sobota, 28 lutego 2015

Od Mary Grace CD Aryi

-Najbardziej uwielbia oczywiście jeździć,oprócz tego jeszcze siatkówka i gitara-zamknęła laptop i dołożyłam go na stolik nocny.
-Jeśli chcesz jutro jechać na ten cmentarz musimy szybko wstać-rzekła Ayra rozczesując włosy i przygotowując się do kąpieli.
-Masz rację-wyciągnęłam piżamę z szafy-Ja idę pierwsza do łazienki.
Weszłam do łazienki.Rozebrałam się i weszłam pod prysznic.Nagle usłyszałam upadek jakiegoś przedmiotu i to wcale nie dochodziło z pokoju tylko...z łazienki.Wyjrzałam spod prysznica i zobaczyłam że mój iphone leży na ziemi.Zdziwiłam się ponieważ położyłam go na środku szafki. Wzięłam ręcznik,wytarłam się i podniosłam telefon.Ubrałam piżamę.Usłyszałam lekkie kapanie wody.Co było dziwne iż prysznic i kran były zakręcone.Podeszłam do okna by zasłonić je.Nagle za nim pojawiła się płacząca dziewczynka.Odskoczyłam od okna w tył i zaczęłam krzyczeć.Do łazienki wpadła wystraszona Ayra
-Co się dzieję?!-podniosła mnie z ziemi.
-Za oknem było dziecko!-szybko wybiegłam z łazienki i zaczęłam zasłaniać wszystkie okna w pokoju.
-Chyba dziś coś brałaś,albo ten klimat działa tak na ciebie że masz zwidy-dziewczyna zaczęła się śmiać

~ Rano ~

Wstałyśmy bardzo wcześnie.Było po 6.00.Wszyscy jeszcze spali.Po cichu ubrałyśmy się w rzeczy do jazdy,wzięłyśmy batoniki jako śniadanie i nie zauważalne podążyłyśmy do stajni.Wyczyściłyśmy konie,osiodłałyśmy je i wyprowadziłyśmy w stronę polnych dróg.Tam je dosiadłyśmy.Jechaliśmy kawałek stępem.
-Gdzie to?-zapytała Ayra zbierając Septuma.
-Kawałek polną drogą,za starym mostem w prawo i kawałek lasem-rzekłam rozglądając się po polnych drogach.
Po 5 minutach drogi przejechałyśmy przez stary skrzypiący most i skręciłyśmy dalej w prawo w las.Było jeszcze wcześnie i przez las przeciągała się mgła.Lekkie promyczki światła przeciągały się przez korony drzew.Moja klacz strasznie się denerwowała.Być może przez tą mgłę i dlatego , że pierwszy raz była tu w terenie.Postanowiłyśmy zagalopować.Lively przypomniała sobie , że jest anglikiem i wystartowała pierwsza zostawiając za sobą wałacha i Ayre.Galopowałyśmy razem z Lilką bardzo dobrą drogą.Lekki wietrzyk wiał mi w twarz ty samym rozwiewał grzywę Lively.Nagle przed sobą zobaczyłam kałużę.Wiedziałam , że Septum boi się wody.Lila galopowała coraz szybciej,a ja próbowałam zwolnić do stępa zanim dobiegnie do kałuży i ochlapie Ayre i jej konia.Zwolniła tak dopiero 5m przed kałużą.Ayra dojechała do mnie w kłusie.Zatrzymaliśmy się przed wodą.
-Nie przejadę-rzekła Ayra-Septum się spłoszy
-Czekaj zaraz coś wymyślimy-cmoknęłam na moją klacz i w stępie przeszliśmy przez kałużę.
Wałach był już wystraszony samym widokiem kałuży.
-Zsiądź z niego-rzekłam do dziewczyny-I spróbuj przeprowadzić tą trawą obok
Jak powiedziałam tak dziewczyna zrobiła.Po przejściu ponownie dosiadła konia.Ruszyłyśmy kłusem.Po drodze przeskoczyłyśmy przewrócone drzewo z kłusa.Świetnie się bawiłyśmy.Po jeszcze 15 minutach drogi dojechałyśmy do leśnego "skrzyżowania"
-W którą stronę teraz?-zapytała Ayra
Rozejrzałam się po wszystkich drogach.Jedna z nich była inna.Bardziej kamienista i ciemna.Nagle ujrzałam ukryty w krzakach brudny ,biały znak.Otarłam go rękawem.
-"Cmentarz Abesgardów 100m"-przeczytałam i spojrzałam na "inną" drogę
-Więc to tamtędy?-Ayra przełknęła ślinę i spojrzała na drogę.
-Raczej tak-lekko ścisnęłam boki Lilki i ostrożnie ruszyłyśmy drogą.

<Ayra?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz