sobota, 28 lutego 2015

Od Lionella c.d: Melloow

Oh, jaka niedostępna... Oh jaka zakochana... Oh jaką tworzy szczęśliwą z nim parę, no błagam... Aż się rzygać chce.
Nieźle rozbawiony całą sytuacją biegałem jeszcze przez jakieś pół godziny nim wróciłem do pokoju. Achaja wygodnie rozłożyła się na moim łóżku, a ja udałem się pod prysznic. Zimna woda spływająca po moim ciele była bardzo relaksująca i orzeźwiająca. Mogłem stać tak godzinami, ale miałem ważną sprawę do załatwienia.
Ubrany i wyszykowany w niecałe dziesięć minut zebrałem chłopaków z mojego pokoju.
- A więc tak, jest pomysł na imprezkę. - uśmiechnąłem się szeroko.
- Jaką?
- Tu w pokoju ?
- Kiedy?
- Ależ spokojnie. - odparłem kiedy zostałem zalany tysiącami pytań. - Dziś, może być tu albo w lokalu za parkiem.
- Dasz radę tam miejscówkę ogarnąć ? - zdumił się jeden,
- Ja nie dam? - posłałem mu wyzywające spojrzenie, może już trochę z nimi mieszkam. ale nadal nie wiem który jak ma na imię. Jakoś nigdy nie było mi to hm... potrzebne.
- No to super, niech będzie w lokalu..
- Okay, jedna zasada bierzecie ze sobą po jednej osobie, jeżeli ktoś koniecznie musi więcej to niech mi zgłosi. Benjamina ma tam nie być. Frajerów na imprezie nie potrzebujemy.
Wszyscy przyjęli informację do wiadomości, nikt nie protestował, ba bardzo im się to podobało... Od dawna nic tu się nie działo.
Zadowolony poszedłem do miejsca w którym chcieliśmy się zabawić i ugadałem szefową, jako stały klient dostałem salę za free, godzinę przed wydarzeniem miałem przynieść listę gości.
Dobry humor nie opuszczał mnie ani na chwilkę, wszystko szło po mojej myśli. Nawet jak Mel nie przyjdzie to nie zamierzam z tego powodu rozpaczać. Pff, każda impreza jest zarąbista.
W drodze powrotnej ogarnąłem telefonicznie DJ, a przekąskami i alkoholem mieli zająć się chłopaki.
Wparowałem na teren akademii i sprawdzając listę pokoi udałem się do zamieszkanego przez Melloow.
- No hej, księżniczko.- oparłem się o framugę kiedy otworzyła drzwi.
- O błazen mnie zaszczycił, czego?
- Błazen słynący z tego iż lubi się bawić organizuje dziś o 22 imprezę w lokalu za parkiem. Możesz czuć się zaproszona.
- "Możesz czuć się zaproszona'' ? Ty mi łaskę robisz? - oburzyła się, a moje oczy przybrały beznamiętny wyraz, sprawiając wrażenie jeszcze ciemniejszych.
- Łaskę? Nie nazwał bym tak tego, ale głównym gościem też nie jesteś więc jak nie przyjdziesz to mi tam rybka.- wzruszyłem ramionami i mierząc ją wzrokiem odwróciłem się na pięcie i poszedłem w swoją stronę.Jeżeli nie przyjdzie jej strata.
Reszta popołudnia zleciała mi całkiem szybko, ogarnięcie wszystkiego jednak trochę trwa. Ubrany w czarne jeansy i jakąś fajną bluzkę poszedłem na miejsce dostarczyć listę osób, które mogą wejść na naszą zabawę.
Wszedłem i usiadłem na sofie czekając, aż przyjdą panowie i ich towarzysze, a może nawet i Mel.

< Melloow? I jak zawitasz czy nie? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz