czwartek, 12 lutego 2015

Od Kate do Nathan'a

Przyjechałam do akademii. W sumie tak jakoś dziwnie. Mój koń miał już być na miejscu. Więc weszłam do stajni. Był jakiś mężczyzna. Podejrzewam, że stajenny. Spytałam o to czy już przyjechał ogier. Powiedział, że tak i znajduje się w boksie 63. Poszłam tam. Ogier stał i przeżuwał siano. Uśmiechnęłam się. Wyszłam ze stajni, poszłam po jego sprzęt. Do lekkich nie należał. Zaniosłam do siodlarni. Wróciłam do auta i zabrałam swoje rzeczy. Poszłam się zgłosić. Jakaś kobieta powiedziała, że mam pokój numer 5 i mam kilka współlokatorek. Dam radę. Poszłam tam, weszłam i nikogo nie było. No cóż. Położyłam rzeczy na łóżku gdzie nie było żadnych rzeczy ani na szafeczkach. Wróciłam do auta. Brat siedział zniecierpliwiony. 
- Twój iphone się psuje. - powiedział.
- Uważaj, żeby twój się nie zepsuł. - powiedziałam i wyrwałam mu telefon.
Zaśmiał się. 

- To narka. - powiedział i odjechał nim się z nim pożegnałam.
*
Na wieczór miałam iść na jazdę skoków.Na jeździe byłam ja i kilka innych chłopaków. Wszyscy tacy "ogarnięci" oprócz tego Nathan'a, imię poznałam przez pytania nauczycielki do nas. Kiedy "doszła" do mnie to powiedziałam szybko:
- Kate.
Nauczycielka kazała mi najechać na jedną z poprzeczek, więc to zrobiłam i po chwili czysto przeskoczyłam na Kaszmirze. Poklepałam ogiera po szyi. Uśmiechnęłam się lekko.
*
Po lekcji zaprowadziłam ogiera na pastwisko. Rozsiodłałam go i wpuściłam. Sprzęt odniosłam na miejsce. Ciągle czułam, że ktoś mnie obserwuje od początku lekcji. Kiedy wyszłam z siodlarni, ciągle myślałam kto mnie tak obserwuje i wpadłam na owego chłopaka. Spojrzałam na niego.
- Yh... Przepraszam, zamyśliłam się. - powiedziałam.
Czułam jak na moich policzkach pojawiają się rumieńce. Udałam, że nic się nie stało i miałam nadzieję, że rumieńce zniknął. Myliłam się. Chłopak chwilę mi się przyglądał, po czym posłał przyjacielski uśmiech.
- Nic nie szkodzi, w końcu każdy ma praw do zamyślenia się. - powiedział spokojnym głosem.
Pokiwałam głową. Uśmiechnęłam się lekko do chłopaka. Zauważyłam, że Nathan był nieco a raczej o wiele wyższy ode mnie. Spojrzałam w jego ciemne oczy, były takie jakby to ująć... Takie no... Pociągające? Nie... Takie bardziej przyjemne. Mogłam w nie patrzeć nawet godzinami. Uśmiech zniknął z moich ust, a ja się odsunęłam od niego. 
- Przepraszam. - szepnęłam.
- Za co? 
- Za to, że na Ciebie wpadłam. Nowa jestem.
- Ja też jestem nowy. - powiedział z uśmiechem.
Spuściłam głowę i nerwowo trzymałam ręce w kieszeni spodni. 

<Nathan?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz