Spojrzałem zaintrygowany zachowaniem Kate. Na ogół dziewczyny albo się na mnie dosłownie rzucają, albo unikają... A ona tak trwa i flirtuje? To męczące, lecz nie tak bardzo, jak te zakupy... Jeszcze nigdy tak długo nie chodziłem po sklepach, nigdy.
-A już się bałem, że ogłuchłaś... -Zaśmiałem się ponuro,dziewczyna tylko roześmiała się i pokiwała niedowierzająco głową.
Doszliśmy do mojego auta, lecz ona zamiast wsiąść czekała na nie wiadomo co...
-A księżniczka to na zaproszenie czeka? -Zaśmiałem się kpiąco, na co ona wydęła wargi i spojrzała na mnie jak na idiotę.
-Nie, na gentelmana, który otworzy mi drzwi... -Uniosła dumnie głowę, na co ja wybuchnąłem niekontrolowanym śmiechem
-Sory, nie widzę tu żadnego! -Wykrztusiłem pomiędzy kolejnymi salwami śmiechu, dziewczyna tylko burknęła coś pod nosem i naburmuszona wsadziła zakupy na tylne siedzenie, a sama usadowiła się na miejscu pasażera.
-Do akademii, czy księżniczka życzy sobie jechać gdzieś jeszcze? -Zapytałem uspakajając się
Kate? Na kacu jakoś gorzej mi idzie pisanie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz