- Okej. Muszę Donutowi kupić karmę i nowe szelki- uśmiechnęłam się.
Wzięliśmy psiaki na tylne siedzenie auta a my usiedliśmy z przodu. W pół godziny byliśmy już w mieście. Zwierzaki wyskoczyły jak oparzone. Weszliśmy do sklepu. John poszedł do części na zewnątrz z kojcami. Donut był wyjątkowo bardzo grzeczny. Jednak gdy zobaczył półkę z karmą zaczął trochę szaleć.
John?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz