poniedziałek, 17 listopada 2014

Od Alice - C.D Asy

Spojrzałam na niego ukradkiem i natrafiłam na jego oczy. Natychmiastowo odwróciłam głowę i dopiero wtedy zdałam sobie sprawę jak idiotycznie mogło to wyglądać. Skarciłam się w myślach, zacisnęłam zęby i ostatni raz ze wściekłością zamachnęłam sie ręką uderzając w gruszkę. Spuściłam głowę w dół, oddychając ciężko. Powodem przyśpieszonego oddechu nie był wysiłek, ale zdenerwowanie. Zrezygnowana usiadłam na jednej z ławek próbując opanować swój gniew, który pojawił się znikąd. Wyciągnęłam z plecaka telefon i słuchawki. Założyłam na uszy użądzenie dzięki któremu mogłam zapomnieć na chwile o bożym - Ups. Bóg nie istnieje - o tym gó*nianym świecie. Po chwili usłyszałam pierwsze nuty piosenki zespołu Marilyn Manson This is the new shit. Zamknęłam oczy i zamyśliłam się. Nie wiem ile minęło czasu, ale kiedy się ocknęłam trenera już nie było. Wróciłam do swojego pokoju. Los mi nie szczęścił. Nigdzie nie mogłam pobyć sam na sam ze sobą. Irytowało mnie to, ponieważ mieszkając jeszcze z rodzicami często zamykałam się w pokoju i nie wychodziłam przez długie godziny. To nie tak, że nienawidzę rozmawiać, nawiązywać nowych znajomości, ale... Nie, to właśnie tak. 
Wzięłam szybki prysznic starając sie ignorować współlokatorki. Przebrałam się i wzięłam się za poszukiwania cichego miejsca dla siebie. 
- Basen - szepnęłam do samej siebie. Tak, to był dobry pomysł. Z tego co wiedziałam nie przychodziło tam wielu uczniów. 
Weszłam do pomieszczenia, a mój nos podrażniła chlorowana woda. Usiadłam w kącie. Wzięłam ze sobą książkę. Chciałam trochę poczytać. Otworzyłam na jednej ze stron i przeczytałam swój ulubiony wers na głos:
- Czlowiek stworzyl Boga, nadał mu nawet swoje cechy i upersonifikował, po czym padł na kolana przed własnym stworem. Jakby wyciagnął z siebie wszystko co wspaniałe, kreatywne i dobre, i umieścił na wywyższeniu, patrząc zarazem na siebie, jak na jakies zepsute łajno. - za każdym razem zgadzałam się z autorem co do słowa.
- Spowiedź Heretyka? - usłyszałam czyjś lekko kpiący z nutą zdziwienia głos.
Uniosłam głowę z nad lektury i zobaczyłam tego samego człowieka co wcześniej.
- Co tu robisz? - próbowałam stłumić swoją irytację, bo obiecałam sobie, że chociaż w najmniejszym stopniu będę milsza.
- Oglądam sale - rozglądnął sie po pływalni i wsadził ręcę do kieszeni.

<Asa? Sorry, za błąd w imieniu, ale nie ogarniam jego odmiany xd>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz