środa, 19 listopada 2014

Od Skylar - C.D Asy

Nie odrywając wzroku od konia powiedziałam ze spokojem: 
-Przyjmuję przeprosiny. Nie musi już tu pan stać. -Po czym również założyłam okulary. Zeskoczyłam z płotu i stałam teraz na zimnej i mokrej trawie. Glany nie służyły zimnu i teraz było mi jeszcze zimniej. Sprawnym ruchem wskoczyłam na konia przytuliłam się do rumaka. 
Facet wciąż stał i bardzo widocznie zmagał się z bólem głowy. Uśmiechnęłam się lekko, tak lubię patrzeć na cierpienie ludzi, jestem dziwna, trudno. 
-O której jest lekcja? -Zapytałam kładąc się na koniu. Na Mishonie mogłam robić co chciałam, dlatego też zastanawiam się nad woltyżerką... 
Asa próbował wyksztusićz siebie, cchoć jedno słowo, lecz promile we krwi i ból głowy nie pozwał mu na to. 
Usiadłam na ogierze i docisnęłam łydki, by podszedł do płotu. Sięgnęłam do kieszeni i wyjęłam tabletkę na ból głowy. 
-Proszę, pomaga na kaca. -Podałam mężczyźnie tabletkę. Asa wyciągnął rękę, a drugą podtrzymywał się, by nie upaść. W końcu dosięgnął do tabletki i połknął ją. 
Przeczesałam palcami grzywę konia i ponownie zapytałam: 
-To o której trening? Mishon ma dziś dużo energii...

Asa? Sry że tak długo nie miałam internetu... :/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz