niedziela, 8 listopada 2015

Od Samuel'a

A jednak stało się, trafiłem do Akademii. Patrzyłem przez okno w samochodzie na ogromny budynek. Westchnąłem cicho i wyszedłem szybko z pojazdu. Kiedy zamykałem drzwi na placu obok nas zatrzymało się drugie auto z przyczepą dla koni. W ułamku sekundy znalazłem się przy nim i otworzyłem klapę. Ze środka wypadł otumaniony czarny ogier. Niestety musiałem mu podać środki uspakajające bo inaczej byśmy tu nigdy nie dojechali.
Zacząłem podchodzić w jego kierunku, Tancerz posłał mi obrażone spojrzenie i zaczął odchodzić.
-Chodź tu. - Powiedziałem łagodnie patrząc na reakcję ogiera.
-Znowu ma swoje humorki? - Zażartował mój przyjaciel.
-Taaa... - Mruknąłem niechętnie. Nie czekając dłużej zacząłem podchodzić pewnym krokiem do niego. Ten nie uciekał ale widziałem, że jest obrażony za to co zrobiłem. Złapałem go za grzywę i zacząłem prowadzić do przyczepy. Założyłem mu na szyję pętle, ten w podziękowaniu "niechcący" pacnął mnie swoim ogonem i zarżał. -Dobrze się bawisz widzę. - Uśmiechnąłem się do niego i przywiązałem do płotu wybiegu. W tym czasie Leon z Aaronem, moim bratem zdążyli rozpakować moje bagaże z samochodów i pożegnałem z nimi.
Kilka minut później zdążyłem zameldować się w nowym pokoju, mojego współlokatora nigdzie nie było. A także rozpakować, kiedy wyszedłem na podwórko przebrany w czarne dresy i szarą bluzę doznałem szoku. Nigdzie nie było mojego konia, podbiegłem w miejsce gdzie ostatni raz go widziałem. Na ziemi leżał oderwany sznurek. Zacząłem gwizdać i rozglądać się gdzie jest mój podopieczny.
-Kogo szukasz? - Usłyszałem za sobą czyjś głos. Odwróciłem się, za mną stała nieznajoma mi dziewczyna.
-Mojego konia. - Mruknąłem i gwizdnąłem jeszcze raz.
-Konia? - Zdziwiła się.
-No tak, uciekł gdzieś. - Podniosłem fragment sznura na którym był przywiązany ogier, tak aby dziewczyna mogła zobaczyć o co mi chodzi. W tym czasie do moich uszu dobiegł stukot kopyt. Odwróciłem się szybko, wiedziałem do kogo one należą. Czarny zwierzak zatrzymał się obok mnie i spojrzał na mnie. Z jego szyi zwisał drugi koniec sznura, w jego oczach widziałem jak jest z siebie dumny. Złapałem w obie dłonie jego pysk.
-Nigdy więcej tak nie rób. Bo inaczej wrócisz do domu. - Zagroziłem mu, on tylko parsknął. Uśmiechnąłem się do niego i podrapałem go za uchem. Spojrzałem na dziewczynę. - Tak poza tym jestem Samuel, nowy. A to jest Nocny Tancerz. Polecam trzymać ręce przy sobie. - Powiedziałem bardzo niepewnie i wskazałem na ogiera, był on zaciekawiony nowo poznaną osobą, ale bez przesady.
Kate?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz