środa, 11 lutego 2015

Od Benjamina CD Melloow

Usiedliśmy przy stole i patrzyliśmy się na siebie. Nie miałem pomysłów co by tu można było porobić.
-Meluś.
-Mmm ?
-Niedawno w kinach pojawił się film. Może byśmy poszli w sobotę ?
Przeszyłem ją wzrokiem na co Mell podniosła brew i rzuciła mi wywyrzszające spojrzenie. Wyminęła odpowiedź wstając od stołu. Także podniosłem się z krzesła. Podszedłem do Mellow i wziąłem ją na ręce. Mell uśmiechnęła się co bardzo mnie ucieszyło. Musnąłem jej wargi, Mellow chciała odwzajemnić "pocałunek" ale ja odsunąłem od niej twarz i podniosłem brem. Mell speszyła się, wtuliła się we mnie. Po chwili podniosła wzrok.
-Jesteś słodka.
Dałem jej buziaka w czoło a potem dalej niosąc ją na rękach zaniosłem do poloju. Delikatnie postawiłem koło drzwi. Mell chciała chwycić klamkę ale ja złapałem ją za nadgarstki i przyciągnąłem do siebie. Po chwili jednak przybiłem ją do ściany a jej ręce dałem nad jej głowę. Dziewczyna nawet się nie wyrywała, tylko mierzyła mnie wzrokiem. Zacząłem całować ją po szyi a potem wpiłem się w jej usta. Językiem połaskotałem jej podniebienie po czym oderwałem się od niej.
-Dobranoc kochanie.
Musnąłem jej wargi i puściłem ją. Nie odwracając się już w jej stronę poszedłem do pokoju.
~*~
Przez cała noc przewracałem się z boku na bok. Głowa bolała mnie niemiłosiernie. Zerwałem się około 4. Wiadomo moi współlokatorzy spali. Po okacku doszedłem do szafy z której wyjąłem ubrania do jazdy. Ubrałem się i ogółem ogarnąłem się po czym z zapaloną latarką w telefonie wyszedłem do stajni. Była 4:30 a stajenny krzątał się po stajni.
-Młody spać powinieneś.
-Mam ważniejszs rzeczy do roboty.
Mruknąłem wchodząc do siodlarni. Wziąłem sprzęt Ailes'a i poszedłem pod jego boks. Ogier zerwał się na nogi i spojrzał się na mnie zdezorientowany. Szybko ale dokładnie wyczyściłem go po czym osiodłałem i wyprowadziłem na tor wyścigowy. Startowałem z lini a nie z bramki. Na początek przejechałem tor kłusem, przed linią ścisnąłem jego boki. Dopiero po przekroczeniu linii Ailes zareagował. Ruszył pełną parą. Wyciągnął nogi jak tylko mógł.


Nie spowalniałem go jedynie co jakiś czas dodawałem łydkę. W takim cwale zrobiłem dwa okrążenia a potem spowolniłem go. Ogier galopował w standardowym tępie a po chwili zatrzymałem go. Zsiadłem po czym poluzowałem popręg, chwyciłem wodze i oprowadziłem go chwilę po torze.
-Świetnie się spisałeś.
Poklepałem konia i zaprowadziłem go do stajni. Rozsiodłałem Ailes'a i zarzuciłem na niego derkę. Odniosłem sprzęt do siodlarni, wychodząc natknąłem się na stajennego.
-Mógłby pan po południu dać Ailes'a na karuzelę ?
-Oczywiście.
-Dziękuję.
-A o której.
-Na godzinę.
Zmierzyłem go wzrokiem po czym wyszedłem ze stajni. Najpierw poszedłem do bokoni się przebrać, było po 5:00 może około 6:00 nie wiem. Ubrałem dresy po czym poszedłem coś zjeść. Na stołówce prawie nikogo nie było. Wzrokiem wyszukałem kochanej Mell. Patrzyła się na talerz z lekką niepewnością. Zaśmiałem się na ten widok. Nalałem sobie herbaty po czym wziąłem 2 kanapki. Od razu poszedłem w stronę stolika przy którym siedziała Mellow.
-Dzień dobry, Madame.
Usiadłem obok niej, dziewczyna zlustrowała mnie wzrokiem.
-Co taki oklapnięty.
Spojrzałem się na nią pytająco i dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że mam podkrążone oczy oraz, że siedzę zgarbiony.
-Nie spałem całą noc. Za to ty widać cała w skowronkach.
Mell skinęła głową i postanowiła wziąć się za jeszcze nie tknięte śniadanie. Po moim spojrzeniu zorientowała się, że chciałbym znać powód tej radości.
-Zastanowiłam się nad wyjściem do tego kina.
-Iii ?
-No wiesz mam sobotę zajętą, oprócz wieczora.
-Zajęta...i tylko wieczór. No spoko.
Rzuciłem skrępowany, zjadłem kanapki. Jednak cały czas wisiało na mnie spojrzenie Mellow.
-Co taki spięty ?
-Nie nic.
-Mów.
Zdenerwowałem ją bo szturchnęła mnie i zmarszczyła czoło. Przewróciłem oczyma i napiłem się herbaty.
-A czemu taka zajęta. Wiesz przed kinem chciałem cię gdzieś zabrać ale jak nie to nie. To zamówić bilety ?

(Mellow ? To jak ? Sorry, że krótkie)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz