sobota, 14 marca 2015

Od Melloow CD Benjamina

Odgięłam się do tyłu i zaczęłam mruczeć. Była około druga w nocy, a my kurcze robimy na kanapie nie-wiadomo-co.
Było mi gorąco, więc ściągnęłam bluzę zostając w samym staniku. Lepiej być rozebraną, niż czerwoną. Przykryłam się kołdrą, i zaczęłam prychać kiedy Benjamin zaczął mnie łaskotać.
- Ciszej, bo ciocię zwabisz - wyszeptał mi ze śmiechem do ucha. W pewnym momencie usłyszeliśmy jakieś szuranie. Chłopak natychmiast wepchnął mnie pod pościel, między poduszki. Myślałam, że się uduszę, co mu odwaliło?! Już miałam się wyswobodzić, ale nie mogłam się podnieść!
- Benjamin... - westchnęła jego ciotka. - Gdzie ta dziewczyna?
- Ta dziewczyna to Mell, ciociu. Śpi w moim pokoju, zostaw ją.
- Ben... Martwię się o ciebie - chciała chyba usiąść obok niego, ale zaoponował:
- O co ci znowu chodzi?! Jest trzecia nad ranem, to nie czas na takie rozmowy... - oburzył się, a ona chyba spuściła z tonu.
- Idź już spać, dziecko... Jutro pogrzeb.
- Dziękuję, że mi o tym przypomniałas, a teraz pozwól, że idę spać - westchnął cicho.
- Mam nadzieję, że ona zostaje w domu? - rzuciła ostro.
- Oczywiście, że nie. Idzie z nami!
- Ale Ben, ty nie rozumiesz... - odpowiedziała wściekle.
- Dobranoc! - uciął jej i ostentacyjnie naciągnął sobie na głowę koldrę. Kobieta wyszła głośno tupiąc.
To mnie rozśmieszyło jeszcze bardziej. Kiedy tylko uwolniłam się z tych wszystkich pieleszy, chłopak położył mi dłoń na ustach, żeby mnie uciszyć, ale sam zaczął się śmiać.
- I kto tu mówi o ciszy?! - przyłożyłam do twarzy poduszkę, bo tylko to było w stanie mnie wyciszyć. Kiedy się podniosłam, widząc Bena wyobraziłam sobie minę jego ciotki gdyby nas teraz widziała. Prawie ryknęłam śmiechem, ale chłopak przybliżył się do mnie, i po sekundzie nie myślałam już o żadnym członku rodziny Bena. Zaczęliśmy się całować, najpierw delikatnie, a później coraz namiętniej. Ściągnęłam mu koszulkę, a on złapał za krańce moich spodni. Chciałam je sama ściągnąć, więc wzięłam pasek rozpięłam go. Już miałam go zsunąć, kiedy dziwnie się poczułam. Coś chyba kapało mi po nodze... W jednej chwili mnie zmroziło. Kiedy włożyłam dłoń pod spodnie i dotknęłam uda, wyjęłam ją całą czerwoną.
- Fuckfuckfuckfuck! - zaklęłam tylko i natychmiast wygrzebałam się z sofy.

<O boże, dotarłam do końca xD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz