niedziela, 26 lipca 2015

Od Alaski CD Levi'ego

Chłopak stanął przy mnie, a ja westchnełam.
-Przepraszam, ze przyszlam tak pozno, to był  poprostu impuls. Pojde juz, jutro musze zaczac zbierac swoje rzeczy. -Szepnelam  trzymajac kurczowo klamke.
-Czemu?-Zapytal, a ja spojrzalam na niego ze lzami w oczach.
-Anioł umarł, a ja kończe  przygode z jezdziectwem.-Powiedziałam, a Levi zlapal mnie za reke.
-Nie mozesz tego zrobic.-Szepnął, a ja wyswobodniłam dlon z jego uscisku.
-Prosze... to podjelam taka decyzje i jej nie zmienie.-Odparłam i wyszłam. Czułam sie okropnie.  Aniol umarl, a ja czulam ze dodatkowo zrenilam jeszcze Levi'ego. Wróciłam do pokoju i polozylam sie na lozku. Nie moglam zasnać, przez co kolejne pięć godzin spedzilam na wpatrywaniu sie tempo w sufit. Po siódmej wstalam i ogarnelam sie z grubsza. Caly dzien spedzilam na wloczeniu sie po korytarzach jak cien. Noc minela mi na dwudziesto minutowych drzemkach po ktorych budzilam sie  zlana potem. Kolo osmej poszlam na stolowke, usiadlam przy wolnym stoliku i zaczelam bezcelu mieszac lyzka w misce z mlekiem. Zostalo mi piec dni do wyjazdu, gdzie ja sie podzieje.
Levi

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz