piątek, 3 lipca 2015

Od John'a - C.D Vanessy

Spojrzałem na Van, a potem na szczeniaka. Praktycznie nic się nie zmienił... Nie to co Nero... Urósł i to cholernie. Nie no istna masakra. Teraz jest bardziej jak jakieś "bydle'' niż szczeniak. Ma dopiero z 8 miesięcy albo 9, nie pamiętam. Wstałem z kanapy i bez słowa ruszyłem w stronę schodów. Obejrzałem się za siebie, popatrzyłem na Vanessę i zacząłem wchodzić po schodach. 
Dotarłem do swojego pokoju, na dzień dobry Nero się na mnie rzucił. Wypadłem z pokoju bo nie zamknąłem za sobą drzwi - szacun. 
- Nero. - mruknąłem i go od siebie odepchnąłem. 
Szczeniak - o ile można go tak nazwać - spuścił głowę na dół. Odwrócił się i zaczął iść w stronę mojego łóżka. Jednak złapałem go za tylną łapę i przyciągnąłem do siebie. Zaczął wariować - czyli skakać, lizać mnie po twarzy, aż wybiegł z pokoju. 
Zauważyłem dopiero teraz czemu śpi na każdym łóżku po kolei jeżeli nikogo nie ma. 
Jego kojec jest tak cholernie mały, że on tam może ledwo siedzieć. Wstałem z ziemi, podszedłem do łóżka, z szafki wziąłem portfel. Wysunąłem szufladę i wyjąłem z niej smycz. Po czym wybiegłem z pokoju. Zamknąłem za sobą. Pobiegłem w kierunku schodów, zbiegłem po nich. Van głaskała Nera po głowie. Podszedłem do nich i zapiąłem mu smycz o obrożę. 
- Idziesz z nami kupić nowy kojec? Bo on sobie śpi na każdym łóżku po kolei... 

<Vanessa? To jak idziesz?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz