Spojrzałem na dziewczynę. Była dziwnie mi znajoma. A kiedy powiedziała, to już zrozumiałem, że to Vanessa. Od dołu do góry ją obejrzałem. Nie była tą samą co wcześniej osobą.
- Tak ja. - powiedziałem.
Muszę przyznać, że w sumie głos też mi się zmienił i to strasznie. No cóż, bywa i tak. Dziewczyna stała i patrzyła na mnie.
- Następnym razem, spróbuj się patrzeć przed sobą. - powiedziałem.
Van się speszyła i odwróciła wzrok w drugą stronę. Pokręciłem głową i patrzyłem na nią jeszcze chwilę. Po chwili mnie wyminęła i poszła dalej ze swoim wierzchowcem.
*
Po kilku godzinach, które spędziłem przed telewizją, rozłożony na kanapie, do akademii weszła dziewczyna, Vanessa. Dźwignąłem się z kanapy, ale kiedy tylko zobaczyłem jej zniechęconą minę od razu usiadłem z powrotem na kanapę.
<Vanessa? Tak wiem. >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz