poniedziałek, 15 czerwca 2015

Od John'a - C.D Lilith

Dość długo nie rozmawiałem z Vanessą. Nie spędzaliśmy ze sobą czasu, nie widywaliśmy się, ani nic... Więc postanowiłem się nieco zmienić z wyglądu. Po pierwsze usunąłem tunele. Z tydzień zajęło nim zarosły "dziury" po nich. A po kolejnym tygodniu przekułem ucho, a później założyłem zwykły kolczyk.
Po drugie zapuściłem lekki zarost i zrobiłem sobie kilka tatuaży. Na dwóch rękach mam tatuaże, plus jeszcze jeden na plecach, który kończy się na lewym boku. 
Więc trochę się zmieniłem. Czas w akademii leciał i jak szalony, już za miesiąc moje urodziny... Ja pierdziele. Za szybko, nie dawno przecież przyjechałem do tej akademii, a teraz będą wakacje. Ponoć chcą coś zmienić, że będą normalne lekcje jak w szkole. No tak, w końcu po coś budują ten budynek z 10 minut stąd. Ech... 
Poszedłem do stajni, Diabello i Rossa - kompletnie o nich zapomniałem. Trzeba by było się nimi zająć, ale... No właśnie jest jedno "ale". 
Kiedy wszedłem do stajni zobaczyłem jakąś dziewczynę w boksie z koniem, chciała go czyścić ale koń zaczął wierzgać i wpatrywał się we mnie. Wtedy odwróciła się ona, miała brązowe włosy i ciemne oczy. Uśmiechnąłem się pod nosem. Podszedłem do boksu w którym obecnie przebywała. Posłałem w jej stronę uśmiech, niepewnie go odwzajemniła i powróciła do poprzedniej czynności - czyszczenia konia. 
Patrzyłem na każdy jej ruch jaki wykonywała przy czyszczeniu go. Robiła to delikatnie, ale zdecydowanie. A kiedy skończyła, zabrała sprzęt i odniosła go po czym wróciła. 
- Jestem Lilith. - powiedziała wyciągając rękę w moją stronę. 
- John. - odparłem lekko ściskając jej dłoń. - Jesteś nowa? 
Przytaknęła głową. No tak, nie widziałem jej jakoś, więc wiadome że jest raczej tutaj nowa. 
- Znasz już całą okolicę? - zapytałem ni stąd, ni stamtąd.
- W sumie nie miałam jeszcze okazji, a czemu pytasz? 
- Tak po prostu, mógłbym Cię oprowadzić. - zaproponowałem. 
Zastanowiła się chwilę, po czym przytaknęła twierdząco głową. 
- Ale najpierw zaprowadzę mojego pupila do kojca i wtedy możemy już iść. - powiedziałam. 
- Okey. 
Dziewczyna poszła zaprowadzić psa, ja wyszedłem za nią, ale poszedłem już przed akademię czekać na nią. Długo czekać nie musiałem, bo zjawiła się po jakiś 5 minutach. 

Lilith?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz