Zmrużyłem oczy. Jeszcze raz, powoli powtórzyłem sobie w myślach jej pytanie. Gapiłem się przez chwilę w jakąś przestrzeń jakbym szukał czarnej dziury. Ivy zaś trwała w niepewności. Pięć minut później przeniosłem wzrok na dziewczynę.
- Jasne!- odparłem tak nagle, że aż ta podskoczyła na krześle.
Zaśmiałem się i zacząłem jeść obiad. Ivy zaś siedziała z lekko rozchylonymi ustami.
- Jedz jedz, bo ci wystygnie, a tobie się przyda. Chudzielcu- uśmiechnąłem mając makaron w ustach gdyż dzisiaj na obiad było jedno z moich ulubionych dań, a mianowicie spaghetti.
<Ivy?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz