czwartek, 5 lutego 2015

Od Stu cd Leyci

Dziewczyna wyszła obrażona, a ja jakby nigdy nic dalej jadłem żelki. Kiedy skończyłem i poszedłem wyrzucić opakowania podreptałem do salonu, aby poczytać książkę. Nie mogłem jej skończyć, mimo, że miała tylko 738 stron. Byłem dopiero na 452, nie lubię gdy nie mogę dokończyć jakiejś fajnej książki, no czytasz i czytasz i przeczytać nie możesz. Minęło kilka godzin i przeczytałem jeszcze około 160 stron. Wstałem i powoli ruszyłem na dwór. Zobaczyłem Leyci, paliła papierosa. Poszedłem do Dash'a,wsiadłem na niego na oklep i zacząłem kłusować po padoku. Jeździłem przez kilka minut, bo dziś miałem zamiar pojechać na wieczorną przejażdżkę, tak jak wczoraj. Kiedy zmierzałem do akademii zobaczyłem, że dziewczyna dalej tam siedzi i pali. Podszedłem do niej i usiadłem obok.
- Przepraszam za moje wczorajsze zachowanie...- wyszeptałem.- Nie lubię rozmawiać o przeszłości...- podrapałem się po ramieniu patrząc na nią.- Jest bolesna i wiesz... dobra, nie rozkminiam już, bo się popłaczę...- spuściłem głowę uśmiechając się delikatnie.
- Dobra...- warknęła pod nosem. Trwaliśmy kilka minut w ciszy, co mi nie przeszkadzało, nie wiedziałem jak jej. Chłodny wiatr delikatnie zawiał w naszą stronę, przywiewając do mnie dym z jej szluga. Rozwiałem zapach machając ręką przed nosem.- Co jest?
- Nie lubię tego zapachu...- mruknąłem. Znów minęło kilka minut.- Pojedziesz dziś ze mną na wieczorną przejażdżkę?- spytałem ni z gruszki ni z pietruszki.

(Leyci?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz