sobota, 7 marca 2015

Od Nathan'a - C.D Kate

Wziąłem Phoenix'a za wodze i ruszyłem za dziewczyną. Otworzylem bramkę i zamknął ja za sobą. Kate już stepowala konia. Przeszkody były przedniej wysokości, nie powiem. Wskoczył na ogiera i starałem się go wycisnąć. Miał maskę energii, szedł zwawo, ale z rozszerzonymi chrapami i bez skupienia.
- Chyba nie idzie ci zbyt dobrze - usłyszałem głos dziewczyny. Westchnął i zeskoczyłem z siodła.
- Najpierw go wylonzuje, bo nic z tego nie będzie - powiedziałem i poszedłem do barierki, przy której zostawiłem bat. Podciągnąłem strzemiona i zawiązałem wodze, a potem znalazłem sobie jakiś kąt w rogu. Phoenix bryknął, ale generalnie nie było źle. Kiedy zniżył głowę i zaczął żuć wedzidlo, opiąłem lonże i odłożyłem bat. Pogłaskałem go i siedząc w siodle zacząłem klusowac. Kate kręciła już wolty, jeszcze jakieś dwadzieścia minut z galopem i zaczniemy tening. Po chwili zapomniałem o Kate, i skupiłem się na sobie. Wolty, weżyki, ósemki i zmiany kierunku. Kiedy Kate już galopowala, ja przeszedłem do stępa, i poprosiłem ogiera o zagalopowaniez tegoż chodu.
- Kilka kółek i skaczemy, co? - zawołała dziewczyna, a ja skinąłem głową. Wkrótce nakierowywaliśmy konie na stacjonaty. Ja najeżdżałem pierwszy, bo Phoenix był bardziej doświadczony. Z uszami do przody przeskoczył pierwszą przeszkodę, mimo że troche za bardzo oddałem mu wodze. Zarzucił łbem i , pokonał go bez problemu. Nagle przed nami wyrósł czerwono - biały krzyżak, o Boże... Starałem się go zebrać, ale gdy tylko zobaczył przeszkodę, zeszczurzył się i zatrzymał gwałtownie przed nią. Chwilę balansowałem na jego szyi, a potem boleśnie spadłem na drągi. Koń uwolniony poklusował w przeciwną stronę.
- Boże, Nathan?! - usłyszałem przerażony głos Kate. - Żyjesz?!
- Żyję! Możesz odjechać kilka metrów? - zawołałem leżąc bez ruchu. Chciałem sprawdzić jak dalej zachowa się mój ogier...

Kate?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz