środa, 21 stycznia 2015

Od Benjamin'a - C.D Mellow

Uśmiechnąłem się po czym spuściłem głowę i pokiwałem nią. Po chwili podniosłem się z krzesła. Mellow zerwała się i stanęła przede mną. Poprawiła top tak jak zwykle a ja zaśmiałem się i spojrzałem na nią. Właściwie tak jak zawsze, prosto w jej śliczne oczęta.
-Zobaczysz jeszcze zadzwonię. 
-Nie masz ostatniej cyfry głupolu. Poprawiła włosy i nic nie mówiąc poszła. Postałem chwilę po czym odniosłem wszystko i poszedłem do pokoju. Usiadłem na łóżku po czym na ostatniej stronie notatnika napisałem numer Mellow a potem próbowałem zgadnąć numer. Zacząłem od 0...nie pasowało. Sprawdzałem po kolei, skreślałem liczby aż w końcu zatrzymałem się na 7. 
-Hallo ? 
-Skąd masz mój numer ?! 
Ahh ten melodyjny i w tej chwili pełen pogardy głos Mellow. 
-Pani Mellow lá Dios ? 
-Yyy tak. Ale kto mówi ?! 
-Taki jeden nieważny chyba dla Pani chłopak. 
-Ymmm. A może kocur się przedstawi ? 
-No dobrze. Benjamin Adrien La'Fonte. Skoro już mam twój numer, to odezwę się jutro wieczorem. Dobranoc kotek. 
Nim dziewczyna coś powiedziała rozłączyłem się po czym podłączyłem telefon do ładowania. Zaśmiałem się, pełny numer Mellow wpisałem do kontaktów, schowałem notes. Poszedłem do łazienki wziąć prysznic i przebrać się. Po ogarnięciu się i przebraniu poszedłem spać. Od zajęć nie widziałem Mellow. W sumie mało co wychodziłem z pokoju a wiadomo było, że ona się nie pofatyguje. Miałem cały dzień na trening z końmi. Po obiedzie zabrałem Ailes'a w teren, właściwie większość trasy przegalopowałem. Jednak na polach dałem mu się wykazać. Poluzowałem nieco kontakt między moimi dłońmi a jego pyskiem. Ailes galopował coraz to szybciej a po chwili cwałował. Rzadko pozwalałem sobie i ogierowi na takie tempo. Po około 10 minutach zacząłem spowalniać Ailes'a. Ogier bryknął kilka razy a ja tylko coraz bardziej go spowalniałem. Po chwili stępowałem w stronę akademii. Poklepałem konia. Kiedy byłam kilkanaście minut od akademii zsiadłem z Ailes'a. Zacząłem go prowadzić dalej. Odniosłem sprzęt ogiera do siodlarni, kiedy podszedłem do jego bosku zarżał radośnie i podszedł do drzwi boksu. Pogładziłem go po chrapach, usłyszałem za sobą westchnięcie. Spojrzałem przez ramię, o dziwo stała tam Mellow. 
-Szukałam cię. 
-Zła za wczoraj ? 
-Może. Gdzie byłeś ?
-W terenie. 
Mellow podeszła bliżej, wystawiła ręce do Ailes'a. Ogier odsunął się gwałtownie. Ale po chwili podszedł, powąchał jej dłoń a potem szturchnął ją. Dziewczyna pogłaskała go. 
-Po co mnie szukałaś ? 
-Powiem ci na kolacji. Masz zadzwonić wieczorem tak ? A o której ? 
-Dowiesz się wieczorem. 
Uśmiechnąłem się po czym odszedłem bez słowa tak jak Mellow wczoraj. Poszedłem do pokoju po czym przebrałem się i poszedłem z powrotem do stajni. Przygotowałem Promesse po czym wyprowadziłem go na halę. Czas na mój ulubiony trening. Usiadłem pewnie w siodle po czym zacząłem jazdę. Jak to w Westernie na luźnych wodzach. Przez całą jazdę Promesse spisywał się świetnie. Na zakończenie coś czego ogier jeszcze perfekcyjnie nie robił jak i z resztą ja. 



Poklepałem go po czym zsiadłem. Zaprowadziłem ogiera do boksu, rozsiodłałem go po czym wyczyściłem jak zawsze. Zaniosłem sprzęt do siodlarni i zmęczony poszedłem do pokoju. Znów się przebrałem uprzednio biorąc prysznic. Ubrałem dresy i jakąś bluzę po czym wyszedłem z pokoju. Teraz wziąłem Ache na spacer po akademii. Pies biegał tu i ówdzie. Po godzinie zaprowadziłem go do kojca. Nasypałem do miski karmę i nalałem świeżej wody. Po całym dniu treningu poszedłem na kolację. Zjadłem trzy kanapki i wypiłem herbatę. Była już 21:05. Westchnąłem po czym poszedłem do pokoju. Wziąłem telefon i zadzwoniłem do Mellow. 

-Mellow ? 
-Ymmm. 
-I jak ?-Spytałem a przez słuchawkę usłyszałem cichy śmiech. 

(Mellow ? Małe problemy z weną ale jest)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz