piątek, 11 grudnia 2015

Od John'a - C.d Luizy

Spojrzałem na Luizę, a potem na jakiegoś mężczyznę, który stał tuż za nią. Wiedziałem już kto to jest... Myślałem, że jest w więzieniu, ale najwyraźniej się myliłem. Wszystko nabrało sensu, to wszystko, skąd te pogróżki, liściki o przyszłej nowej znajomej, której coś się stanie... Teraz rozumiem, Carl postanowił wrócić. Dawny przyjaciel, który urwał kontakt po tym jak go zaaresztowali. Czyli kiedy wyszedł musiał wysyłać to wszystko, dowiedział się gdzie przebywam, no i przyjechał się zemścić moim kosztem, a raczej kosztem niewinnej osoby. Jednakże to nie moja wina, że go złapali, a mnie nie. Mógł mnie wtedy posłuchać, a teraz byłby tutaj, ze mną i Vanessą. 
Wysoki ciemniejszej karnacji niż ja, niższy ode mnie, ale za to bardziej umięśniony niż wcześniej.

 Jego ciemne oczy patrzyły na każdą stronę tego pomieszczenia, obserwował ludzi, aż w końcu dostrzegł mnie. Uśmiechnął się. Jest jedna rzecz po którą tu przybył, albo się zemścić, albo tu pozostać. Położył dłonie na barkach Luizy, nie pociągała go, widać było, ale myślał, że to ona jest tą, którą kocham. Jednak się mylił. Uśmiechnąłem się i złapałem dłoń Vanessy, uniosłem nasze dłonie splecione, na co od razu odsunął się od Luizy. Ruszył w moją stronę, teraz o co mu mogło chodzić, co chciał? Po co tu przyjechał? Tego nie wiem... Przysiadł się i obserwował nas, z lekkim uśmieszkiem na ustach. 
- Kto to? - spytała cicho Van. 
- To Carl, mój... 
- Najlepszy przyjaciel, który miał go w dupie, po wsadzeniu do więzienia. - i tu mi się wciął, tak jak się tego można było spodziewać. 
Przewróciłem oczami i przytaknąłem głową. Luiza także przyszła do nas, patrząc na Carl'a... 

<Luiza? Wybacz, że tak długo>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz