Wieki nie widziałam się z John'em. Ostatnie miesiące w akademii mijały co najmniej... dziwnie. Wiele się pozmieniało. Chociaż nie. Wiele to mało powiedziane. Co by tu ukrywać. Nie zamierzałam zostać zacofana. Łapacz snów który miałam wcześniej został zakryty innymi tatuażami. Przefarbowałam ponownie włosy, tym razem na czarno. Nie miałam już grzywki na bok. Teraz była równo ścięta. Jak patrzyłam na siebie w lustrze i chciałam porównać do zdjęcia, kiedy byłam jeszcze czerwonowłosą dziewczyną, to nie widziałam tej samej osoby. W odbiciu był ktoś całkiem inny. Kto wie, czy ta zmiana wyjdzie mi na dobre. Postanowiłam wyjść nieco do moich ogierów. Donut człapał, a raczej toczył się za mną do stajni. Tam swoim rżeniem przywitał mnie Red. Spes aktualnie przebywał u dziewczynki, której uczyłam jeździć. Delikatnie przejechałam po czole konia aż do jego chrap. Poszłam do siodlarni po sprzęt. Osiodłałam ogiera i ruszyłam w teren. Kiedy wyprowadzałam go ze stajni na kogoś wpadłam. Z początku nie poznałam chłopaka, na którego wpadłam.
-J-John...?- spojrzałam na dziwnie znajomego chłopaka, lekko przechylając głowę w bok.
<panie John? tak, wiem, wieki mnie tu nie było>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz