Wracam już z kolejnej domówki, dzisiaj nie mogłem już pić, w
końcu trzeba trochę przystopować. Choć ciecz, która drażniła moje gardło,
dawała mi możliwość zabawy jeszcze większej niż zwykle, tym razem trzeba było
się ogarnąć. Kroczę korytarzem, z głową w chmurach, gdzie wciąż rozmyślam o alkoholu.
Jednak tą czynność, jaką jest myślenie o tej cieczy, została natychmiastowo
przerwana. Spoglądam na dół, gdzie już znajdowała się dziewczyna, niższa ode
mnie. Była to blondynka, jakiej nie znałem.
- P-przepraszam… - powiedziała cicho, że prawie iż tego
niedosłyszałem.
Nie unosi głowy, nie spogląda na mnie, tylko zbiera parę
kartek, które jej wypadły. Uśmiecham się i przykucam tuż obok niej. Pomagam
nieznajomej. Kiedy szybko pozbierałem, oddałem to co należało do niej.
Niepewnie unosi głowę i kiwa nią w geście podziękowania. Zdążyłem się przyjrzeć
jej oczom, które były koloru niebieskiego, jakby takie nieobecne, puste…
Podnoszę się i patrzę na nią jeszcze chwilę, kiedy wyciągam w jej stronę rękę.
Jednak ona nie korzysta z pomocy, sama wstaje, a ja się tylko na nią patrzę.
Nie była chyba towarzyska, takie miałem wrażenie, ale nigdy nie wiadomo.
Ivy? C:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz