam na osobę na
której dalej leżałem. No tak, Luiza była w tej fazie oglądania seriali.
Zaśmiałem się i podniosłem swoje ciało. Rozglądam się, nikogo nie było, poza
naszą dwójką. Spoglądam jeszcze raz na blondynkę, lekko ją szturcham, aż w
końcu na mnie spogląda. Jednak szybko
znowu powraca wzrokiem do telewizora. Przewracam oczami i idę do
schodów, po których wchodzę i szybko znajduję się na górnym piętrze. Kieruję
się do swojego pokoju…
~
Kolejny dzień. Kiedy tylko znajduję się na dole, już po
śniadaniu, w miarę ogarnięty… Niestety minęła mnie pielęgniarka. Od razu
zaczepiając.
- Carl, zgadza się? – zwróciła się w moją stronę. – Mam do
Ciebie sprawę…
Przewracam oczami, chcąc już odejść. Kobieta się na to nie
zgodziła, bo już przeszła do sedna rzeczy.
- Ivy nie będzie chodziła na lekcje, jest chora. Mógłbyś się
poświęcić i jej przynosić te notatki?
- Po pierwsze, kto to jest ta cała Ivy? A dwa, sam mam
zaległości i ich nie nadrabiam, ale już mogę to robić. – mruczę niechętnie pod
nosem.
- Ivy to dziewczyna, która jest ta co się zbytnio nie
udziela…
Już wiedziałem o kogo chodzi. Jednak czemu to ja miałem
przynosić jej lekcje? Dobra nie będę się wtrącać w to wszystko. Będę już
łaskawy i to zrobię. Pozostawiam kobietę i udzielam się jednej z sal lekcyjnych.
Ivy? ;-;
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz