sobota, 8 listopada 2014

Od John'a - C.D Vanessy

Objąłem ją i przytuliłem. Zatopiłem nos w jej włosach. Staliśmy tak chwilę, momentalnie odsunąłem się od niej i spojrzałem na Rossę, oczywiście wystawiła głowę po za ogrodzenie i zaczęła szturchać Vanessę. Dziewczyna spojrzała na klacz.
- Czy ona kiedyś miała źrebaki? - zapytała.
- Nie wiem. Jak weterynarz ją badał stwierdził, że nigdy nie miała źrebaków. - odparłem. 
Klacz przesunęła się w moją stronę. Pogłaskałem ją po głowie, a ona radośnie zarżała. Uśmiechnąłem się do Rossy, kiedy chciałem ją poklepać po szyi, odsunęła się i podbiegła do ogrodzenia gdzie Red wystawiał łeb. Stała tak chwilę trochę dalej od jego głowy, a po chwili podeszła bliżej. Stali tak i patrzyli sobie w oczy, tak bynajmniej wyglądało. 
- To co idziemy gdzieś? - zapytałem.
Vanessa na mnie spojrzała.
- A gdzie? 
- Nie wiem. Może na polną drogę. - powiedziałem.
Ona przytaknęła głową. Poszliśmy na polną drogę, szliśmy tak z kilka minut, potem wróciliśmy i poszliśmy po nasze kochane konie. Zaprowadziliśmy je do boksów, ale oczywiście Rossa nie chciała wejść i stawała dęba. Jednak w końcu udało mi się ją tam wprowadzić. 
Vanessie poszło o wiele szybciej wprowadzenie Red'a. 
- Masz łatwiej. - powiedziałem.
- Nie przesadzaj. - odparła.
- Ja nie przesadzam, przecież on wejdzie grzecznie a ona nie. - mruknąłem.
- Przesadzasz. 
- Nie. - mruknąłem.

<Vanessa?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz