poniedziałek, 14 grudnia 2015

Od Carl'a - c.d Luizy

- Carl. - odparłem beznamiętnym tonem głosu. 
Wyciągnąłem ku dziewczynie dłoń, a ta delikatnie ją ścisnęła. Uśmiechnąłem się dość szeroko, tym samym ukazałem szereg prostych, białych zębów. Zaśmiała się cicho i puściła moją dłoń, wysuwając swoją rękę. Przewróciłem oczami. 
- Od dawna tu jesteś? - spytałem. 
- Nie, jakoś parę tygodni. - odparła. - A pan Carl przyjechał dzisiaj, nieprawda? 
Pokiwałem głową i kiedy tylko usłyszałem pisk opon, przesunąłem się do tyłu. Znowu oni, czego oni mogli chcieć? Dziewczyna z ciekawością wyjrzała zza mojego ramienia, po czym spojrzała na mnie, jej wzrok mówił sam za siebie "Kto to jest?", nie będę się niczym dzielić. Problemy z przeszłości niech zostaną tam z tyłu, a nie aby wszystko niszczyły w teraźniejszości. 
- Zaraz przyjdę. - powiedziałem odwracając się do Luizy i przygniotłem ją delikatnie do drzwi od stajni, a sam wyszedłem aby załatwić to po co przyjechali. 
~
Nie wiem ile czasu minęło, bo się już ściemniło, ale najważniejsze, że się ich jako tako pozbyłem. Pewnie przyjadą znowu, chcą wszystkiego co im wcześniej mówiłem, ale mogą przecież jechać do klubu gejów, a nie przyjeżdżają tutaj. Co prawda klub należy do mojego znajomego, który jest gejem, a tam pracowałem tylko jako barman, to nie zmienia postaci rzeczy, że będę dobry dla nich kiedy tu przyjeżdżają... Ale w końcu pojechali i mam sposób na kilka tygodni.
Wróciłem do stajni, Luizy tam nie było. Pewnie poszła do akademika. Tym samym tam się udałem...

~
Na stołówce wszyscy siedzieli, jedli kolację, kolację? Tak... Albo podwieczorek, nie ważne. Jednak chodzi o to, że nie było tam blondyny. Co w pokoju jest? Teraz tylko gdzie ona ma ten pokój. Udałem się do sekretarki, która na początku nie chciała powiedzieć gdzie "mieszka" dziewczyna, ale ostatecznie mi powiedziała, pokój numer 4, ma się to coś, heh... 
Szybko odnalazłem pokój i bez wszelkiego pukania, wszedłem od razu do środka. Luiza leżała na łóżku i szukała czegoś w torbie, chyba nie usłyszała, że wszedłem. Korzystając z tego, że była zajęta, powolnym krokiem podchodziłem do jej łóżka, a kiedy tam się znalazłem od razu rzuciłem się tuż obok niej i wtulając w jej plecy. Od razu zesztywniała, dało się to odczuć, ale nie zrobiłem sobie z tego nic większego. 

Luizo? :>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz