Szybkim krokiem popędziłam w stronę biblioteki. Nie wiem kto to był. Nie obchodziło mnie to. Może i wyglądał na miłego… Nie Ivy! Pozory mylą! Pamiętaj o tym! Nie daj się oszukać! Karcąc się w myślach doszłam do celu mojej krótkiej wędrówki. Przeszukiwałam półki w poszukiwaniu książek, których potrzebuję. Kilka minut później położyłam na jednym ze stołów masę potrzebnych mi materiałów. Usiadłam wygodnie na krześle i zabrałam się za czytanie. Nawet nie spostrzegłam się kiedy zasnęłam z głową w książkach.
Obudziłam się po 12. Na szczęście był weekend więc nie musiałam martwić się zajęciami. Odłożyłam książki na miejsce i wróciłam do siebie. Ogarnęłam się szybko, ubrałam mój ulubiony, kilka rozmiarów za duży czarny sweter i przetarte, dziurawe dżinsy. Zeszłam do stołówki na spóźnione śniadanie. Kiedy siedziałam przy stole zajadając się moimi płatkami podeszła do mnie szkolna pedagog.
-Ivy mogłabyś później do mnie przyjść? Mam do ciebie kilka spraw -uśmiechnęła się.
-Nie chcę już więcej o tym rozmawiać -mruknęłam.
-Ivy proszę… Chcę ci pomóc. Słyszałam, że nie utrzymujesz kontaktu z innymi uczniami… -wstałam.
-Pani nie rozumie? To jest zbyt trudne. To boli na samą myśl o tym wszystkim. Została pani kiedyś zniszczona psychicznie i fizycznie przez osobę, której pani ufała?! -uniosłam się. -To po prostu… Ja już nie chcę… Nie chcę nikomu zaufać... -załkałam. Czułam jak łzy napływają mi do oczu. Ona nie zdaje sobie sprawy co przeżyłam… Najzwyczajniej wybiegłam z pomieszczenia. Po prostu uciekłam.
<Carl?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz