piątek, 13 lutego 2015

Od Leyci - C.D Nathan'a

- Sory ale byłam tu pierwsza, jak ci się nie podoba to poszukaj miejsca przy śmietnikach - odpowiedziałam mu na parskniecie
- Wyluzj, kaszlnełem - uśmiechnął się
- Ah... Rozumiem. I co gubisz się jeszcze?
- Taa al jest sporo dziewczyn, które z chęcią mi pomagają
- Nie wątpię - wstalam
- Idziesz już?
- Jak widzisz skończyłam jeść i od pięciu minut trwa mój trening więc muszę się śpieszyć żeby zdążyć przed końcem. Ale nie martw się myślę że sobie poradzisz z odniesieniem tacy, jeśli jednak sprawi ci to problem jakaś laska na pewno ci pomoże - posłałam mu przepiękny uśmiech i wyszłam że stołówki.
Wbiegłam do stajni i uderzyłam ręka o boks Lidera
- Lecimy na trening stary! - w pośpiechu zabrała jego siodło i resztę sprzętu. Szybko zaczełam go czyścić
- Kocham ci za to że nie kładziesz się na swoim g.ównie - zasmialam się do wałacha. Po dziesięciu minutach byliśmy na hali
- 15 minut spóźnienia panna Leyci - usłyszałam głos instruktorki
- I tak szybciej niż wczoraj - odpowiedziałam jej z uśmiechem. Zaczęliśmy trening.
***
Właśnie odkładałam siodło na wieszak gdy poczułam, że wchodzę na coś miękkiego, w następnej kolejności usłyszałam przeraźliwy dźwięk
- Jprdl co to za szczur?! - wrzasnełam i zauważyłam włochatego kota uciekającego z siodlarni
- O wiedzę że poznalaś Rudego - powiedział chłopak wchodzący do siodlarni, oczywiście ten nowy Nathan
- To twój kot? Czym ty go karmisz? Przecież niedługo nie będzie mógł się ruszać - powiedziałam unosząc brwi
- Sam się tak spasł
- Nic nie dzieje się samo - mruknełam i klepnałam go w tyłek, akurat się schylał po szczotki, szybko uciekłam że stajni uśmiechając się. Wróciłam jednak po chwili aby wyprowadzić Lidera, zaprowadziłam go na padok
- I co jedziemy dzisiaj w teren czy nie?- mówiłam do konia klepiąc go po szyi - Dwa dni nie byliśmy, trzeba się ruszać Lider, bo będziesz jeszcze grubszy - zasmialam się i pozwoliła mu odejść od ogrodzenia. Sama się o nie oparłam i zapaliłam papierosa.
Nathan? Za błędy przepraszam ale pisze z tel. :<

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz