środa, 14 stycznia 2015

Od Mellow - C.D Benjamina

Ten komplement trochę mnie zamroczył. Szybko odzyskałam jednak wigor. - Widzisz, obwiesiu, ten wieczór miałam spędzić inaczej... - zrobiłam efektowną pauzę - ...ale na myśl o imprezie dostaję dreszczy, więc... Chętnie - wymruczałam z cwanym uśmieszkiem. Benjamin wyglądał, jakby miał zamiar mnie zjeść, więc uwodzicielsko poprawiłam koszulkę, bezczelnie odsłaniając dekolt. Wstał z kanapy, podszedł do mnie i stanął nadzwyczaj blisko. - Hmm... - wymruczał i zbliżył się jeszcze bardziej. - E-e! Żadnych takich! - zrobiłam usta w dziubek i palcem wskazującym dzgnęłam go w obojczyk. - Jak sobie życzymy - roześmiał się. - Czy ja słyszę to dziś drugi raz? - Trzeba spełniać życzenia księżniczki - zaśmiał się po raz drugi i przeczesał dłonią włosy. - Ublizasz mi. O której mam się szykować? - zapytałem. - Impreza jest o 18... Czyli za niedługo. Jednak zważywszy na twoje priorytety, powinnaś zacząć już koło 16 - zaśmiał się, za co oberwał poduszką. - Wystarczy pół godziny - prychnełam z nadęta mina. - Na pewno nie mam zamiaru się stroić... - powiedziałam. A w rzeczywistości mam. - Jest wpół do? - Benjamin spojrzał na telefon. - Czyli o 18.00 widzę cię tutaj. Bo idę sam! - dodał jeszcze z rozbawioną miną. - łaski bez - zmrużyłam oczy. Hm, zostało niewiele czasu na makijaż... Trudno, muszę zdążyć. Bez słowa ruszyłam do pokoju. - Tylko się pośpiesz! - usłyszałam jeszcze za sobą. Burak! Pasowałoby się umyć... Pół godziny to niewiele. Bardzo. Niewiele. Spiełam włosy u góry i wskoczyłam pod prysznic, a kiedy wyszłam, umyłam włosy suchym szamponem. Otwarłam wrota szafy i zajrzałam do środka. Od razu wiedziałam, że co muszę wybrać. Sięgnęłam po moją najlepszą sukienkę. Górę miała czarną, błyszczącą, bez ramiączek, która idealnie podkreślała mój biust i uwypuklała tam gdzie trzeba, a dol był miętowy - obcisła warstwa pod spodem i zwiewna, puszysta na wierzchu. Idealnie eksponowała moje nogi. Do tego klasyczne, lakierowane, czarne szpilki na platformie, kilka uroczych bransoletek i pomalowane na morsko paznokcie. Byłam już troszkę spóźniona, ale musiałam zrobić jeszcze włosy. W końcu zwyczajnie je podkręciłam i spięlam u góry grzywkę. Makijaż poszedł mi błyskawicznie. Kreski zrobiłam mocniejsze niż zwykle, idealnie zatuszowalam wszystkie mankamenty skóry, pomalowałam wodoodpornym tuszem rzęsy, a na usta nałożyłam ciemnoróżowy blyszczyk. Przeglądając się w lustrze i stwierdziłam, że wyglądam rewelacyjnie. O 18.15 złapałam małą, miętową torebkę, ciemne okulary (często je noszę dla ozdoby...) i już byłam na dole. Uwielbiam konie, woltyzerkę i te sprawy, ale zdecydowanie najlepiej czuję się w roli odpicowanej niuni. W salonie już czekał na mnie Ben. Chyba też się odwalił, bo wyglądał świetnie. Kocham chłopaków, którzy potrafią się ubrać nie zważając na idiotyczne komentarze typu ,,wyglądasz jak gej!". Miał rewelacyjną koszule, boskie dżinsy i buty, które spokojnie można nazwać najlepszymi męskimi butami jakie kiedykolwiek widziałam. Wyglądał naprawdę okey... - Wyglądasz super - rzuciłam niedbale na powitanie. «Ben? Co bym się miała nie zgodzić? ;* przepraszam za blędy ale nie chcialo mi się wszystkiego poprawiać na telefonie (nie mam pl znakow, wiec musze kopiowaść i wklejać xd»

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz