środa, 11 listopada 2015

Od Lux

 W końcu byłam w akademii, moje marzenia się spełniły. Z zapartym tchem oglądałam okazałe budynki ośrodka jeździeckiego, w dodatku pokoje były cudowne-urządzone w świetnym guście. Cieszyłam sie jak nigdy, jestem przekonana, że była to moja najlepsza decyzja w życiu. Kiedy już skończyłam zwiedzać od razu pobiegłam do swojego pokoju aby przebrać sie w coś do jazdy. Założyłam czarne bryczesy oraz luźniejszy t-shirt, nieco na mnie za duży, i sztyblety-wszystko tego samego koloru co spodnie. Ruszyłam więc w stronę stajni gotowa na moja pierwszą przejażdżkę w ... śmiało mogę użyć określenia wspaniałym miejscu. Idąc w stronę stajni spięłam włosy w kok, lekki chłód musnął mój kark, co wywołało uśmiech na mojej twarzy. Zdecydowałam, że jednak dzisiaj nie bedę jeździła, tylko dam Sultanowi odpocząć. Weszłam do stajni i kiedy zmierzałam w stronę boksu nr 13 ujrzałam jakiegoś chłopaka, stojącego przy boksie mojego konia. Czarnowłosy wyciągnął rękę w strone konia i zmierzwił mu grzywę a ten parsknął radośnie.
- Cześć- uśmiechnęłam się będąc już całkiem blisko
- Um hej... - zmierzył mnie wzrokiem - zastanawiałem się czyi to koń, ale zgaduję, że twój
- Tak zgadza się.
W oczy od razu rzuciły się mi wytatuowane recę szatyna, bardzo lubiłam tatuaże, są takie intrygujące.
Chłopak przejechał dłonią po swoim trzydniowym zaroście a ja otworzyłam drzwi od boksu i weszłam do swojego konia, głaszcząc go przy tym.
- Jest całkiem ładny- zaczął
- Tak myślisz? To miło! Tak w zasadzie to jestem Lux, przyjechałam dopiero jakieś dwie, trzy godziny temu
Chłopak wydawał się być nieco skryty i obojętny, sprawiał wrażenie hm... Tajemniczego, ale no cóż każdy jest inny.

John ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz