Szliśmy tak całkiem pochłonięci sobą nawzajem, że nic i nikt nie był w stanie tego zmienić.
-Opowiedz coś o sobie Auriana.
Popatrzyła na niego, a na jego twarzy zobaczyłam uśmiech, który szybko odwzajemniłam.
-No dobrze w takim razie co chciałbyś wiedzieć ?-Powiedziałam, a on zaczął się zastanawiać.
-Hmm powiedz mi jak zaczęła się twoja przygoda z jeździectwem, bo to tutaj chyba najważniejsze.
-W sumie jeżdżę chyba od zawsze. Moja mama strasznie kochała konie i mieliśmy 3, ale moja klacz się niestety pochorowała. Była już stara i coraz słabsza, cały czas pod czujnym okiem weterynarza, ale niestety nic się nie dało zrobić. Po jakimś czasie zmarła, a ja się załamałam. Pewnego dnia szłam po plaży skalistej i tam znalazłam Ledugardo. Był ranny wiec szybko zadzwoniłam po weterynarza i zabrałam go do nas. Nikt się po niego nie zgłosił więc został z mną. Mama nauczyła mnie jeździć. Tak naprawdę nauczyła mnie wszystkiego co potrafię: jazdy konnej, gry na instrumentach... wszystkiego.
Rozmowa na chwile urwała się. Zrobiło się trochę przykro, gdy pomyślałam o mamie. Ben chyba to zauważył, bo szybko zmienił temat.
-Wspominałaś ze grasz na instrumentach. Na jakich konkretnie?
-Tak, potrafię grać na gitarze, fortepianie, skrzypcach i na jeszcze paru instrumentach.-Uśmiechnęła się delikatnie.
-Super ja też gram na gitarze.-Ben uniósł oczy i popatrzył na mnie, a ja rzuciłam mu chytry uśmieszek.
-Ty już o mnie co nieco wiesz, a ja o tobie niewiele, więc teraz twoja kolej.
Benjamin
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz