niedziela, 15 lutego 2015

Od Leyci cd Nathan'a

Wkurzona złapałam wodze wałach i odeszłam z nim kawałek. Już miałam wchodzić gdy widzę, że nie ma lewego strzelenia super. Wsiadła z drugiej strony i prawe przełożyłam przez łek. Ruszyła w stronę przeciwną do stajni
- Nawet nie podzoekujesz? - usłyszałam głos Nathana, zaśmiałam się głośno, zawróciłam i podjechałam do konia Nathana
- To przez ciebie Lider się sploszyl, przez ciebie zniszczyła moje ulubione bryczesy, przez ciebie mój aphon ma zbity ekran,przez ciebie wyglądam teraz tak strasznie, zgubiłam bransoletke od matki, i przez ciebie boli mnie lewa nogą - powiedziałam poważnie
- Gdybyś umiała lepiej trzymać się w siodle nic by się nie stało - na jego twarzy znów wykwitl kpiacy uśmiech. Tak uważasz?Okej, pomyślałam. Uśmiechnęło się tylko i odjechałam mruczac
- Przepraszam Mistrzu że stanęliśmy ci na drodze
Ruszyła galopem chcąc ochłonąć, oczywiście fajki też mi wypadły. Super. Zatrzymała się przy strumieniu. Zsiadłam z lIdera i spojrzała w odbicie stłuczonego telefonu. Włosy potargane  i brązowa plama na policzku. O dziwi nic się nie stało z makijażem. Mimo zimy zauważyłam ręce w lodowatej wodzie, co przysporzyło mi dreszczy, i byłam twarz. Od razu lepiej. Oparłam się o drzewo i usiadłam. Materiał bryczesow na lewym kolanie był zdarty i wokół lekko przesiąkniety krwią.
- Gdzie te fajki!? - ryknełam na co Lider spojrzał na mnie jak na idiotke. Chwilę jeszcze siedzialam po czym ruszyliśmy stepem do stajni.
Nathan? Przepraszam że tak krótko..:c

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz