sobota, 4 lipca 2015

Od Alaski C.D. Levi'ego

Westchnęłam  i spojrzałam na chłopaka, który nadal czytał książkę. Była to bardzo głupia sytuacja. Naskoczyłam na niego, ale gdyby nie on to leżała bym do tej pory na hali, udostępnił mi swoje łóżko, a sam przesiedział te parę godzin na podłodze....
-Przepraszam...-Szepnęłam, a chłopak podniósł na mnie wzrok. 
-Dziękuje, że zająłeś się mną i przepraszam za wszelkie kłopoty.-Dodałam i ruszyłam w stronę drzwi. Levi  chciał coś powiedzieć, ale zrezygnował w ostatniej chwili. Wyszłam na korytarz i skierowałam się od razu do stajni. Zabrałam apteczkę i weszłam do boksu Anioła. Wyjęłam strzykawkę z dawką leku i przyklękłam przy szyi konia. Pogłaskałam go i wstrzyknęłam lekarstwo.  Wyrzuciłam zużytą strzykawkę i usiadłam na czystej słomie. Głaskałam Anioła po łbie czekając, aż minie czterdzieści minut.  Wreszcie wyszłam z boksu i ruszyłam do pokoju. Mijałam wiele osób, które patrzyły na mnie współczująco. Denerwowało mnie to bardzo. Wreszcie dotarłam do sypialni,  wszystkie moje współlokatorki były na śniadaniu, dzięki czemu uniknęłam zbędnych pytań. Zabrałam czyste ubrania i poszłam do łazienki. Wzięłam zimny prysznic, który w pewnym stopniu mnie orzeźwił. Wytarłam ręcznikiem ciało i włosy do sucha, założyłam czyste ubrania i poszłam na stołówkę. Wzięłam tacę z miską mleka i płatkami. Usiadłam przy wolnym stoliku i zaczęłam bez żadnego sensu mieszać łyżką w misce. Westchnęłam i odsunęłam naczynie. 
-Powinnaś coś zjeść.-Usłyszałam i zaraz przede mną usiadł Levi.
-Nie mam ochoty.-Szepnęłam, a chłopak podsunął z powrotem miskę. 
-Chociaż trochę. Musisz mieć siłę dla swojego konia.-Nadal starał się mnie przekonać. Wreszcie westchnęłam zrezygnowana i zaczęłam jeść. 
-Co mu dolega?-Zapytał, kiedy odstawiłam miskę, w której została jedna trzecia zawartości.
-W zeszłym tygodniu mieliśmy wypadek podczas treningu skokowego. Wezwaliśmy weterynarza okazało się, że ma zerwane ścięgno w tylnej nodze. Niestety badania wykazały coś jeszcze....-Głos mi się załamał.-ma nowotwór złośliwy. Weterynarz powiedział, że dostali nowy lek, który jest jego jedynym ratunkiem. Niestety lekarstwo nie zawsze działa.-Szepnęłam i spojrzałam na Levi'ego. Czułam łzy napływające mi do oczu. Właściwie praktycznie nie znałam bruneta, a  bez żadnego problemu opowiedziałam mu o moich kłopotach. 
Levi 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz