Dopiero po kilku minutach dialogu, który okazał się monologiem, skapnąłem się, że dziewczyna śpi. Postanowiłem już jej nie przeszkadzać i wrócić do Peleusa. Ivy spotkałem dopiero około 15. Spała jakieś trzy godziny. Wyprowadzałem właśnie mojego "malucha" na krótki spacer, kiedy zauważyłem ją stojącą przy ogrodzeniu i głaskającą swojego konia. Również shire. Pele zastrzygł uszami i ruszył w stronę Ivy. Oczywiście nie miałem nic do gadania.
- Uwaga Pele leci- ostrzegłem.
Jeszcze by tego brakowało żeby ją staranował.
<Ivy?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz